Dawni
filozofowie piszący o życiu pełnym sensu i o tym jak osiągnąć szczęście
nie przewidzieli, że spełnienie w XXI stanie się synonimem słowa
„posiadam”. Cały nasz świat zdominował przesyt i pragnienie posiadania
więcej. Nie chodzi wyłącznie o pieniądze czy dobra materialne, ale także
o liczbę znajomych w portalu społecznościowym, zadań do wykonania w
kalendarzu, osiągnięć, tytułów, dowodów naszej wielkości, czy
przyjaciół, którzy przychodzą na nasze urodziny.
filozofowie piszący o życiu pełnym sensu i o tym jak osiągnąć szczęście
nie przewidzieli, że spełnienie w XXI stanie się synonimem słowa
„posiadam”. Cały nasz świat zdominował przesyt i pragnienie posiadania
więcej. Nie chodzi wyłącznie o pieniądze czy dobra materialne, ale także
o liczbę znajomych w portalu społecznościowym, zadań do wykonania w
kalendarzu, osiągnięć, tytułów, dowodów naszej wielkości, czy
przyjaciół, którzy przychodzą na nasze urodziny.
Słowo
„ średnio”, albo „umiarkowanie” przestało się liczyć, bo dziś znaczenie
ma tylko „dużo”, albo jeszcze lepiej „najwięcej”. Tworzymy więc
rankingi najbogatszych, najlepszych, najciekawszych i najbardziej
pożądanych. Sami nie możemy zawsze znajdować się w czołówce, więc
czujemy się przez to niespełnieni, nieszczęśliwi i nie dość
usatysfakcjonowani.
„ średnio”, albo „umiarkowanie” przestało się liczyć, bo dziś znaczenie
ma tylko „dużo”, albo jeszcze lepiej „najwięcej”. Tworzymy więc
rankingi najbogatszych, najlepszych, najciekawszych i najbardziej
pożądanych. Sami nie możemy zawsze znajdować się w czołówce, więc
czujemy się przez to niespełnieni, nieszczęśliwi i nie dość
usatysfakcjonowani.
Zeszłoroczny
kryzys niewiele nas nauczył, bo ciągle pragniemy aby nasze życie
wypełniały rzeczy i wydarzenia. Ciągle chcemy żyć ponad stan i płacić za
bycie wyjątkowym. Tymczasem badania pokazują, że konsumpcja i coraz to
nowe osiągnięcia wcale nie czynią nas szczęśliwszymi. Im więcej rzeczy
kupujemy, im bardziej łączymy swoje zadowolenie z posiadaniem, tym
mocniej czujemy się zależni od przedmiotów i tych okoliczności życia, na
które nie do końca mamy wpływ i tym bardziej poddajemy się
wszechobecnej presji posiadania coraz to więcej i więcej.
kryzys niewiele nas nauczył, bo ciągle pragniemy aby nasze życie
wypełniały rzeczy i wydarzenia. Ciągle chcemy żyć ponad stan i płacić za
bycie wyjątkowym. Tymczasem badania pokazują, że konsumpcja i coraz to
nowe osiągnięcia wcale nie czynią nas szczęśliwszymi. Im więcej rzeczy
kupujemy, im bardziej łączymy swoje zadowolenie z posiadaniem, tym
mocniej czujemy się zależni od przedmiotów i tych okoliczności życia, na
które nie do końca mamy wpływ i tym bardziej poddajemy się
wszechobecnej presji posiadania coraz to więcej i więcej.
Najczęściej
w pułapkę posiadania i kompulsywnej konsumpcji wpadają ludzie, którzy
doświadczyli pewnych deficytów emocjonalnych lub ekonomicznych w
dzieciństwie. Jeśli rodzice ustawicznie powtarzali nam, że znaczenie ma
tylko to jakie oceny przynosimy do domu, jaką pozycję zajmujemy w
społeczeństwie, jak bardzo się nas szanuje za to co mamy i kim jesteśmy –
jeśli miłość jaką otrzymywaliśmy była miłością warunkową, to bardzo
prawdopodobne, że jako dorośli będziemy budować nasze poczucie własnej
wartości i poziom satysfakcji z życia na takich właśnie fundamentach.
