Jak świat światem, w marcu bywało ciężko. Głodno, zimno i smętnie. Po ostatnim lecie zostało byle co, do następnego daleko, a zima, jak to zima, trzymała wszystko twardą ręką. Przednówek. Czas postu, czas oczyszczenia, moment roku, w którym prawdziwa siła wychodziła na wierzch, a słabość okładała się poduchami – bywało że na zawsze. Mówiło się, ze “kiedy starzec przeżył marzec, to będzie żył”. Jeśli przeżyjemy marzec – będziemy żyć. Będzie też bliżej wiosny – to pewne. A marzec mija szybko.
Dziś nie ma przednówka. Przynajmniej nie w mieście. Może gdzieś głęboko, na wsi. Tam, gdzie się jeszcze żyje dosłownie z pracy własnych rąk i tego co da ziemia, a nie wyłącznie wymieniając swój czas i wysiłek na pieniądze.
Przednówek padł. Tak samo jak post. Żyjemy w czasach wiecznego karnawału. Nie czujemy jak bije zegar przyrody. Jesteśmy oderwani od naturalnych cykli przyrody i przez to, także od siebie. I to w gruncie rzeczy, wcale nie tak wspaniale jak się na pierwszy rzut oka wydaje, a czasem bardzo źle.
Przez oderwanie od cykli przyrody i tego jak funkcjonuje świat, mamy często problem ze zrozumieniem cykli własnego życia. A i tu przecież nigdy nie ma wiecznej wiosny ani jesieni, zawsze coś się rodzi i umiera, a żeby zebrać, trzeba najpierw zasiać.
Przednówek, czas postu
Był czas jedzenia do syta i czas, kiedy należało sięgnąć do zapasów. Czas jabłek i lebiody, czas pokrzywy i rabarbaru. Był głód, nie ma o czym mówić, nie ma czego zazdrościć. Ale był też pewien sens – i była radość z tego co było, której, mam wrażenie wielu z nas – przejedzonych i z tamtej perspektywy niezwykle bogatych – brakuje.
Po co nam cykle życia, cykle przyrody?
Dziś cykle przyrody, cykle życia to tylko slogany. Są w końcu tacy, którzy cały rok jedzą banany i kanapkę z pomidorem. Wiosna, lato, jesień, zima, jeżdżą do pracy klimatyzowanym autem i tylko czasem płaszcz się zmienia. Kto by tam chciał jakiegoś przednówka? Choćby takiego, który oznacza odrobinę rezygnacji z tego, co i tak nam nie służy? Kto by chciał buraków i kiszonej kapusty kiedy w sklepie można znaleźć wszystko? A jednak ten czas – to wszystko, ma sens. Ta jednostajność, to okrojone menu przed obżarstwem Wielkanocy, to wracanie do źródeł, które jak dobrze poszukać, zawsze się gdzieś znajdą.
Wiosna, po zimie, nawet takiej której prawie nie było, to nadzieja i radość. To wiara w to, że my też, nawet na najgorszym przednówku, na najgorszym “głodzie”, pustce, która jest w środku, też możemy się odrodzić.
Bądź!
W kuchni pyrkocze fasola. Na kolację będzie kapusta. Przednówkowe menu jest proste. Składa się z tego co jest. Nie trzeba wymyślać. Nie kombinuj. Czasem warto wrócić do źródeł.
Także w kuchni. Także na progu wiosny.
W końcu jak w przyrodzie – tak w życiu. I jest w tym nadzieja.
15 komentarzy
Dobre przypomnienie. Ja, od jakiegoś czasu zafascynowana Kuchnią Pięciu Przemian, opartą w skrócie na tym, co w danej chwili jest naturalnie w przyrodzie, od jesieni nie jadam pomidorów, ogórków, banany i pomarańcze poszły w odstawkę. Mam nadzieję na przypomnienie sobie smaku pierwszego wiosennego pomidora, jak w dzieciństwie cieniutko pokrojonego w plasterki i posypanego cebulką:)
Olu, u mnie też 5 przemian 🙂
Woow, serio??? Tak trudno znaleźć bratnią duszę w tym temacie:) Ja niestety nie mam ani czasu ani zapału, żeby całkowicie przejść na ten sposób żywienia, ale strasznie mnie kusi, fascynuje i jak tylko mam chwilę gotuję PP zamiast tradycyjnego schabowego;) Zapraszam w takim razie na mój pięcioprzemianowy blog:)
już zaglądam:)
Nie, sa jeszcze tacy co staraja sie wbrew tej technologii i cywilizacji wsluchac w madrosc cyklow natury:):):0 Nie jest latwo, ale mozna chociaz troszke:)
Słowo przednówek kojarzy mi się z głodem, niedożywieniem, brakiem witamin, a więc krzywicą i anemią u dzieci i dorosłych. Oby nigdy nie wrócił! Pamiętam czasy PRLu, kiedy trzeba było robić na zimę weki, bo nigdzie nie można było dostać niczego poza marchwią i pietruszką, a przecież daleko tym czasom do okresu głodów z wojen (albo okresów tużpowojennych), kiedy ludzie uciekali z miasta na wieś, bo tam jeszcze można było pozbierać ziemniaków na polach. Zdecydowanie wolę całoroczny karnawał, pełen barw. Post jest mi zupełnie niepotrzebny! I nie praktykuję w ogóle, na szczęście nie muszę 🙂
Lavinko, ja też nie muszę. Ale chcę. Chcę bo wiem, że za długa balanga, zawsze odbija się czkawkę 😉 Pozdrawiam. 🙂
Nie moge sie z tobą nie zgodzić Malgosiu:-) super post
kapusta z wyboru to nie to samo to kapusta z przymusu. Nie tęsknię absolutnie do doświadczenia przednówkowego głodu, uważam że tu i teraz jest zupełnie niepotrzebne. Tak samo jako obżeranie się do wypęku na święta takie czy inne.
