W
2010 roku ukazała się na rynku
wydawniczym biografia Ryszarda Kapuścińskiego, pióra Artura Domosławskiego.
Wzbudziła ogromne kontrowersje, przed księgarniami ustawiały się kolejki; rodzina
próbowała wycofać książkę z dystrybucji, groziła procesami sądowymi, a wydawca
liczył pieniądze. Sprawdziła się stara zasada; że im większy ferment, im
większa wrzawa, tym bardziej spektakularny sukces. Jeśli dodać do historii pikantne szczegóły z alkowy i okrasić wszystko nutką komunistycznego kontrwywiadu – rzecz musi się sprzedać, nie ma co do tego wątpliwości.
2010 roku ukazała się na rynku
wydawniczym biografia Ryszarda Kapuścińskiego, pióra Artura Domosławskiego.
Wzbudziła ogromne kontrowersje, przed księgarniami ustawiały się kolejki; rodzina
próbowała wycofać książkę z dystrybucji, groziła procesami sądowymi, a wydawca
liczył pieniądze. Sprawdziła się stara zasada; że im większy ferment, im
większa wrzawa, tym bardziej spektakularny sukces. Jeśli dodać do historii pikantne szczegóły z alkowy i okrasić wszystko nutką komunistycznego kontrwywiadu – rzecz musi się sprzedać, nie ma co do tego wątpliwości.
Kapuściński
nie był postacią jednowymiarową, a Domosławski nie miał intencji budowy literackiego pomniku
ze spiżu i stali, na którym będą powiewały złote skrzydła. Wyszło więc
ciekawie, życiowo, wielowymiarowo i jak to bywa w rzeczywistości nielukrowanej
białą pomadą – krwiście i kwieciście, chociaż momentami
także szaro i smutno.
nie był postacią jednowymiarową, a Domosławski nie miał intencji budowy literackiego pomniku
ze spiżu i stali, na którym będą powiewały złote skrzydła. Wyszło więc
ciekawie, życiowo, wielowymiarowo i jak to bywa w rzeczywistości nielukrowanej
białą pomadą – krwiście i kwieciście, chociaż momentami
także szaro i smutno.
Kapuściński
ostatnie lata życia spędził w towarzystwie nieoswojonego lęku przed demaskacją.
Bardzo się bał, że spadnie z piedestału, na który z takim trudem się wdrapał.
Szarpał się z obawą, że jego socjalistyczne przyjaźnie odbiją się mu czkawką,
że wieloletnia spolegliwość wobec panującej w Polsce przez dziesiątki lat komuny
stanie się przyczynkiem do odebrania mu czci i dobrego imienia, które cenił i
na które, bez wątpienia zasłużył.
ostatnie lata życia spędził w towarzystwie nieoswojonego lęku przed demaskacją.
Bardzo się bał, że spadnie z piedestału, na który z takim trudem się wdrapał.
Szarpał się z obawą, że jego socjalistyczne przyjaźnie odbiją się mu czkawką,
że wieloletnia spolegliwość wobec panującej w Polsce przez dziesiątki lat komuny
stanie się przyczynkiem do odebrania mu czci i dobrego imienia, które cenił i
na które, bez wątpienia zasłużył.
Czy
miał się czego obawiać? Czy nie było w tym raczej pewnej paranoi? Sądząc po czarno
– białych doświadczeniach lustracyjnych
wielu ludzi tamtych czasów, po okropnym ostracyzmie, który uprawiały rządne
sensacji media – obawy te miały swoje solidne podstawy i z
pewnością zatruły mu ostatnie lata życia.
miał się czego obawiać? Czy nie było w tym raczej pewnej paranoi? Sądząc po czarno
– białych doświadczeniach lustracyjnych
wielu ludzi tamtych czasów, po okropnym ostracyzmie, który uprawiały rządne
sensacji media – obawy te miały swoje solidne podstawy i z
pewnością zatruły mu ostatnie lata życia.
