Pewnego razu, Kłapouchy wpadł do strumyka. Nie tak zupełnie wpadł, właściwie to się ześlizgnął, a tak najwłaściwiej rzecz ujmując to został tam WBRYKNIĘTY. Winnego nie szukano długo, oczywiste było, że winny jest Tygrys. Królik, który słynął z reformatorskich zapędów, obmyślił chytry plan, dzięki któremu brykający i żywy Tygrys, miał się stać potulnym i spokojnym tygryskiem. Utemperowanym. Ułożonym. Takim jak trzeba, takim jak wypada, niepotrzebne skreślić. Plan był prosty: Puchatek, Prosiaczek i Królik mieli wyprowadzić Tygrysa w las. Daleko, daleko, a następnie go zgubić. Tygrys miał się błąkać, miał tracić animusz, a na koniec wyjść z lasu jako ODBRYKNIĘTY potulny zwierz. Jednym słowem miał zgubić swoją dzika naturę w dzikiej kniei. Proste? Proste. Tylko że Tygrysy się nie gubią. Zgubiła się rzecz jasna cała reszta. A najbardziej zgubił się… Królik. Potulny i zgaszony Królik uśmiechnął się dopiero wtedy, kiedy zobaczył w lesie cudownego, żywego, brykającego Tygrysa. Tygrysa, który go odnalazł. Tygrysa, który go wybawił z kłopotu. Tygrysa, który nie zgubił swojej natury, bo przecież gdyby tak się stało, zgubiłby wszystko.
Co stanowi o tygrysiowości Tygrysa? Co stanowi o króliczości Królika? Co sprawia, że ja jestem ja, a Ty jesteś Ty? Co będzie jeśli to zgubisz? Po co chcesz to zgubić? Co zostanie z Ciebie, kiedy pozbędziesz się tego, co jest naprawdę Tobą?
Hmmmm? Czy są powody do mruczenia?
3 komentarze
Kubusia Puchatka kocham :-))) i tego dzieciaka (czyli radosci i ciekawosci zycia) , ktory we mnie siedzi, nie chcialabym nigdy zgubic, czego i Tobie zycze :-))))
Pomagajmy dzieciom odkrywać tę prawdę. Dobra literatura może być pierwszym krokiem na drodze rozwoju.
本地搜尋引擎最佳化