Aby cokolwiek w sobie lub życiu zmienić, trzeba mieć najpierw pomysł na to, co to miałoby być. Ruszyć głową. Wiedzieć nie tylko czego nie chcę ( “nienawidzę mojej roboty, mam po dziurki w uszach szefa, partnera, włosów na nogach” ), ale także wyartykułować czego właściwie chce się w zamian. KONKRETNIE. Bo tylko o konkret chodzi. Rozmemłane życzenia w stylu ” żeby było dobrze, żebyśmy zdrowi byli”, nikogo, nigdzie nie zaprowadzą.
Konkret rodzi działanie, działanie rodzi zmianę, zmiana przestawia szyki w zdaniach, którymi opisujemy nasze życie.
Proste. Cała tajemnica.
Jeśli nie wiesz, czego chcesz, zapisuj pomysły. Zbieraj je w zeszycie, kalendarzu, na karteczkach, które przykleisz w biurze lub mieszkaniu. Kolekcjonuj, oglądaj, inspiruj się.
Najgenialniejsze pomysły, to te najprostsze. Na przykład notatnik. Miej go zawsze przy sobie. Ceń i chowaj w nim te parę słów, które codziennie do Ciebie przyjdą. Z daleka, z bliska, czasem znikąd.
Oglądaj spiralę myśli, która nakręci się od błysku światła, albo od spalonej żarówki. Obserwuj wymianę energii, która zrodzi coś, czego jeszcze nie było. Kreatywność, która obudzi się po zimowym śnie i nie zaśnie, póki jej sam nie ululasz.
Proste? Proste. Używaj, bez ograniczeń.
2 komentarze
Dla kogo proste to proste;)
Jeśli masz takie przekonanie, to tak jest dla Ciebie, dla kogo innego nie musi być. I rzecz w tym, że wcale nie musimy być przekonani, że coś jest proste, może być nawet łatwiej, wbrew pozorom, jeśli coś za proste nam się nie wydaje. Czasem proste rozwiązania nas nie pociągają, bo uważamy, że nie mogą być skuteczne, albo skoro takie proste, to nie mają wartości żadnej.
A wiedzieć czego się nie chce, to już połowa sukcesu, albo nawet więcej, byle się na tym etapie nie zatrzymać:)
Ja jestem zwolennikiem notowania – przy czym dałam już sobie spokój z różnymi zeszytami – notuję po prostu w kalendarzu. Dosłownie każdą myśl, która jest tego warta. To jest super sprawa, bo daje mi to poczucie, że moje życie jest pełne kreatywności, a inspiracja jest wszędzie. Pozdrawiam:-)