Kapuściński nie miał kryształowego sumienia,
ale też nie był zbrodniarzem socjalistycznym, czy sprzedawczykiem, który oddał
duszę czerwonemu diabłu. Był człowiekiem. A człowiek wybiera lepiej lub gorzej
– i w swoim widzeniu fragmentarycznym
działa często pod prąd moralności, dobrego smaku czy zwykłego zdrowego rozsądku.
ale też nie był zbrodniarzem socjalistycznym, czy sprzedawczykiem, który oddał
duszę czerwonemu diabłu. Był człowiekiem. A człowiek wybiera lepiej lub gorzej
– i w swoim widzeniu fragmentarycznym
działa często pod prąd moralności, dobrego smaku czy zwykłego zdrowego rozsądku.
***
Mamy
tendencję do bezlitosnego osądzania bliźniego. Mimo, że w większości jesteśmy świadomi swojej
omylności, własnego konformizmu, siły pożądania, które sprowadza nas na
manowce, chciwości, zazdrości i
nieczystych myśli; udajemy, że człowiek jest istotą z gruntu prawie
doskonałą, jak brylant, który wyszlifowały nieomylne dłonie Twórcy. Doszukujemy się sensacyjnego występku w oczach
innych, często rozgrzeszając się z podobnych, lub gorszych poczynań machnięciem
ręki.
tendencję do bezlitosnego osądzania bliźniego. Mimo, że w większości jesteśmy świadomi swojej
omylności, własnego konformizmu, siły pożądania, które sprowadza nas na
manowce, chciwości, zazdrości i
nieczystych myśli; udajemy, że człowiek jest istotą z gruntu prawie
doskonałą, jak brylant, który wyszlifowały nieomylne dłonie Twórcy. Doszukujemy się sensacyjnego występku w oczach
innych, często rozgrzeszając się z podobnych, lub gorszych poczynań machnięciem
ręki.
Dzisiejsza
Polska to kraj bardzo radykalnych ocen i zdecydowanie zbyt wielu podziałów. „Oni
to, oni tamto, oni zrobili, oni się sprzeniewierzyli, zdradzili, oszukali,
wykorzystali” – dobrze , że MY to co
innego. To „My” ma błyszczeć i zachwycać,
to „My” jest bez grzechu poczęte i nigdy
się nie omyliło, to „My” świeci na
nieboskłonie jak gwiazda północna i wyznacza kierunek, w którym należy iść.
Polska to kraj bardzo radykalnych ocen i zdecydowanie zbyt wielu podziałów. „Oni
to, oni tamto, oni zrobili, oni się sprzeniewierzyli, zdradzili, oszukali,
wykorzystali” – dobrze , że MY to co
innego. To „My” ma błyszczeć i zachwycać,
to „My” jest bez grzechu poczęte i nigdy
się nie omyliło, to „My” świeci na
nieboskłonie jak gwiazda północna i wyznacza kierunek, w którym należy iść.
Oceny
są bardzo zwodniczą bronią. Ocenianie bardzo pokrętnym zajęciem. A mimo to, każdy
dzień, każda godzina jest pełna opinii, które nic nie wnoszą, przelewa się od
nich i pęka jak mydlana bańka. Nim skończy się jeden dzień, to „Uważam, że..”,
to „Ty jesteś..”, stanie się tak samo
nieaktualne jak poranna gazeta i tak samo pozbawione znaczenia.
są bardzo zwodniczą bronią. Ocenianie bardzo pokrętnym zajęciem. A mimo to, każdy
dzień, każda godzina jest pełna opinii, które nic nie wnoszą, przelewa się od
nich i pęka jak mydlana bańka. Nim skończy się jeden dzień, to „Uważam, że..”,
to „Ty jesteś..”, stanie się tak samo
nieaktualne jak poranna gazeta i tak samo pozbawione znaczenia.
Żyj
tak, żebyś czuł w sobie spokój i siłę, pamiętaj o swoim źródle mocy, o swojej wewnętrznej energii
– bierz pod uwagę własną moralność – mówią, Ci którzy wiedzą co mówią. Bez względu na to, w co wierzysz lub w co nie
wierzysz; zawsze w głębi serca i rozumu wiesz, co się godzi, a co
nie.
tak, żebyś czuł w sobie spokój i siłę, pamiętaj o swoim źródle mocy, o swojej wewnętrznej energii
– bierz pod uwagę własną moralność – mówią, Ci którzy wiedzą co mówią. Bez względu na to, w co wierzysz lub w co nie
wierzysz; zawsze w głębi serca i rozumu wiesz, co się godzi, a co
nie.
