Wpływamy na swoje życie małymi rzeczami. Tymi, o których decydujemy codziennie. Tym co robisz i tym, czego robić Ci się nie chce. Tymczasem wiosna na progu, a mokra ziemia pachnie nowym życiem. Czas zebrać się w sobie. Uruchomić arsenał wiosennych przyjemności i sprawić, że z marcem, tak jak cała przyroda, zaczniemy budzić się do życia. Kto wie, co z tego wyniknie?
Co można zrobić właśnie teraz, na progu wiosny, żeby mimo zmiennej aury za oknem, poczuć, że to prawie już? Co sobie dać? Czego odmówić? Oto 5 prostych rzeczy, które może zrobić każdy. Gwarantuję, że wywołają wasz uśmiech. Do dzieła!
1. Kup sobie kwiaty!
Nie czekaj, aż je dostaniesz! Wiele kobiet tak robi, a potem skarży się, że ich nie otrzymuje. Frustracja, niezadowolenie, żal. Tylko po co?
Mój mąż nie kupuje mi kwiatów. Upominałam się wiele razy, ale jakoś nie trafia. Ma inne zalety, więc szkoda mojego czasu i energii na to, żeby dopominać się o to, co mogę sobie spokojnie dać sama. Kolorowe pąki miękkie od zapachu dają mi masę radości. Czemu miałabym sobie ich odmawiać?
Kwiaty przestały być dobrem luksusowym. Cudownie, że w większości marketów można na co dzień kupić bukiet w bardzo rozsądnej cenie. Kilka goździków czy tulipanów to wydatek rzędu 10-20 zł. Tyle co batonik i kawa. Świetnie sprawdzają się storczyki. Kosztują trochę więcej, ale jeśli wybierzecie roślinkę z pąkami, będzie kwitła i cieszyła oko nieprzerwanie nawet przez 2-3 miesiące.
Kwiaty działają odprężająco, pozwalają nam uspokoić myśli, wpływają na nasz ośrodek przyjemności.
Mała terapia kwiatowa? Jestem na TAK!
2. Chodź na spacery
Regularnie, najlepiej codziennie, choćby po to, żeby tropić ślady wiosny. O dobroczynnym wpływie aktywności fizycznej pisałam wielokrotnie, choćby tutaj. Wiosenne spacery to także wielka lekcja uważności i okazja do tego, żeby obserwować, jak szybko zmienia się przyroda.
Człowiek żyjący w zaklętym kręgu “praca, dom, zakupy, samochód”, nie widzi tego wszystkiego co dzieje się obok. Pączków, które tryskają energią, kwiatów, które z takim mozołem przebijają się przez ziemię nie bacząc na ostatnie przymrozki.
To wszystko jest nam potrzebne. Choćby po to, żeby odnaleźć nadzieję. Jeśli ziemia potrafi się odradzać co roku, to przecież my też!!
3. Wyhoduj sobie kiełki
Nie kupuj gotowych, zadbaj o własne. Ustaw na parapecie słoik, zasadź na talerzu rzeżuchę. Naprawdę nie trzeba żadnego specjalistycznego sprzętu. To nie tylko bomba witamin, tak potrzebnych nam po długiej zimie, ale także przyjemność patrzenia na wzrost, na zieleń, na zalążki życia, które rodzą się z małego nasionka.
4. Kup sobie wiosenny płaszcz!
Najlepiej kolorowy, taki w którym chce Ci się tańczyć. To co nosimy wpływa na nas zasadniczo. Jeśli do tej pory nie nosiłeś/ nosiłaś kolorów, a w twojej szafie dominuje szarość i czerń, wybierz przynajmniej kolorową apaszkę, albo buty. To wszystko nie musi kosztować majątku. Możesz się wybrać do sieciówki albo lumpeksu. To żaden wstyd. W erze nadmiaru, gdy zewsząd zalewają nas rzeczy, ich recykling, wymienianie się, puszczanie dalej, zdaje się być jedyną rozsądną opcją.
5. Zaplanuj wakacje, ułóż wakacyjny budżet
To wcale nie za późno, ani za wcześnie. To właściwie w sam raz. Poza nieliczną grupą osób, która planuje wszystko z dużym wyprzedzeniem, większość z nas plany i ich formalną kwestię odkłada na ostatnią chwilę. Perspektywa wiosennego, lub letniego urlopu jest niesamowicie motywująca. Masz na co czekać!
