„Nie lubię moich nóg, gdyby nie te
wystające kości, gdyby nie te małe piersi, biodra jak szafa, skóra w
plamkach, nie mogę zaakceptować tego brzucha, zrobię wszystko, żeby to
zmienić, nie mogę tego pokazać, nikt mnie nie może taką zobaczyć”.
Coś Wam to przypomina? To opowieść, o naszym ciele. Ta, którą snujemy latami. Nasze części ciała, po kolei, czasem całe, czasem
pokawałkowane i pokatalogowane jak w archiwum – żyją na banicji. Nie
pokazujemy ich nikomu, z odrazą oglądamy w lustrze, nie dotykamy, nie pielęgnujemy.
Wyrzekamy się ich.
Bywa też przeciwnie: stajemy się cali tym niechcianym
kawałkiem, obsesyjnie nad nim pracujemy, poszukujemy każdego milimetra
poprawy, dostrzegamy w nanosekundzie objawy pogorszenia, oglądamy pod
mikroskopem, mierzymy, ważymy i notujemy z dokładnością maniaka.
Oskarżymy gdy przyjdzie dobry moment, rzucimy się sobie samym do gardła,
albo do nogi, jak kto woli. Z dumą będziemy nosić dopiero kiedy bitwę
wygramy – ale to kiedyś, za rok, za dwa, za dziesięć – w doskonałości,
która pewnie nigdy nie nadejdzie.
nóg – nie akceptujemy połowy siebie – jak słusznie zauważa Natalia
Przybysz. Nie kochając brzucha, wyrzekamy się doznań, jakie z niego
płyną. Jak to jest żyć z dziurą po środku? A nasza płciowość? Jak
czerpać przyjemność z intymności, z seksu, kiedy w głębi duszy uważamy,
że to co mamy tam, na dole, jest brudne, brzydkie i najlepiej byłoby
ukryć to gdzieś, w ciemności, gdzie absolutnie nikt nie ma dostępu?
niedobra. Zapomniałam, że noszą mnie całą, a jest co nosić. Kazałam im
biegać, znosić wstrząsy, zapomniałam jak im jest ciężko. Teraz siedzę i
mówię do nich, łagodnie oswajam, głaszczę i proszę o wybaczenie.
upomną się o swoje. Przyjdą, staną w kolejce. Tu udo, to w żyłkach i z cellulitem, szepnie nam do ucha : a fuu niegrzeczny. Tu łydka, ta za
duża, niekształtna, zapuka bólem, ścierpnie. Potem pierś, ta za duża, za
mała, kolejka będzie długa – rozprawa może trwać latami. Odegrają
się na nas – wypiszą rachunki, zapłaczą.
samą duszą, jeszcze nie dla nas. I choć to czasem takie trudne,
najlepsze co możemy zrobić, to zaakceptować to co mamy. I pokochać.
2 komentarze
Tekst zawiera dużo prawd. I niby inteligentni ludzie o tym wiedzą, a potem siedzą całe dnie, jedzą byle co i mówią swemu ciału by wytrzymało jeszcze troszeczkę, jeszcze jeden dzień. A potem przychodzi zima i ciało i tak się ukrywa pod grubym płaszczem. Rzadko dbamy o siebie dla siebie. Jeśli inni czegoś nie widzą to w porządku. Drobna grzybica stóp nie robi nam różnicy, ale broń boże żeby tips u dłoni się wyszczerbił :/
Nie wspominam już nawet o seksualności w tym kontekście, bo to byłby temat na odrębny wpis. BTW, takie pofragmentowane postrzeganie własnego ciała typowe jest dla adolescencji. Dojrzałe kobiety widzą siebie w całości i… jeśli nad tym pracowały to siebie kochają 🙂
napisał: wildfemale 2011/11/11 22:08:03
高效保濕霜能補水並緊實肌膚。適合一般性至乾性肌膚。