Radzi
Maciej Bennewicz, którego „Coaching czyli restauracja osobowości”
polecam serdecznie nie tylko na Nowy Rok. W taki dzień jak dziś, w
pierwszych chwilach po zmianie daty, wiemy lepiej niż kiedykolwiek
indziej co chcemy osiągnąć, jakie mamy plany, dokąd zmierzamy. Zdarza
się też, że zupełnie nie wiemy, ale z większą niż wcześniej mocą
zadajemy sobie pytania, szukamy odpowiedzi, które uporządkują nasze
życie i nadadzą mu właściwy kierunek. Diagnozujemy nasze zamierzenia,
mówimy sobie prawdę o sobie samych; ale często również wcale nie chcemy
dostrzec tego, co się kryje pod naszymi rzeczywistymi intencjami; jakie
uczucia nami kierują, jakie popędy, czy to wszystko aby na pewno jest
nasze, właściwe, odpowiednie, czy właśnie tego naprawdę w duszy chcemy.
Maciej Bennewicz, którego „Coaching czyli restauracja osobowości”
polecam serdecznie nie tylko na Nowy Rok. W taki dzień jak dziś, w
pierwszych chwilach po zmianie daty, wiemy lepiej niż kiedykolwiek
indziej co chcemy osiągnąć, jakie mamy plany, dokąd zmierzamy. Zdarza
się też, że zupełnie nie wiemy, ale z większą niż wcześniej mocą
zadajemy sobie pytania, szukamy odpowiedzi, które uporządkują nasze
życie i nadadzą mu właściwy kierunek. Diagnozujemy nasze zamierzenia,
mówimy sobie prawdę o sobie samych; ale często również wcale nie chcemy
dostrzec tego, co się kryje pod naszymi rzeczywistymi intencjami; jakie
uczucia nami kierują, jakie popędy, czy to wszystko aby na pewno jest
nasze, właściwe, odpowiednie, czy właśnie tego naprawdę w duszy chcemy.
Głęboko
wierzę w to, że chociaż brzmi to patetycznie i tandetnie, każdy z nas
ma swoją własną misję, swój kierunek, w którym tylko on może pójść,
który sprawi, że jego życie stanie się spójne, spokojne, wcale nie
bezproblemowe, ale własne, prywatne, uszyte na miarę. Nasze
postanowienia, których nie spełniamy, nasze plany, których nie mamy siły
realizować, to przeważnie drogi i dróżki, którymi wcale nie chcemy iść;
to także niezrozumienie swoich pragnień, trudności z określeniem
właściwej i skutecznej motywacji, problemy z gradacją poszczególnych
stopni wtajemniczenia.
wierzę w to, że chociaż brzmi to patetycznie i tandetnie, każdy z nas
ma swoją własną misję, swój kierunek, w którym tylko on może pójść,
który sprawi, że jego życie stanie się spójne, spokojne, wcale nie
bezproblemowe, ale własne, prywatne, uszyte na miarę. Nasze
postanowienia, których nie spełniamy, nasze plany, których nie mamy siły
realizować, to przeważnie drogi i dróżki, którymi wcale nie chcemy iść;
to także niezrozumienie swoich pragnień, trudności z określeniem
właściwej i skutecznej motywacji, problemy z gradacją poszczególnych
stopni wtajemniczenia.
Nasze
organizmy, nasze mózgi są mądrzejsze od nas samych. Wiedzą co jest
tylko oszukiwaniem samego siebie, rozpoznają bezbłędnie wszystkie
fortele naszego świadomego Ja. Procesy biochemiczne, które zachodzą w
maleńkich komórkach, nasz wewnętrzny opór, którego nie jesteśmy w stanie
przełamać, poczucie wiecznej, daremnej utraty sił, to wszystko oznaki
podążania niewłaściwą drogą, marnotrawienia energii, na to co bez sensu,
co nawet jeśli gdzieś zaprowadzi, to wywoła skutek zaledwie średni,
mierny i raczej nie ma szans, że da nam spokój, szczęście i spełnienie.
