Dziwny jest ten świat – śpiewał tyle
lat temu Niemen. Nic z tej dziwności nie ubyło – wręcz przeciwnie, z
biegiem czasu to co wokół, zdaje się nas zadziwiać coraz bardziej. Czy
winny temu jest , który ze swej natury lubi komplikować sprawy?
Czy technika? Postęp? Trudne pytania bez odpowiedzi, związki, które nie zawsze są tak jasne, aby można z nich formułować oczywiste prawdy.
lat temu Niemen. Nic z tej dziwności nie ubyło – wręcz przeciwnie, z
biegiem czasu to co wokół, zdaje się nas zadziwiać coraz bardziej. Czy
winny temu jest , który ze swej natury lubi komplikować sprawy?
Czy technika? Postęp? Trudne pytania bez odpowiedzi, związki, które nie zawsze są tak jasne, aby można z nich formułować oczywiste prawdy.
Największe problemy współczesności to
oprócz spraw ekologii i eksploatacji środowiska naturalnego; wojny,
agresja, przemoc. Niosą one kolejna nieszczęścia takie jak bieda,
wyalienowanie, poczucie odrzucenia, śmierć i choroby.
oprócz spraw ekologii i eksploatacji środowiska naturalnego; wojny,
agresja, przemoc. Niosą one kolejna nieszczęścia takie jak bieda,
wyalienowanie, poczucie odrzucenia, śmierć i choroby.
Wszyscy pragniemy szczęścia i pokoju.
Mamy świadomość tego jak należałoby je budować, a jednak mimo tylu
tysiącleci doświadczenia ciągle wracamy do punktu wyjścia. Czy istnieje
jakiś nieszczęsny ludzki gen, który odpowiada za nasze poczucie
nieadekwatności, agresję, potrzebę zagarniania świata dla siebie wbrew
woli innych?
Mamy świadomość tego jak należałoby je budować, a jednak mimo tylu
tysiącleci doświadczenia ciągle wracamy do punktu wyjścia. Czy istnieje
jakiś nieszczęsny ludzki gen, który odpowiada za nasze poczucie
nieadekwatności, agresję, potrzebę zagarniania świata dla siebie wbrew
woli innych?
Czy istnieje gen przemocy?
Genu takiego nie znaleziono – można
mówić raczej o zespole cech dziedzicznych, która determinuje pewne
zachowania, ale wielu psychologów; w tym Freud, Jung i późniejsi nam
współcześni; poszukuje rozwiązania zagadki ludzkiego „niedopasowania” i
„nieadekwatności” w dzieciństwie.
mówić raczej o zespole cech dziedzicznych, która determinuje pewne
zachowania, ale wielu psychologów; w tym Freud, Jung i późniejsi nam
współcześni; poszukuje rozwiązania zagadki ludzkiego „niedopasowania” i
„nieadekwatności” w dzieciństwie.
Dziecko nie jest niezapisaną kartą:
rodzi się z pewnym zakresem cech i zdolności, które rozwijają się lub
obumierają w procesie socjalizacji. Agresja jakiej doświadczają dzieci w
dzieciństwie pozostaje na całe życie; cokolwiek o tym myślimy,
jakkolwiek to pojmujemy; dziecko jest istotą o wrażliwości papierka
lakmusowego, którą bardzo łatwo zniszczyć i naruszyć.
rodzi się z pewnym zakresem cech i zdolności, które rozwijają się lub
obumierają w procesie socjalizacji. Agresja jakiej doświadczają dzieci w
dzieciństwie pozostaje na całe życie; cokolwiek o tym myślimy,
jakkolwiek to pojmujemy; dziecko jest istotą o wrażliwości papierka
lakmusowego, którą bardzo łatwo zniszczyć i naruszyć.
„O tym czy dziecko będzie serdecznym, otwartym, ufnym człowiekiem umiejącym współżyć z innymi, czy zimną ,
destrukcyjną samotną istotą – decydują ci, którzy przyjmują dziecko do
świata i uczą , co to jest miłość, albo nawet nie starają się pokazać,
czym jest miłość. Człowiek uczy się wszystkiego od tego, kogo kocha,
powiedział Goethe, a więc musi to być prawda. Dziecko, do którego
podchodzi się z czułością i które kocha swoich rodziców, od nich uczy
się wrażliwego stosunku do otaczającego świata i na całe życie zachowuje
taką postawę. I jest to dobre nawet jeśli on czy ona, wbrew
oczekiwaniom, przypadkiem nie będą należeć do tych, co decydują o losie
świata. A gdyby on czy ona wbrew oczekiwaniom, przypadkiem było jednym
z tych, co decydują o losie świata, to jeśli podstawą ich stosunku do
tego świata jest miłość, a nie przemoc, mamy szczęście. Charaktery
przyszłych mężów stanu zostały uformowane, nim skończyli pięć lat, to
straszne, ale prawdziwe.”