Tydzień w fajnym miejscu to często wydatek około 1000-1500 zł od osoby. Większość z nas spokojnie jest w stanie odłożyć taką kwotę, pod warunkiem, że weźmie się za to odpowiednio wcześnie.Jeśli urlop wakacyjny to za daleko – pomyśl o kwietniowym lub majowym weekendzie. Życie jest teraz! Nie zapominaj o tym!
27 komentarzy
Powinnam dostać 5, poniważ z tej listy wszystko mam już odchaczone. No, może 4 bi kiełków brakuje. Obiecuję poprawę. ŚWIETNY POST 🙂
Iza,
to może dodaj coś od siebie, takiego wiesz, dla ambitnych :)))))
Buziaki, gratulacje!
ja nie mam zaliczonej 4 i 5, ale planuje wakacje dla dzieci ( szukam kolonii) więc to jednak będą wakacje trochę też dla mnie:) buziaki wiosenne:)!!!
Będę płaszczyk kupować, najlepiej czerwony 🙂
Troszkę rozśmieszył mnie jeden fragment. Większość z nas spokojnie jest w stanie odłożyć taką sumę? "Taką", czyli bagatela ponad tysiąc. Z jakich to niby "nas" pochodzi owa większość, jeśli łaska.
Tysiąc podzielić na 6 miesięcy, to daje trochę ponad 160 zł miesięcznie. Nie jest to kosmiczna kwota. Odsyłam do Michała z Jak oszczędzać pieniądze, wielu czytelników pisze o tym, jak to robią, mimo że wcześniej uważali, że totalnie nie są w stanie oszczędzać. W zarządzaniu finansami też przydaje się trochę świadomości, np. takiej na co wydajemy i gdzie nam "uciekają" nasze pieniądze.
Zgadzam się. Oszczędzać można w bardzo łatwy sposób. Ja robię tak, że najpierw płacę wszystkie rachunki i "konieczności", o których już wiem. Potem patrzę, ile mi zostało i decyduję się na odłożenie konkretnej kwoty. Robię to i o niej zapominam. Jakby nigdy jej nie było. Tym sposobem zostaje mi tyle, ile zostaje i za to "rządzę się" do kolejnego wpływu gotówki. Bywa, że balansuję na krawędzi. I wtedy Kochani okazuje się, że włącza się kreatywność, cierpliwość i do głosu o wiele częściej dochodzi rozsądek. Tym sposobem udaje się przeżyć do kolejnego, że tak powiem, przelewu i przy okazji można zrewidować swoje pomysły na wydatki, zracjonalizować zużycie mediów i odkryć frajdę z maleńkich przyjemności.
Za to po pewnym czasie……. przychodzi czas na nagrodę. W moim przypadku był to wyjazd na narty w Alpy włoskie, zakup wyciskarki do owoców (baaaaardzo fantastyczny nabytek!!!!), bilety na koncert Linkin Park dla dzieci, a teraz zbieram na mój solowy wyjazd do Rzymu.
Naprawdę się da! Trzeba tylko obrać cel i trzymać się tego.
I tyle.
Amen 🙂
Bardzo Ci dziękuję za komentarz, chociaż post nie o tym, no ale nigdy nie wiadomo jak się potoczy dyskusja 😉
Tak, jestem pewna, że bardzo wielu z nas nie widzi tak w życiu jak i w finansach strefy swojego wpływu. Jasne, nie każdy zbierze lekką ręką parę tysięcy, ale oszczędzać też można na swoją miarę.
Widzę po sobie, jak często marnuję pieniądze, mimo że generalnie nie jestem rozrzutna. Świetny przykład to kawa na mieście. Kiedy Amelka była mała, dość często korzystałam z niej na spacerze, podczas wyjść do kafejek itp. Któregoś razu policzyłam i wyszło mi, że miesięcznie wydaję na tą błahą przyjemność jakieś 120-150 zł. To daje 1500 zł rocznie. Tak samo z zakupami spożywczymi. Zobaczcie ile jedzenia marnujemy, jak mało ekonomicznie czasem dysponujemy tym co mamy w lodówce. Kreatywność jest wskazana w każdej sferze życia:)
No, to się uspokoiłam, bo już się niemal dałam przekonać, ze coś ze mną "nie tak". Bowiem ja również najpierw realizuję konieczne rachunki, a potem zaspokajam sprawy bytowe. I żaden Michał z pustego nie naleje, gdy czarno na białym wychodzi …300. Chyba nie ta liga, przyjaciele (bo mimo ewidentnych różnic tak wolę o Was myśleć:).