organizmy, nasze mózgi są mądrzejsze od nas samych. Wiedzą co jest
tylko oszukiwaniem samego siebie, rozpoznają bezbłędnie wszystkie
fortele naszego świadomego Ja. Procesy biochemiczne, które zachodzą w
maleńkich komórkach, nasz wewnętrzny opór, którego nie jesteśmy w stanie
przełamać, poczucie wiecznej, daremnej utraty sił, to wszystko oznaki
podążania niewłaściwą drogą, marnotrawienia energii, na to co bez sensu,
co nawet jeśli gdzieś zaprowadzi, to wywoła skutek zaledwie średni,
mierny i raczej nie ma szans, że da nam spokój, szczęście i spełnienie.
Pinkola
Estes w „Biegnącej z wilkami” mówi, że czasami po prostu musimy się
zatrzymać. Nie wirować w kółko jak oszalała tancerka w czerwonych
trzewikach, nie biec przed siebie, bez tchu, bez chwili spoczynku,
wpadając w pułapki, nie mając chwili na to aby zebrać myśli. Stanie w
miejscu, diagnozowanie siebie to wcale nie jest strata czasu. Pozornie
nie dzieje się nic; czas wisi jak firanka, coś tam drga, nie wiadomo
skąd pojawiają się podmuchy wiatru, raz jest ciemno, raz jasno, słychać
głosy, albo nic nie słychać. Ale ten czas jest święty; daje moc i daje
wiedzę o tym co najważniejsze, o tym co nam przeszkadza w osiągnięciu
spójności, pokoju duszy, co nas odgradza od siebie samych i zabiera
nasze witalne siły. Taki czas może trwać i rok i dwa; niektórym
wystarczy kilka godzin, niektórym kilka tygodni. Ignorowanie życiowej
zadyszki kiedy kłuje w boku, kłuje w sercu i nie wiadomo co robić
prowadzi tylko do głębszych problemów – sprawia, że stajemy któregoś
dnia w środku szczerego pola, albo pod ścianą wielkiego miasta i tak w
głębi duszy nie wiemy nawet kim jesteśmy, jakie jest nasze właściwe
imię, skąd przyszliśmy i dokąd idziemy.
Estes w „Biegnącej z wilkami” mówi, że czasami po prostu musimy się
zatrzymać. Nie wirować w kółko jak oszalała tancerka w czerwonych
trzewikach, nie biec przed siebie, bez tchu, bez chwili spoczynku,
wpadając w pułapki, nie mając chwili na to aby zebrać myśli. Stanie w
miejscu, diagnozowanie siebie to wcale nie jest strata czasu. Pozornie
nie dzieje się nic; czas wisi jak firanka, coś tam drga, nie wiadomo
skąd pojawiają się podmuchy wiatru, raz jest ciemno, raz jasno, słychać
głosy, albo nic nie słychać. Ale ten czas jest święty; daje moc i daje
wiedzę o tym co najważniejsze, o tym co nam przeszkadza w osiągnięciu
spójności, pokoju duszy, co nas odgradza od siebie samych i zabiera
nasze witalne siły. Taki czas może trwać i rok i dwa; niektórym
wystarczy kilka godzin, niektórym kilka tygodni. Ignorowanie życiowej
zadyszki kiedy kłuje w boku, kłuje w sercu i nie wiadomo co robić
prowadzi tylko do głębszych problemów – sprawia, że stajemy któregoś
dnia w środku szczerego pola, albo pod ścianą wielkiego miasta i tak w
głębi duszy nie wiemy nawet kim jesteśmy, jakie jest nasze właściwe
imię, skąd przyszliśmy i dokąd idziemy.