destrukcyjną samotną istotą – decydują ci, którzy przyjmują dziecko do
świata i uczą , co to jest miłość, albo nawet nie starają się pokazać,
czym jest miłość. Człowiek uczy się wszystkiego od tego, kogo kocha,
powiedział Goethe, a więc musi to być prawda. Dziecko, do którego
podchodzi się z czułością i które kocha swoich rodziców, od nich uczy
się wrażliwego stosunku do otaczającego świata i na całe życie zachowuje
taką postawę. I jest to dobre nawet jeśli on czy ona, wbrew
oczekiwaniom, przypadkiem nie będą należeć do tych, co decydują o losie
świata. A gdyby on czy ona wbrew oczekiwaniom, przypadkiem było jednym
z tych, co decydują o losie świata, to jeśli podstawą ich stosunku do
tego świata jest miłość, a nie przemoc, mamy szczęście. Charaktery
przyszłych mężów stanu zostały uformowane, nim skończyli pięć lat, to
straszne, ale prawdziwe.”
Powyższe słowa pochodzą z jednego z
wielu przemówień, jakie wygłosiła Astrid Lindgren w obronie dzieci.
Czas mija, a my wiecznie wracamy do punktu wyjścia.
wielu przemówień, jakie wygłosiła Astrid Lindgren w obronie dzieci.
Czas mija, a my wiecznie wracamy do punktu wyjścia.
Debata o biciu dzieci
W Polsce co jakiś czas przetacza się
debata na temat przemocy wobec dzieci i tak jak praktycznie wszyscy
potępiają ciężką, fizyczną przemoc, która zagraża zdrowiu lub nawet
życiu, tak ponad połowa społeczeństwa to orędownicy wolności
rodzicielskiej wyrażanej za pomocą klapsa czy szturchańca; nie
wspominając już o przemocy słownej, którą obserwuję przy prawie każdej
bytności na ulicy, w sklepie czy innym miejscu gdzie spotyka się
rodziców i dzieci.
Niesamowicie poruszyła mnie ostatnio
sprawa opisywana prze „GW”, w artykule „Na kolana”. Dotyczyła ona pewnej
małej szkoły na Podlasiu, gdzie dyrektorka ukarała całą klasę uczniów
piątej klasy… klęczeniem na korytarzu z rękami do góry. Dyrektorka
została upomniana przez kuratorium o niestosowności takiego zachowania;
natomiast nauczycielka, która sprawę ukazała w świetle dziennym została
przez panią dyrektor zwolniona z pracy. Najgorsze w tej historii nie
jest wbrew pozorom to, jak zareagował system, który z racji pełnionej
funkcji powinien dzieci chronić przed takimi pedagogami, ale komentarze
społeczeństwa:
sprawa opisywana prze „GW”, w artykule „Na kolana”. Dotyczyła ona pewnej
małej szkoły na Podlasiu, gdzie dyrektorka ukarała całą klasę uczniów
piątej klasy… klęczeniem na korytarzu z rękami do góry. Dyrektorka
została upomniana przez kuratorium o niestosowności takiego zachowania;
natomiast nauczycielka, która sprawę ukazała w świetle dziennym została
przez panią dyrektor zwolniona z pracy. Najgorsze w tej historii nie
jest wbrew pozorom to, jak zareagował system, który z racji pełnionej
funkcji powinien dzieci chronić przed takimi pedagogami, ale komentarze
społeczeństwa:
„A jakaż to kara? Jak zasłużył to poklęczał. Wielkie co” – mówi jeden z rodziców. Inny dopowiada: „A
pani nigdy nie klęczała, nauczyciel nie lał po łapach? Nie? A nas
kierownik szkoły gumową pałą lał, to dopiero bolało. A na ludzi
wyszliśmy.”
pani nigdy nie klęczała, nauczyciel nie lał po łapach? Nie? A nas
kierownik szkoły gumową pałą lał, to dopiero bolało. A na ludzi
wyszliśmy.”
