Zanim otworzyłam oczy, już czułam w kościach, że ten dzień nie będzie taki jak planowałam. Zamiast pracować, pisać, bawić się i korzystać z uroków maja, będziemy musiały pojechać do lekarza, a resztę dnia spędzić zamknięte w czterech ścianach. Przeziębienie A. , które trzyma ją od soboty, nie zamierza sobie niestety samo pójść, trzeba mu się przyjrzeć bliżej, bo dziewczę zwykle pełne werwy i animuszu, bez znieczulaczy zachowuje się jakby jej ktoś wyjął baterie. Trudno. Nic nie poradzimy. Na nic moje nerwy i rozczarowania, trzeba brać co dają i patrzeć też od drugiej strony.
Bo przecież, oprócz tego co nas w codzienności wkurza i uwiera, co zwykle, zajmuje pełne spektrum naszych myśli i znacząco wpływa na emocje, jest masa rzecz, które są zwyczajnie dobre, fajne i uroczyste. Po co zajmować się myśleniem o tym co być miało, ale nie będzie? Po co koncentrować się na emocjach, które zamiast obniżać ciśnienie, dokładają nam ciągle do przysłowiowego kotła i sprawiają, że czujemy się wyłącznie gorzej?
Zawsze, nawet w najmarniejszym dniu, jest coś, z czego można się cieszyć i na fundamentach czego można odbudować dobre myśli i spokój ducha. Wymieniać można w nieskończoność. U nas, dziś rano są to:
- Cudownie niebieskie niebo, które aż zaprasza do marzeń o lataniu. Można usiąść i medytować patrząc tylko w ten kolor. Gwarancja spokoju zapewniona. Dostępne gdziekolwiek jesteś.
- Zieleń drzew, które codziennie ubierają się w nowe liście. Kojąca, łaskocząca nerwy, pobudzająca i relaksująca jednocześnie.
- Mina A., która je śniadanie w majtkach na głowie. Takie przeznaczenie bielizny zdaje się jej najbardziej odpowiadać. Jak tu się nie śmiać 😉 ?
- Jajecznica, dobra liściasta herbata, świeża, młodziutka sałata od mojej teściowej, którą podgryzam z radością jak królik, ku uciesze obecnej tu gawiedzi w składzie A. i kot.
- Kwiaty na balkonie i mój pasiasty leżak, w którym usiądę po południu, w chwili świętego spokoju. Jeśli będzie ciepło, oprę nogi o barierkę i pozwolę, żeby łaskotały mnie promienie słońca; jeśli powieje chłodem, owinę się w kolorowy koc i pozwolę, żeby chmury opowiadały mi bajki, o dniach, które dopiero nadejdą.
- Muzyka, do której można się uśmiechać, można też płakać, jeśli potrzeba.
- Śpiew ptaka za oknem, który przypomina sobie o świecie w okolicach 5:40 i dzielnie obwieszcza zainteresowanym i nie, że oto idzie nowy dzień.
A u Was? Co u Was sprawi, że to mimo wszystko, będzie DOBRY DZIEŃ?
Obrazek: www.ilovedoodle.com
4 komentarze
Kwitnące bzy:) Codziennie mijamy je w drodze do pracy i przedszkola i podziwiamy, jak się pąki rozwijają, i wąchamy, czy już pachną:)
Ptaki śpiewające za oknem (u mnie zaczynają już przed 4, sprawdzone!)
Filiżanka pachnącej kawy (uch, to taka grzeszna nieco przyjemność;) )
Słońce za oknem:)
Wielki bezzębny uśmiech Młodszego i szalony bieg po domu Starszego.
Przytulanki i fikołaje ze Starszakiem.
Pełne głębi rozmowy z młodszym (przeważa UUUUUU i AUUUUU).
Filiżanka zielonej herbaty z granatem.
I wspaniała zieleń za oknem.
有關雷射、雷射除刺青、斑、曬斑、老人斑、太田母斑、顴骨母斑、點痣、疤痕、Q-開關紅寶石雷射、Q-開關釹-雅各雷射、Q-開關亞歷山卓雷射、二氧化碳雷射、鉺雅各雷射等一些相關、似是而非或有爭議的事項的披露與討論。
每點擊付費