Marzec, marzec. I choć zimno, wiatr wieje, to i słoneczko świeci. Nadal ciepłe pantalony, ale spacer obowiązkowy. Wyczekiwanie na pomidora z cebulką… Warto czekać. Ale warto też otworzyć słoik z pomidorem z września, kiedy to wielki garnek czerwonej pulpy bulgotał w kuchni, opryskując wszystko dookoła, czekając na zapakowanie do słoików. A zupka pomidorowa po spacerze… albo micha spaghetti. Regionalnie. Lokalnie. Ja też 5 przemian. Wszyscy się dziwią dlaczego nie jem cytrusów? Wsuwam jabłka i chrupię marchewki. A do herbaty sypię goździki i skrawam kilka plasterków jabłka, lekko podsuszonego.
Ja właśnie zajadam pracowo owsiankę ze słonecznikiem i żurawiną:)
Jak ja lubię do Ciebie wracać i dowiadywać się czegoś nowego. RADOŚĆ wypełnia mą duszę czytając Twe posty. Buziaki 🙂
Ja właśnie w marcu nabieram pewności, że przeżyję. Szczególnie po tej zimie, dosyć nieprzyjemnej finansowo i psychicznie, ale kiedy odkryłam, że chyba mogę liczyć na ludzi, w których chciałam móc pokładać nadzieję, że potrafię podejmować decyzje może jednak głupie, może tylko nieoczywiste, ale własne. I zawsze ten czas, kiedy świat jest jeszcze szary i brzydki, ale już zaczyna istnieć jakby realniej i pachnieć palonymi ubiegłorocznymi liśćmi, których zapach do złudzenia przypomina ten, jaki wydziela przypalona skórka pieczonych w ognisku ziemniaków – ten czas miał znaczenie. Nie czynię postanowień noworocznych, nie wydaje mi się, że północ pośrodku zimy to dobry czas, by zacząć być lepszą wersja siebie. Mój pierwszy dzień nowego roku, dzień odrodzenia, to dzień, kiedy można założyć lżejszą kurtkę i pójść na spacer. To już niedługo.
Też czekam na wiosnę, inny zapach w powietrzu, słonko, aż nogi same się wyrywaja na spacer. Podczas czytania przed oczami stały mi sceny z "Chłopów", tam jest odwierczy rytm przyrody. Mieszkam na obrzeżach miasta, za płotem pola, które niestety juz się kurczą bo osadzają nas domki, ale zawsze powtarzalną, ze moje dzieci widzą chociaż poery roku, miały szansę poskakac po słomie , wiedza kiedy jest orka, kiedy jeździ kombajn. Male rzeczy a cieszą. Lubię wszystkie pory roku i teraz w tym pędzie próbuje zwolnić, żeby nie przegapic wiosny��.
~100 預防高危致癌的 HPV 16、18 型號 (可減低 70 患子宮頸癌的風險) ~100 減低引致生殖器官濕疣 (俗稱「椰菜花」) 的 HPV 6、11 型的感染 (可減低超過 90 患生殖器官濕疣的風險) HPV4合1子宮頸癌疫苗 Gardasil HPV病毒會感染人類的皮膚及黏膜,一般會透過性接觸及親密的皮膚接觸而受到感染,是一種男性與女性都可能感染的常見病毒。可感染身體各個部位的HPV超過100種,當中有部份的HPV類型可影響生殖器部位,導致生殖器疣(genital warts) 、子宮頸細胞異常(abnormal cervical cells) ,甚至子宮頸癌 (cervical cancer)。 4合1 HPV 子宮頸癌疫苗,覆蓋4種高危HPV病毒:6、 11、16及18型(約70的子宮頸癌由HPV16和HPV18病毒引致),有助預防子宮頸癌、外陰癌、陰道癌及生殖器官濕疣