– Żadnej kary nie ma teraz na dzieciaków – kwituje na koniec tej dyskusji sołtys (!!!!) – Ani rodzic teraz nie może palnąć, ani nauczyciel.
Dlaczego bronimy sprawców przemocy?
Dlaczego bronimy sprawców przemocy?
Ci wszyscy obrońcy metod pani dyrektor
jak widać sami doświadczyli przemocy i tym tłumaczą i uzasadniają jej
stosowanie. Wydaje się ona być idealnym rozwiązaniem; jakby rządy
twardej ręki mogły zaradzić na niegrzeczność dzieci, jakby kij mógł
utemperować zbyt rozbuchane zachowanie czy ciężki charakterek.
jak widać sami doświadczyli przemocy i tym tłumaczą i uzasadniają jej
stosowanie. Wydaje się ona być idealnym rozwiązaniem; jakby rządy
twardej ręki mogły zaradzić na niegrzeczność dzieci, jakby kij mógł
utemperować zbyt rozbuchane zachowanie czy ciężki charakterek.
Te metody może i działają w krótkim
okresie czasu. Może przynoszą skutek. Zapominamy tylko o jednej rzeczy:
przemoc rodzi przemoc. Agresja rodzi agresję, złe uczucia, niewyrażona
wściekłość, poczucie „zdeptania” i upokorzenia w dzieciństwie niesiemy
potem jako bagaż przez całe życie.
okresie czasu. Może przynoszą skutek. Zapominamy tylko o jednej rzeczy:
przemoc rodzi przemoc. Agresja rodzi agresję, złe uczucia, niewyrażona
wściekłość, poczucie „zdeptania” i upokorzenia w dzieciństwie niesiemy
potem jako bagaż przez całe życie.
Temat jest obszerny i można by o nim
napisać jeszcze milion słów. Nie zrobię tego jednak, bo wierzę, że
przemówi do Was historia, którą przytoczyła cytowana już wyżej Astrid
Lindgren. Myślę, że mówi ona wszystko to co trzeba jeszcze powiedzieć.
“A tym, którzy wołają o twardą rękę i
krótsze cugle, chciałabym przytoczyć, co pewnego razu opowiedziała mi
jedna starsza kobieta. Wtedy gdy wierzono w takie metody, była młodą
matką. (…) właściwie w to nie wierzyła, ale raz jej mały synek zrobił
coś takiego, że uznała, iż powinna go ukarać rózgą, pierwszy raz w
życiu. Nakazała mu wtedy, żeby sam przygotował rózgę. Chłopiec wyszedł i
długo nie wracał. W końcu przyszedł zapłakany i powiedział: „Nie
znalazłem żadnej rózgi, ale masz tu kamień, którym możesz we mnie
rzucić”. Wtedy mama także się rozpłakała, ponieważ nagle wszystko
ujrzała oczami dziecka. Dziecko musiało pomyśleć: „moja mama chce mi
zadać ból, a do tego równie dobrze może być kamień”. Objęła go i przez
chwilę płakali razem. A potem położyła kamień na półce w kuchni i leżał
tam na wieczną pamiątkę tej obietnicy, którą złożyła sama sobie w tamtej
chwili: nigdy przemoc!”
krótsze cugle, chciałabym przytoczyć, co pewnego razu opowiedziała mi
jedna starsza kobieta. Wtedy gdy wierzono w takie metody, była młodą
matką. (…) właściwie w to nie wierzyła, ale raz jej mały synek zrobił
coś takiego, że uznała, iż powinna go ukarać rózgą, pierwszy raz w
życiu. Nakazała mu wtedy, żeby sam przygotował rózgę. Chłopiec wyszedł i
długo nie wracał. W końcu przyszedł zapłakany i powiedział: „Nie
znalazłem żadnej rózgi, ale masz tu kamień, którym możesz we mnie
rzucić”. Wtedy mama także się rozpłakała, ponieważ nagle wszystko
ujrzała oczami dziecka. Dziecko musiało pomyśleć: „moja mama chce mi
zadać ból, a do tego równie dobrze może być kamień”. Objęła go i przez
chwilę płakali razem. A potem położyła kamień na półce w kuchni i leżał
tam na wieczną pamiątkę tej obietnicy, którą złożyła sama sobie w tamtej
chwili: nigdy przemoc!”
10 komentarzy
Piękny i przemądry wpis.
Ostatnia fraza z autorefleksją matki – rózga – poezja!
