Wiele spraw w życiu zdaje się być
zagmatwanych i skomplikowanych, dręczą nas i męczą, uwierają w udo, nie
dają spać. Gwiazdorzymy czasami, udając że wszystko mamy pod kontrolą,
poukładane i sprawnie zarządzane niczym w spółce o ograniczonej co
prawda, ale jednak życiowej odpowiedzialności, ale w głębi rozumu, wiemy
lepiej niż dwa razy dwa, że nic z tego życia nie pojmujemy, że się nam
wymyka cały sens, cała prawda, że rozmywamy się i rozkładamy na łopatki w
domysłach, które nic nie rozjaśniają; przeciwnie jeszcze zaciemniają
naszą drogę.
zagmatwanych i skomplikowanych, dręczą nas i męczą, uwierają w udo, nie
dają spać. Gwiazdorzymy czasami, udając że wszystko mamy pod kontrolą,
poukładane i sprawnie zarządzane niczym w spółce o ograniczonej co
prawda, ale jednak życiowej odpowiedzialności, ale w głębi rozumu, wiemy
lepiej niż dwa razy dwa, że nic z tego życia nie pojmujemy, że się nam
wymyka cały sens, cała prawda, że rozmywamy się i rozkładamy na łopatki w
domysłach, które nic nie rozjaśniają; przeciwnie jeszcze zaciemniają
naszą drogę.
Całe życie musimy szukać. Chyba nie da
się odnaleźć i już nie zgubić; jedna odpowiedź, nie wyklucza innych,
które przyjdą później; dzisiejsza oczywistość jutro wywietrzeje i ususzy
się, niczym nie podlewany od dawna ogród.
się odnaleźć i już nie zgubić; jedna odpowiedź, nie wyklucza innych,
które przyjdą później; dzisiejsza oczywistość jutro wywietrzeje i ususzy
się, niczym nie podlewany od dawna ogród.
Pytania o sens; o drogę, o cel
poszukiwań, o źródło szczęścia, o swoją misję; to pytania zasadnicze,
które czasem rozplątujemy jak łamigłówkę, a czasem zwyczajnie spychamy w
odmęty niemyślenia, gdzieś gdzie nie sięga nie tylko wzrok, ale i nawet
dzienne światło.
poszukiwań, o źródło szczęścia, o swoją misję; to pytania zasadnicze,
które czasem rozplątujemy jak łamigłówkę, a czasem zwyczajnie spychamy w
odmęty niemyślenia, gdzieś gdzie nie sięga nie tylko wzrok, ale i nawet
dzienne światło.
Staram się żyć świadomie i spójnie, ale
widzę często jak moje „wiem” chwieje się w posadach i przygniata mnie
stertą niepotrzebnych pudeł, które zbierałam jak skarb, a okazuje się,
że nic w nich nie ma. Czas szukania odpowiedzi, czas czekania na nią,
czas żeby pytać, żeby odpowiedzieć, wszystkie one przepływają przeze
mnie gładko i sprytnie, pozostawiają ślady i idą dalej.
widzę często jak moje „wiem” chwieje się w posadach i przygniata mnie
stertą niepotrzebnych pudeł, które zbierałam jak skarb, a okazuje się,
że nic w nich nie ma. Czas szukania odpowiedzi, czas czekania na nią,
czas żeby pytać, żeby odpowiedzieć, wszystkie one przepływają przeze
mnie gładko i sprytnie, pozostawiają ślady i idą dalej.
Czekam na moment, w którym stanę jak
piszę Szymborska pod „Olśniewająco prostym drzewem Zrozumienia / przy
źródle, co się zwie Ach Więc To Tak”. Czekam i myślę sobie, że może to
właśnie utopia, a może tylko chwila, moment, mrzonka, która zamajaczy,
zniknie, znów się pokaże, odejdzie, i tak w kółko, stąd do końca świata?
piszę Szymborska pod „Olśniewająco prostym drzewem Zrozumienia / przy
źródle, co się zwie Ach Więc To Tak”. Czekam i myślę sobie, że może to
właśnie utopia, a może tylko chwila, moment, mrzonka, która zamajaczy,
zniknie, znów się pokaże, odejdzie, i tak w kółko, stąd do końca świata?
Może i tak. Sama nie wiem.
4 komentarze
Czyli "Człowiek się całe życie uczy i głupi umiera" 😀
Napisałaś: dzisiejsza oczywistość jutro wywietrzeje i ususzy się i to jest chyba sedno sprawy! Więc jak mówimy o czymś, to najlepiej dodać: wg mojej najlepszej wiedzy w tym momencie:) Kiedyś to usłyszałam i bardzo mi się spodobało, bo oddaje istotę i nie powoduje dyskomfortu. Dzisiaj wiem tyle, jutro może się okazać, że to nieaktualne – ususzyło się, jak to nazwałaś:)
Żyć świadomie to nie znaczy znaleźć odpowiedź na wszystkie pytania. I dobrze, bo co byśmy wtedy robili…?
napisał: sowa_nie_sowa 2012/01/24 18:48:29
jak zwykle w sedno Sowo:) No tak, sami siebie chronimy przed mentalnym bezrobociem:))))))
Żyć świadomie na tyle na ile jest to możliwe do ogarnięcia..ale mieć świadomość, że to co ma się wydarzyć, to na co czekamy najprawdopodobniej i najczęściej płata nam figle… i cóż nie jest zgodne z naszymi oczekiwaniami, naszym wymyślonym planem..I albo mamy tego poczucie już zanim to następuje i przyjmujemy z pokorą albo…walczymy z wiatrakami..do znudzenia.
Nauczyłam się jednego…nie planować, nie rozkminiać niektórych spraw, nie mówić NIGDY, NA PEWNO…bo to się najczęściej nie sprawdza i niepotrzebny wstyd przed samą sobą pozostaje i tłumaczenie sobie i szukanie argumentów na to jak postąpiłam..bo coś tam…
Jestem pogodzona z tym, że co ma być będzie…i niewielki mój w tym wkład…jak będzie.
Dobrego dnia:)!
napisał: Gość: AgnieCHA: , pc-081-122.sti.net.pl 2012/01/25 07:58:32
Przypomniała mi się piosenka, którą śpiewała Halina Frąckowiak do słów Jonasza Kofty:
''Jak pięknie by mogło być
Na ziemi wiecznie zielonej
Wystarczy wiedzieć, gdzie wstaje świt
I pójść i pójść w tę stronę…..
Ania G