Dlaczego
z tak wielką siłą ignorujemy sygnały, które dostajemy od świata i
naszego ciała? Bo ktoś, kiedyś, powiedział nam co jest właściwe, a co
nie. Jakimi ścieżkami się chodzi, a jakie są zakazane, co można, a czego
absolutnie nie wypada. Ktoś przekonał nas, że tylko schematy sprawdzają
się w życiu: nikt nas nie pytał co lubimy, co nas pociąga, co byśmy
chcieli robić; powtarzano tylko mantrę powinności, zadań do wykonania i
szczytów, które należy zdobyć, aby być KIMŚ.
z tak wielką siłą ignorujemy sygnały, które dostajemy od świata i
naszego ciała? Bo ktoś, kiedyś, powiedział nam co jest właściwe, a co
nie. Jakimi ścieżkami się chodzi, a jakie są zakazane, co można, a czego
absolutnie nie wypada. Ktoś przekonał nas, że tylko schematy sprawdzają
się w życiu: nikt nas nie pytał co lubimy, co nas pociąga, co byśmy
chcieli robić; powtarzano tylko mantrę powinności, zadań do wykonania i
szczytów, które należy zdobyć, aby być KIMŚ.
Człowiek,
który spełnia się w swoim życiu i w tym co robi jest spokojny,
opanowany, nie potrzebuje agresji ani szarpania się z losem. „Taką
osobę interesuje przede wszystkim bycie spójnym ( …) a to wyklucza
agresję, presją, podporządkowanie i wymuszanie, wyklucza oceny i
monopol na prawdę. Dlaczego? Dlatego, że udowadniać innym i oceniać
innych ludzi potrzebują tylko ludzie odcięci od swojej misji, niepewni
swojej roli, swoich wartości i sytuacji, w której się znajdują” – przekonuje Bennewicz.
który spełnia się w swoim życiu i w tym co robi jest spokojny,
opanowany, nie potrzebuje agresji ani szarpania się z losem. „Taką
osobę interesuje przede wszystkim bycie spójnym ( …) a to wyklucza
agresję, presją, podporządkowanie i wymuszanie, wyklucza oceny i
monopol na prawdę. Dlaczego? Dlatego, że udowadniać innym i oceniać
innych ludzi potrzebują tylko ludzie odcięci od swojej misji, niepewni
swojej roli, swoich wartości i sytuacji, w której się znajdują” – przekonuje Bennewicz.
To,
że nas utemperowano, postawiono w koleinach i przekonywano latami o
tym, co jest dla nas właściwe i najlepsze wcale nie jest wyrokiem.
Możemy to zmienić, choćby dziś, choćby jutro, trzeba tylko wysilić się
odrobinę, zdiagnozować pacjenta czyli siebie, z miłością; poszukać
lekarstwa i zalecić właściwą rekonwalescencję.
że nas utemperowano, postawiono w koleinach i przekonywano latami o
tym, co jest dla nas właściwe i najlepsze wcale nie jest wyrokiem.
Możemy to zmienić, choćby dziś, choćby jutro, trzeba tylko wysilić się
odrobinę, zdiagnozować pacjenta czyli siebie, z miłością; poszukać
lekarstwa i zalecić właściwą rekonwalescencję.
Tego Wam życzę na Nowy Rok! Bądźcie spójni, radośni i prawdziwi. Na udawane życie szkoda czasu.
3 komentarze
najtrudniejszy pierwszy krok 🙂 ale jeśli samoświadomość zakiełkuje, to z każdym dniem jest już tylko cudowniej 🙂 mimo przeciwności jakie się napotka 😉
pozdrawiam 🙂
aneta
napisał: Gość: , aakm96.neoplus.adsl.tpnet.pl 2011/12/31 15:08:06
Dziekuję, to świetne życzenia. I jesli mi wolno zyczyc tego samego, to zycze :)).
napisał: Gość: anutek115, aehz161.neoplus.adsl.tpnet.pl 2011/12/31 19:04:18
pewnie , że wolno dziękuję i pozdrawiam!
每點擊付費