Pamiętaj, że oceniając sam wystawiasz się na ocenę. Stawiając pod pręgierzem, rezerwujesz miejsce, które z pewności poczeka i na ciebie.
Myślisz, że Ty się nie pomylisz, nie
zdradzisz, nie oszukasz, nie skłamiesz? Pewnie są ludzie czyści jak kryształ, których czarna strona ludzkiej natury ominie z daleka,
ale oni, w swojej mądrości nie dbają ani o oceny, ani o laurki, nie tracą też
czasu na lustrowanie tych, którzy żyją obok.
zdradzisz, nie oszukasz, nie skłamiesz? Pewnie są ludzie czyści jak kryształ, których czarna strona ludzkiej natury ominie z daleka,
ale oni, w swojej mądrości nie dbają ani o oceny, ani o laurki, nie tracą też
czasu na lustrowanie tych, którzy żyją obok.
Świat
jednowymiarowy, prosty, odbity w lustrze – to fikcja. Rzeczywistość przypomina raczej
pryzmat, który rozkłada promień światła na setki drobnych promyków, który lśni milionem
odcieni i wraca, tam gdzie wszystko się zaczyna.
jednowymiarowy, prosty, odbity w lustrze – to fikcja. Rzeczywistość przypomina raczej
pryzmat, który rozkłada promień światła na setki drobnych promyków, który lśni milionem
odcieni i wraca, tam gdzie wszystko się zaczyna.
Ludzie wolni są przede wszystkim wolni od nieustannych ocen. Tych zewnętrznych i tych, które jak sąd dwudziestoczterogodzinny trwają w środku. To ty decydujesz, co do siebie dopuszczasz i co w sobie otwierasz. Wybieraj. To twoje życie.
7 komentarzy
"Nie może ręczyć za swoją odwagę kto nigdy nie był w niebezpieczeństwie" (nie pamiętam autora)
Właśnie…
Dopóki czegoś nie doświadczymy sami, dopóty możemy tylko opowiadać bajki jak byśmy się zachowali…
Ja nigdy… ja zawsze… ja w życiu bym tego nie zrobił…
Czasem człowiek sama dla siebie jest największą tajemnicą i odkryciem zarazem – jeśli tylko na to odkrycie siebie ma odwagę:)
:)pozdrawiam Sowo;)
Świetny tekst, podpisuję się też pod komentarzem Sowy-nie-sowy: "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono."
A książka Domasławskiego świetna, Kapuściński to jeden z moich ulubionych pisarzy, ale po tej książce pokazującej go w takim właśnie niepomnikowym, ludzkim wydaniu, stał mi się jeszcze bliższy.
Muszę przeczytać tą książkę 🙂 Kapuścińskiego uwielbiam 🙂
A oceniania innych staram się unikać – choć bywa rożne 😉
''Ludzie wolni są przede wszystkim wolni od nieustannych ocen. Tych zewnętrznych i tych, które jak sąd dwudziestoczterogodzinny trwają w środku. To ty decydujesz, co do siebie dopuszczasz i co w sobie otwierasz.'' dzięki Ci za te słowa.
激光是單一波段的光能 , 在同一時間發射 , 光線能量較為集中 , 能深入皮膚打擊患處之異常色素或血管 , 溫和地刺激皮膚內的骨膠原更生, 新生的骨膠原令您的膚質光澤柔嫩 , 煥然一新 , 抗老效果顯著。有效治療色斑(雀斑 , 太陽斑 , 咖啡斑 , 太田痣 , 紋身) , 血管問題 (葡萄色斑 , 微絲血管擴張) , 膚色不均 , 皮膚鬆弛 , 毛孔粗大 治療後皮膚會出現短暫的紅腫 , 要注意防曬及遵照醫生指示護理皮膚
數據發掘