Afirmacje, zaklinanie rzeczywistości. Powtarzanie po raz tysięczny, że jestem, mogę, potrafię. Programowanie mózgu, na inne myślenie. A co, jeśli to tylko pułapka? Czy afirmacje w ogóle działają? Czy to ma jakikolwiek sens? Zacznijmy od początku.
Zrobiły oszałamiającą karierę i w formie zdań, formułek i cytatów, krążą po całym świecie. Wielu autorów, którzy je propagowali, zarobiło miliony dolarów na tym, że ich czytelnicy uwierzyli, że istnieje jeden, cudowny sposób na to, aby zmienić łatwo, miło i przyjemnie to co nam w życiu doskwiera.
Zgodnie z definicją, afirmacje działają na zasadzie programowania naszej podświadomości. Stare, niekorzystne dla nas programy myślenia i działania, zastępujemy nowymi, takimi jakich nam potrzeba. Nasz umysł jest organem plastycznym, na który mamy wpływ. Wielbiciele afirmacji i pracy rozwojowej, twierdzą, że gdy powtarzamy wiele razy te same słowa, nasz umysł zaczyna w nie wierzyć i wcielać je w życie. Proste? Proste. Chociaż moim zdaniem, nie do końca.
Jeśli ktoś bierze to wszystko dosłownie, zbyt dosłownie, może wyrządzić sobie więcej szkody niż pożytku.
Afirmacja nie jest magiczną formułką, która wszystko załatwia.
Samo obwieszanie domu, biura, czy samochodowego lusterka sentencjami w rodzaju: “jestem piękna, mądra i bogata”, nie sprawi, że w ciągu roku schudniesz 20 kg, przybędzie ci inteligencji, a portfel pęknie w szwach. Nie stanie się tak także wtedy, kiedy ograniczysz zmiany w swoim życiu do klepania 3 razy dziennie formułek, za którymi nic nie idzie.
Spłaszczanie tematu, to jedna z większych bolączek całego nurtu rozwoju osobistego.
Wiele osób wierzy, że życia można nauczyć się na pamięć. Że istnieją proste sposoby na to, aby wszystko się udawało. Recepty w rodzaju, mów 27 razy dziennie: Ja, Małgosia, Kasia… jestem zdrowa i piękna, otacza mnie dobrobyt i spełnienie.
Afirmacje nie leczą depresji.
Afirmacje nie ratują małżeństw.
Afirmacje nie sprowadzają na dobrą drogę zbłąkanych partnerów.
Nie załatwiają pracy, ani nie rozwiązują konfliktów.
Mogą być skutecznym narzędziem zmiany naszych przekonań i podejścia do życia, ale nie liczcie na czary i na to, że coś zrobi się SAMO.
Kiedy pada deszcz, a tobie źle i przykro, to nie sztuka usiąść i powtarzać 2000 razy: “Otacza mnie słońce i piękna pogoda.” Prawdziwie sensowne działanie, to takie, które sprawi, że poczujesz wewnętrzne światło, mimo deszczu. Że deszcz przestanie być twoja przeszkodą do dobrego życia. Bo przecież jaki tak naprawdę masz wpływ na to, czy on pada? Masz wpływ na siebie. I na tym warto się skupić.
Jeśli czujesz opór wobec afirmacji, czy pozytywnych stwierdzeń, które chciałbyś widzieć w swoim życiu, to nie zmuszaj się do powtarzania ich mimo ścisku w gardle i smutku w głosie. Przyjrzyj się im, przyjrzyj się sobie.
Głębokie zmiany w życiu wymagają czasu, naszej pracy, świadomości i wysiłku.
Nie wierzę w magiczne, cudowne afirmacje.
Nie wierzę, że cokolwiek dzieje się samo.
Że życie może dziać się obok nas.
Że można oszukać samego siebie.
Nie na dłuższą metę.
Afirmacja, za którą nie idzie nic więcej niż czcze gadanie, to strata czasu. Działaj, nie klep.
13 komentarzy
Nie klepałam.Święcie wierzyłam,starałam się i działałam.Powtarzałam sobie moją afirmację i obok modliłam się do Boga.Działałam ile tylko mogłam i mam.Drugą córkę Julię.Gdybym tylko klepała i siadła na d.. nic by się nie stało.Działałam i wierzyłam,mocno,głęboko że mimo choroby da się.I stało się.
