Przyjechaliśmy wczoraj. Droga jak droga, trochę męcząca, ale z podróżniczym entuzjazmem i radością, że wreszcie ruszyliśmy się z domu. Po południu wybraliśmy się nad morze. Miało być 800 metrów, ale poszliśmy złą drogą, przez łąkę. Pokrzywy, osty i chmara komarów. Zanim doszliśmy zdążyliśmy się pokłócić. Zapowiadało się tak sobie. Ale kiedy weszliśmy do nadmorskiego lasu, poczułam, że serce bije mi mocniej i to bynajmniej nie ze złości.
Kawałeczek pod górę, kilka ostrych igieł pod stopami i widok, który zwala z nóg. Sprawia, że kolana się uginają, a oczy robią się mokre.
Tak, miałam ochotę usiąść i dziękować. Losowi, za to, że znów mogę to oglądać, naturze, za to, że stwarza tyle piękna, moim oczom i uszom, bo dzięki nim widzę i słyszę, wreszcie moim nogom, które mnie tam zaniosły.
Morze, bezmiernie morze. Piękne, zimne, dobre. Niebieskie i głębokie jak spokój.
Oddycham. Dziś oddycham morzem.
8 komentarzy
Zazdroszcze 😉 Kocham nasz Baltyk i podobnie reaguje za każdym razem kiedy mogę go zobaczyć i poczuć. Wzruszam się i chłonę jego zapach cala sobą :):)tak mocno żeby wystarczyło do następnego spotkania.
My właśnie wróciliśmy… Ale morze jest BOSSSSKIEEEEE
Uwielbiam Pani bloga. Czytam regularnie od około dwóch miesięcy i każdy wpis zapiera mi dech w piersiach. Jest Pani niesamowitą osobą, godną naśladowania 🙂
Kocham morze, za każdym razem kiedy je widzę mam to samo uczucie, że zostało stworzone coś pięknego, wielki bezkres. Zazdroszczę! pomalutku.blogspot.com
Uwielbiam… I doskonale znam ten stan uczuć, jakie opisujesz 🙂
Pochodzę znad morza i aż mnie coś ścisnęło z niecierpliwości, żeby też znowu tego doświadczyć…
Kocham nasze polskie morze! Jeszcze miesiąc z kawałkiem i chociaż na chwilę nad nie pojadę:)
保濕舒緩的曬後修護露能修復今日的曝曬並預防明日的明顯損傷。無油配方。