Każdy dzieciak, większość nastolatków i
kilka procent wkraczających w dorosłość dryblasów wie, co chce w życiu
robić, kim zostać, na jakie wyżyny się wspiąć i co wielkiego osiągnąć.
Marzenia spełniają się albo nie, plany dochodzą do skutku, albo
pozostają zasypane w piaskownikowych babkach. Życie nie znosi pustki i
wypełnią się czymś innym. Lepszym, gorszym? Nie wiadomo; zależy od
punktu widzenia.
kilka procent wkraczających w dorosłość dryblasów wie, co chce w życiu
robić, kim zostać, na jakie wyżyny się wspiąć i co wielkiego osiągnąć.
Marzenia spełniają się albo nie, plany dochodzą do skutku, albo
pozostają zasypane w piaskownikowych babkach. Życie nie znosi pustki i
wypełnią się czymś innym. Lepszym, gorszym? Nie wiadomo; zależy od
punktu widzenia.
Większość z nas nie zostaje świecącą na
panteonie gwiazdą, cicho żyjemy sobie we własnym grajdołku,
niedoceniając roli jaką nam życie wyznaczyło: roli ważnej i mimo swej
powszechności wyjątkowej: SZAREGO, choć bywa że przy tym barwnego,
OSOBNEGO CZŁOWIEKA.
panteonie gwiazdą, cicho żyjemy sobie we własnym grajdołku,
niedoceniając roli jaką nam życie wyznaczyło: roli ważnej i mimo swej
powszechności wyjątkowej: SZAREGO, choć bywa że przy tym barwnego,
OSOBNEGO CZŁOWIEKA.
Kluczem do szczęścia jest spojrzenie
pełne miłości – które odbija się w lustrze kiedy patrzymy na swoją
twarz. Szarość, nasza własna, prywatna, chociaż podobna do tej sąsiada
nie jest skazą na honorze, nie jest dowodem porażki, ani pieczęcią
zamykająca rozdział pełen wiary w siebie i swoje siły. Nasza szarość
jest odcieniem indywidualnym, niepowtarzalnym mimo milionów istnień.
Jest skarbem, czarodziejską sztuczką jakich mało, błyszczącym diamentem
ukrytym pod papierkiem z celofanu.
pełne miłości – które odbija się w lustrze kiedy patrzymy na swoją
twarz. Szarość, nasza własna, prywatna, chociaż podobna do tej sąsiada
nie jest skazą na honorze, nie jest dowodem porażki, ani pieczęcią
zamykająca rozdział pełen wiary w siebie i swoje siły. Nasza szarość
jest odcieniem indywidualnym, niepowtarzalnym mimo milionów istnień.
Jest skarbem, czarodziejską sztuczką jakich mało, błyszczącym diamentem
ukrytym pod papierkiem z celofanu.
Bycie sobą to jedna z ról do spełnienia.
Bycie codziennie tu i teraz w swoim znoju, w powtarzalności dni i
godzin, w ultramarynie chwil, które błyszczą i nikną jak małe lampiony,
rozciągane czasem od święta na niebie prostych zdarzeń.
Bycie codziennie tu i teraz w swoim znoju, w powtarzalności dni i
godzin, w ultramarynie chwil, które błyszczą i nikną jak małe lampiony,
rozciągane czasem od święta na niebie prostych zdarzeń.
Dlatego dobrze jest oprócz wdrapywania
się na wyżyny docenić także swoje małe szare ja. Dalekie od
doskonałości, wspinające się na palcach do gwiazd, wyciągające
przykrótkie ręce po to co niezwykłe i niecodzienne. Pogłaskać je po
głowie i utulić. Zaśmiać się z zachwytem i po dziecięcemu zaklaskać w
ręce. Zobaczyć ten cud codzienności, rozsmakować się w nim jak w cierpko
– słodkim miodzie.
się na wyżyny docenić także swoje małe szare ja. Dalekie od
doskonałości, wspinające się na palcach do gwiazd, wyciągające
przykrótkie ręce po to co niezwykłe i niecodzienne. Pogłaskać je po
głowie i utulić. Zaśmiać się z zachwytem i po dziecięcemu zaklaskać w
ręce. Zobaczyć ten cud codzienności, rozsmakować się w nim jak w cierpko
– słodkim miodzie.
Zatrzymać i zakochać – a potem już iść dalej. Gdziekolwiek nogi poniosą.
1 komentarz
控油,讓肌膚保持無油光的霧面質感。