Lucysiu,
gratuluję 🙂
Doskonały wpis w doskonałym czasie! Właśnie teraz, kiedy z początkiem nowego roku tylu ludzi próbuje zaklinać rzeczywistość 🙂
A mnie pomagają. Tu nie chodzi o to, że jak pada, to sobie wmawiam, że tak nie jest. Ale coraz częściej wierzę, że coś mi się uda i tak JEST 🙂
Jak zawsze bardzo ciekawy temat:) Elżbieta
Powiem inaczej …nie klep, rozmawiaj ze sobą, poczuj siebie. Za słowami muszą iść uczucia, bez uczuć, bez pasji życia, to będzie czcza afirmacyjna gadania i to rzeczywiście nie ma prawa zadziałać. Jak wzbudzić w sobie uczucia …oto jest pytanie … dobre uczucia… a niektórzy zapytają "jak w ogóle cokolwiek odczuwać?" To ludzie jakby wyprani z uczuć, oni nie wiedzą co czują, jak się czują, mówią, że czują pustkę… dotrzeć do nich i obudzić ich, to wyzwanie.
Znaleźć w sobie mocne strony, których nikt nam nie wskazał w dzieciństwie,albo gdzieś je zagubiliśmy w walce z życiem, wzmacniać je nieustannie i konsekwentnie, a wtedy na tak przygotowanym gruncie zacząć delektować się swoim życiem, nie cudzym, bez porównywania kto ma w życiu lepiej, złapać tę pierwotną silną wieź z sobą samym, tym drugim "ja" wewnętrznym, bo każdy tego "ja" ma i słyszy jego głos, ale czasami jest tak cichutki, stłamszony, w kącie …albo zamknięty w lochu. Nie świeci blaskiem. I to co wewnątrz, to na zewnątrz, więc ja człowiek nie świeci. Jest jakby więźniem w swoim ciele.
Od wielu lat czytam twe teksty, Małgosiu, już sam uśmiech na zdjęciu wpływa na mnie tak silnie motywująco, wzbudza radość, działa tak unosząco, jakby czerwony balonik nagle poderwał się do lotu, a nawet kojąco czasami, dziś już musiałam zostawić po sobie ślad. Dziękuję wielce 🙂
Niki
Niki,
dziękuję, bardzo!
Jakie to miłe:) Serdeczności!
Ja jestem wielkim zwolennikiem afirmacji, lecz nie tych, o ktorych piszesz i o ktorych tak dużo pisze się w przeróżnych poradnikach. Traktuję afirmacje jako symulator przyszłej sytuacji, który pomoże mi sie zachować tak, jakbym chciał jesli ta sytuacja sie wydarzy.
Załóżmy, że latwo złoszczę się na swoje dzieci i chciałbym to zmienić – wyobrażam wiec sobie sytuację, w ktorej dzieci mnie zloszczą i wyobrazam sobie moją pozytywną reakcję, generalnie staram sie przygotować na tę sytuację.
Załóżmy, że masz problem z alkoholem, nie chcesz pić, lecz gdy znajomi cię namawiają, nie potrafisz im odmówić. Wyobrażenie sobie sytuacji, w której namawiają Cię do picia i uczenie sie w myślach odmawiania im, może ułatwić asertywność, gdy juz taka sytuacja sie zdarzy 🙂
Ja również uważam, że afirmacje pomagają. Do tego dodaję tzw. mapę marzeń i faktycznie w ciągu od miesiąca do kilkunastu prawie wszystko udaje mi się osiągnąć ale podstawa to szczerze w to wierzyć i tu zawsze trudno mi określić jak to zrobić. Wywołanie w sobie uczucia wiary. Nie ma na to przepisu ale być może właśnie te afirmacje z zobrazowaną mapą bardzo w tym pomagają.
Jedyne z czym nie mogę sobie poradzić to zazdrość wobec jednej z koleżanek mojego chłopaka. Może ktoś pomoże?
Afirmacje – tak. Ale nie te …. po amerykańsku, że się tak wyrażę….
Afirmacja to hymn na swoją cześć i na cześć osiągnięć, planów, wiary i nadziei. To element wzmacniający. Tylko wtedy, gdy jest wiarygodny, daje coś.
Jestem przekonana, że ci, którzy "klepią" bez przekonania, mechanicznie i bezrefleksyjnie, też czują, że nie ma to wartości.
Czasem jednak poprzez wyrobienie sobie nawyku mówienia do siebie dobrze i ładnie, zaczynamy myśleć inaczej i działać inaczej.
Tak więc – afirmacjom mówimy tak. Zresztą samo słowo przecież oznacza potwierdzenie czegoś. Czyli najpierw musi coś istnieć, żeby to wesprzeć, potwierdzać i dać ujrzeć światło dnia.
Byle świadomie i uczciwie. Wobec siebie przede wszystkim :)/ Amen
Hello there, You have done a great job. I will certainly digg it and for my part recommend to my friends. I am sure they’ll be benefited from this website.
互動性圖片
CLINIQUE 倩碧線上購物官網。瀏覽Clinique倩碧官方網站,了解更多線上購物、護膚、彩粧、香氛及禮品詳情。通過過敏性測試,百分百不含香料。