w pułapkę posiadania i kompulsywnej konsumpcji wpadają ludzie, którzy
doświadczyli pewnych deficytów emocjonalnych lub ekonomicznych w
dzieciństwie. Jeśli rodzice ustawicznie powtarzali nam, że znaczenie ma
tylko to jakie oceny przynosimy do domu, jaką pozycję zajmujemy w
społeczeństwie, jak bardzo się nas szanuje za to co mamy i kim jesteśmy –
jeśli miłość jaką otrzymywaliśmy była miłością warunkową, to bardzo
prawdopodobne, że jako dorośli będziemy budować nasze poczucie własnej
wartości i poziom satysfakcji z życia na takich właśnie fundamentach.
Kompulsywnym
stosunkiem do pieniędzy, pracy i rzeczy kompensujemy sobie często brak
spełnienia w innych życiowych obszarach. Potrzebujemy regulacji i
równowagi emocjonalnej, ale dostarczając sobie ciągle nowych podniet i
zajmując swój umysł nowymi sprawami, tak naprawdę nigdy nie jesteśmy w
kontakcie z tym co czujemy. Kupując, doświadczamy chwilowego spełnienia
i zadowolenia, ale jeszcze szybciej niż satysfakcja przychodzi
znudzenie i rozczarowanie, które należy szybko zneutralizować. I tak
kręci się błędne koło.
stosunkiem do pieniędzy, pracy i rzeczy kompensujemy sobie często brak
spełnienia w innych życiowych obszarach. Potrzebujemy regulacji i
równowagi emocjonalnej, ale dostarczając sobie ciągle nowych podniet i
zajmując swój umysł nowymi sprawami, tak naprawdę nigdy nie jesteśmy w
kontakcie z tym co czujemy. Kupując, doświadczamy chwilowego spełnienia
i zadowolenia, ale jeszcze szybciej niż satysfakcja przychodzi
znudzenie i rozczarowanie, które należy szybko zneutralizować. I tak
kręci się błędne koło.
Zagonieni
i otoczeni niepotrzebnymi rzeczami i ludźmi czujemy się „kochani i
ważni”. W ciszy moglibyśmy usłyszeć nasze lęki – tymczasem chaos i
zgiełk zagłuszają je bardzo skutecznie.
i otoczeni niepotrzebnymi rzeczami i ludźmi czujemy się „kochani i
ważni”. W ciszy moglibyśmy usłyszeć nasze lęki – tymczasem chaos i
zgiełk zagłuszają je bardzo skutecznie.
Prawdziwe
szczęście i zadowolenie nie zależy od rozmiaru portfela, nie mierzy się
metrażem nowego mieszkania, ani liczbą koni w silniku nowego auta.
Lepiej jest mieć jednego prawdziwego przyjaciela niż 100 znajomych,
przed którymi nie możemy pokazać swojej prawdziwej twarzy. Lepiej
jeździć do pracy rowerem z uśmiechem na twarzy, niż płakać nad swoim
zmarnowanym życiem za kierownicą Lexusa.
szczęście i zadowolenie nie zależy od rozmiaru portfela, nie mierzy się
metrażem nowego mieszkania, ani liczbą koni w silniku nowego auta.
Lepiej jest mieć jednego prawdziwego przyjaciela niż 100 znajomych,
przed którymi nie możemy pokazać swojej prawdziwej twarzy. Lepiej
jeździć do pracy rowerem z uśmiechem na twarzy, niż płakać nad swoim
zmarnowanym życiem za kierownicą Lexusa.
Czasami
mniej znaczy więcej – bo prawdziwa radość i prawdziwe szczęście mogą
dać sprawy małe i proste. Pod warunkiem, że umiemy się na nie otworzyć,
pod warunkiem, że usłyszymy pod szumem świata swój prawdziwy, wewnętrzny
głos, pod warunkiem, że dopuścimy do głosu nasze prawdziwe – nie tylko
komercyjne pragnienia.
mniej znaczy więcej – bo prawdziwa radość i prawdziwe szczęście mogą
dać sprawy małe i proste. Pod warunkiem, że umiemy się na nie otworzyć,
pod warunkiem, że usłyszymy pod szumem świata swój prawdziwy, wewnętrzny
głos, pod warunkiem, że dopuścimy do głosu nasze prawdziwe – nie tylko
komercyjne pragnienia.