Jak tak czytam Małgosię, to jednak i tylko jednak rzecz się ciągle do znudzenia powtarza w jej postach. WYBÓR. Kiedyś już o tym było. Można wybrać siedzenie w domu i patrzenie przez brudną po zimie szybę na słońce. Ale może wybrać i umycie okna i wyjście na zewnątrz, by słońce oglądać bez zakłóceń. Nie ma co się wkurzać na to, że nie ma czasu, że nie można, że się nie da. Bo to oznacza, że wybieramy ograniczenia. Albo że nie rozumiemy, że nie można mieć wszystkiego ( o tym też niedawno było).
Cały czas wybierasz. Że ci się chce albo nie. I co ci się chce.
Więc można wyjść na powietrze, można kupić sobie tulipana albo begonie w doniczce, można zrezygnować z kawy na mieście i albo wypić ją w domu i innej scenerii lub zabrać w kubku termicznym ze sobą na spacer. Można zostać też bez wyrzutów sumienia w domu – otworzyć okno i czytać książkę.
Ale całe życie się wybiera, co zrobić.
Tak, jak wybiera się, jak podejść do tematu. A to jest najważniejszy wybór.
Powyższy post to zachęta do kolejnych wyborów. Można też mieć swoje pomysły na wiosnę.
Moim jest wymalowanie na ścianie w kuchni kolorowych wzorów w pastelowych barwach. Kociokwik kolorów! Pięknie. Wcale nie uważam, że zniszczyłam ścianę. Wybieram przekonanie, że udekorowałam mieszkanie. O! 🙂
Bardzo Ci dziękuję za fajny komentarz, właśnie o to chodzi 🙂 A kolory, brzmią cudownie:))
Wszystko zaliczone a i tak ciągle czegoś brakuje. Może to wyrzuty sumienia. Albo nie potrafię docenić tego co mam. Trzeci rok siedzę w domu i wychowuje córkę, która od września idzie do przedszkola. Tak bardzo chciałabym odrodzić się na wiosnę…
Jeszcze tego kolorowego płaszcza brakuje, chociaż apaszek kolorowych mam kilka 🙂 Pozdrawiam wiosennie 🙂
Tak bardzo potrzebna jesteś Małgosiu z tymi swoimi wpisami. Piszesz, obierasz w słowa to co inni myślą, a myśl ucieka, słowo zostaje i zakorzenia się! I kiedy idę parkiem lub do sklepu widzę wszystko, cieszę się i jestem szczęśliwa. Dzięki. Ela.
Kłaniam Ci się Elu, dziękuję Ci za ślad, bardzo, bardzo 🙂
Mnie się nasunęło, że propozycje wiosenne Gosi to kolejne ćwiczenie na drodze do świadomego życia. A jakie to świetne!:) ten trening:)
U mnie niestety będzie problem z punktem trzecim. Niestety każda roślinka usycha u mnie z braku wody. Po prostu o niej zapominam. Straszne,ale prawdziwe. O resztę już zadbałem. A dzięki za przypomnienie o wakacjach.
Taki tutaj wysyp "anonimowych" (sorry, powinnam przecież napisać "Anonimowych"), więc nie dziwota, że tyle zbawiennych rad serwują. TYLKO 160 zł; baaaardzo śmieszne!
O co chodzi erracie????? 🙁 🙁
O to, że dla niej ta kwota jest bardzo wysoka. Zostawmy to, myślę, że każdy może wziąć dla siebie z tego wpisu coś co mu pasuje, nie do wszystkiego jak widać potrzebne są pieniądze, a kwiatów już niedługo będzie można sobie nazbierać:) też za free 😉
Małgosiu, czytam bloga i bardzo się cieszę, że jesteś i dzielisz się swoją mądrością. Jestem Ci bardzo wdzięczna, bo dzięki tej lekturze mogę się rozwijać.
A teraz słówko do erraty, która z taką goryczą powtarza, że się nie da oszczędzić, bo przecież nie ma z czego… I może ma rację, może zarabia tak niewiele, że trudno jej cokolwiek odłożyć. Ale. Mam dobrą znajomą, która zarabia 9 tys. miesięcznie i bierze dodatkowe dyżury, bo przecież "inaczej nie jest w stanie nic oszczędzić na przyszłość". Dodam, że jest osobą samotną i wszystkie pieniądze tj. te 9 tysiaków plus 3 stówy za każdy dyżur, wydaje wyłącznie na siebie. Ja mam 2,5 tys na dwie osoby i też żyję, jem, płacę rachunki i cieszę się… jak głupia, że mam dach nad głową i udaje mi się unikać długów. Jak chcę pójść raz w miesiącu do kina, to zamiast jeździć autobusem chodzę na piechotę. Jak mnie nie stać na zakupy w sieciówkach, to kupuję w lumpeksach. Itp, itd. Ale dalej cieszę się życiem. Ktoś może powiedzieć, że jestem głupia, bo zadowalam się byle czym, bo nie mam aspiracji i wymagań, więc dalej będę dziadowała. Proszę bardzo, niech mówi. A ja wiem swoje, że sztuka dobrego życia polega na tym, żeby doceniać to co się ma, robić wszystko co można, żeby poprawić swój byt (nie tylko w sensie materialnym) i mieć nadzieję, że jakby nie było, to i tak będzie dobrze. Nie zawsze tak podchodziłam do życia, więc wciąż miałam pretensje. Uważałam, że mój wredny los wystawił mnie (przepraszam za kolokwializm) dupą do wiatru, ale złośliwie nie dał mi skrzydeł. Jednak w końcu czegoś się nauczyłam, między innymi od Małgosi, że zawsze mam jakiś wybór. I wybieram, że nie będę przegrana, bo mnie zwyczajnie na to nie stać. Życie mi dowala, więc nie będę sama siebie kopała po kostkach i skorzystam z każdej, nawet najmniejszej okazji, żeby się nim cieszyć. Na koniec hiszpańskie przysłowie, które często sobie przypominam: Co głupiemu po koronkach, kiedy mówi, że to same dziury? No właśnie, można patrzeć na życie jak na piękną tkaninę, można widzieć same dziury, ale wybór wciąż należy do nas.
Pozdrawiam serdecznie. Barbara
Basiu, bardzo ci dziękuję za ten komentarz! Bardzo!
O to własnie chodzi! O punkt widzenia.
Nie przekonam nikogo na siłę, nie mam takich intencji, ale właśnie w tym cała rzecz, że to jak widzimy świat, jest głównie w naszych oczach. Nie w obiektywnych faktach.
Są ludzie niezwykle zamożni, którzy są też głęboko nieszczęśliwi, bo nie widzą sensu życia, są tacy, którzy obiektywnie mają niezbyt dużo, ale i tak czują się obdarowani jak największy szczęściarz.
Możemy się skupić na tym czego nie mamy, albo na tym co mamy. Jeśli na pierwszym to będziemy ciągle nieszczęśliwi. Bo ile byśmy nie mieli to czegoś nam zabraknie zawsze, choćby przysłowiowej gwiazdki z nieba. Jeśli na drugim, to pojawia się wdzięczność. A jak się jest wdzięcznym, to się docenia. Nawet małe rzeczy. I one wtedy dają szczęście. Cudownie, że napisałaś, jeszcze raz dziękuję:) Buziaki!
Świetna rada z tymi rzeczami, które należy zrobić w marcu. Ostatno zakupiłam wiosenny płaszcz i rzeczywiście taka niewielka zmiana wiele nam kobietom daje 🙂 Niedługi zaczynam już planować wakacje tak aby doskonale przygotować budżet. Życzę miłego dnia 🙂
spacery, kiełki, planowanie budzetu- TAK TAK, już działam:)!! hmmm co do płaszcza- kupiłam w styczniu na przecenie, jak ulał pasuje na wiosnę, w kolorze zieleni!!:) natomiast w kwestii kwiatów- dostałam wczoraj najpiękniejszy bukiet!!! pozdrawiam Autorkę i Czytelniczki(i Czytelników..?):)
pozytywne myślenie w połączeniu z działaniem daje nadzwyczajne efekty:):):)
buziaki dla Wszystkich:*
互動性文字
一款兼具底妝及遮瑕的粉底液,12小時持續自然又完美無瑕的裸妝感.輕盈、保濕、遮瑕、幾乎零毛孔的完美底妝。肌膚感覺舒適輕透,妝效自然且防水防潮濕獨有的完美遮瑕科技打造無瑕妝感, 初次建議選深一號,當底妝在肌膚上完全融合吸收時,12H完美偽妝粉底液會融合你的膚色呈現最佳的偽裸妝。
紅石榴保濕噴霧 重水保濕噴霧 清肌保濕噴霧 瑕疵遮瑕膏 修容霜 護眼修飾霜 眼部遮瑕修護筆 亮白蓋斑霜 香茅SPF30 香茅蚊怕水 古銅暗影粉2號 胭脂輪廓修飾 點綴立體修容 奇幻腮紅 亮麗持久胭脂膏 深層修護滋養潤唇霜 保濕護唇膏