7 komentarzy
Poruszył mnie dzisiejszy wpis. Ale prawdą jest, że albo jesteś najlepszy albo nie ma cię wcale. Ludzie zapoznają się ze wszystkim tak pobieżnie, że nawet nie mają szansy poznać się na jakości, dlatego tak łatwo nadrobić ją ilością.
napisał: wildfemale 2010/10/22 03:03:37
Wildfemale, czyja to jest prawda, o której mówisz? Może to tylko Twoje przekonanie?
A co do materii, to spotkałam się z opinią, że lepiej płakać w audi niż w seicento… Coś w tym jest, jakby nie było;)
napisał: sowa_nie_sowa 2010/10/22 10:55:51
To może ja jeszcze dodam tylko , że ważny jest jeszcze oprócz marki auta powód placzu:)
Bycie najlepszym to pułapka – dlaczego ma mnie nie być jeśli jestem średniakiem? Bo nie wygrywam wszystkiego i ze wszystkimi? Przecież nie można być najpiękniejszym, najmądrzejszym, najbogatszym, najzdolniejszym we wszystkich dziedzinach – nie jesteśmy cyborgami – a już na pewno nasze predyspozycje i miejsce w ogólnoludzkim rankingu zmienia się z wiekiem; starzejąc się ustępujemy w penych dziedzicnach miejsca młodszym.
To prawda , że wiekszość ludzkiej masy woli ilośc niż jakość, ale mamy też to szczęście, że możemy szukać i wybierać ludzi, którzy zadadzą sobie trochę trudu, aby zajrzeć poza okładkę:)
A może najlepiej to mieć ramię do wypłakania się (niekoniecznie płci przeciwnej)?
Bycie najlepszym jest wielkim obciążeniem, zresztą widać to ze skali uzależnień u tych najlepszych …
Mnie się podoba – niezbyt popularna – opcja porównywania się z samym sobą, bo porównywanie się z innymi sprowadza się, prędzej czy później, do konkluzji, że zawsze znajdzie się ktoś i lepszy i gorszy (cokolwiek to znaczy) ode mnie. I co to znaczy? Ano nic:)
napisał: sowa_nie_sowa 2010/10/22 12:05:07
sowa: Ja nie wiem, nie mam wglądu;) Widocznie w takim środowisku się obracam. (I nie pytaj mnie, czy sama je sobie wybrałam czy po prostu nie umiem z niego wyjść.)
napisał: wildfemale 2010/10/23 19:16:55
購物商務網站
「 生蛇 」( 醫學名稱是 『帶狀疱疹』Shingles ) 是由水痘病毒引起的疾病。水痘癒合後,病毒在神經細胞潛伏多年,日後隨時重新激活後導致的帶狀皮疹,就是「 生蛇 」。因此,凡感染過水痘的人,都有機會「 生蛇 」。病發時,身體某一部位會感到內疼或劇痛,通常是臉或背部及腰部的一側;這時由於病毒從脊髓處沿其中華一條神經擴散到身體以及去到連接的皮膚表面,形成紅疹及小水疱。帶狀疱疹疫苗Zostavax康栢苗 (蛇針)能助減低「 生蛇 」的機會,有效預防: 「 生蛇 」( 帶狀疱疹 ) 成效高達 70% 「 生蛇 」的後遺神經痛:即使紅疹痊癒,神經痛還可以持續數月或數年。年紀越大,持續有後遺 神經痛風險越高 「 生蛇 」引起的急性及長期痛症 不適用人士: 曾對疫苗成分包括明膠( Gelatin ) 及紐奧黴 ( Neomycin ) 有過敏性休克反應的人士 有原發及繼發性免疫系統問題的病患者,或正服用抑鬱免疫系統藥物(如高劑量膽固醇)的病人 患有肺結核,正發病及未經治療人士 孕婦