Ale wierz mi, gros rodziecli może nie skorzystałoby z kamienia – ale i tak zadaliby ból.
Żadne z tych karykatur rodzica nie pojmie, iz tym samym – jest to ich porażka, bo nie ich wiedza, a ból ma być narzędziem wychowawczym.
Być może znasz edycję Alice Miller "Mury milczenia" – rewelacyjnie opisuje tzw czarną pedagogikę.
Jej żniwa są przekazywane z pokolenia na pokolenie – w dużej mierze nieśiadomie – impregnowani okrucieństwem postaw swych rodziców – powielają w swej doroslości.
Dziękuję Ci z ten wpis – wazny i pysznie skomponowany. Sposób też jest istotny.
Pozdrawiam ciepło:-)
Ten wpis to taka moja kropelka w morzu wypowiedzi na ten temat.. wierzę, że tą czarną pedagogikę, o której piszesz można, a przede wszystkim trzeba przerwać. Chciałabym wierzyć, że większość ludzi, którzy dopuszczają się przemocy względem swoich dzieci robi to z bezmyślności i nieświadomości: że trzeba im uzmysłowić czym jest ta mityczna rózga i że rani ona nie tylko skórę – bo to jest drugorzędne – ale odbija się na dziecięcej psychice i pozostawia trwałe, niematerialne ślady.
Smutne, że takie postawy jak te na Podlasiu to raczej nasz chleb powszedni i że tak mało osób ma ochotę i wewnętrzną potrzebę, żeby wychowywać inaczej i uczyć się czym jest prawdziwa – dobra pedagogika miłości. Tym bardziej trzeba o tym mówić, pisać i uczyć.
Miejmy nadzieję, że się to zmieni – także u nas w Polsce…
Pozdrawiam również:)
napisał: 2010/07/28 15:31:50
Gdy wertuję dyskursy a propos klapsa – zdecydownie dominuje aprobata bicia. Jasne, asekurują się, że tak lekko – ale to infantylizm w czystej postaci – bo w gniewie, furii, jako drenaż własnych doroslych frustracji – nigdy to nie jest lekko.
Dlatego czarno widzę agonię czarnej pedagokiki – która to nie manifestuje się jedynie w biciu. Siniaki na duszy dłużej się goją, a często inefkują kolejnymi siniakami – własne już dzieci.
Tym bardziej doceniam Twój głos.
Wielu myli chora pobłażliwość ze zdrową miłością. I tu tak naprawdę zaczyna się problem.
napisał: istotarzeczy
również pomyślałam o Alice Miller nie tylko w kontekście " Murów milczenia"
przypowieść o rózdze i kamieniu do zapamiętania po wsze czasy
napisał: zalotnicaniebieska 2010/07/28 08:22:17
Mądry tekst, ale wg mnie przedstawiający tylko jedną stronę medalu.
Zgadzam się, że "upokorzenia w dzieciństwie niesiemy jako bagaż przez całe życie".
Ale co zrobimy z tym bagażem to już zależy tylko od nas samych. Możemy powielić ten przekaz, którym karmiono nas w dzieciństwie i wtedy faktycznie "przemoc rodzi przemoc", ale możemy całkowicie na przekór i dlatego właśnie, że sami doświadczyliśmy "zła" w swoim dzieciństwie – nigdy nie popełnić błędu swoich rodziców, dziadków, opiekunów.
To już tylko i wyłącznie nasz wybór – w jaki sposób i na co przekujemy doświadczenia która nas spotkały w przeszłości. Wymaga to pracy, autorefleksji i ziły, ale jest mozliwe!
Jestem głęboko przekonana o tym co piszę i poświadczam to własnymi złymi doświadczeniami z dzieciństwa.
oczywiście mamy wybór. dobrze jest mieć też świadomość tego wszystkiego. I pisze to również z własnych doświadczeń.
Zgadzam się 🙂 Świadomość jest niezbędna przy jakiejkolwiek próbie zmiany 🙂
JUVEDERM由透明質酸Hyaluronic Acid(一種天然多醣體)製造而成,並具有幼滑及高凝聚力的配方。透明質酸(HA)是皮膚組織的主要成份之一,能自然存在於人體肌膚內 JUVEDERM所用的透明質酸非由動物身體提取,可鎖住水份保濕皮膚,從而增加皮膚密度並改善質感 Juvederm 玻尿酸 加強優化面部輪廓,可被身體完全吸引,能自然地修飾面部輪廓 功效可長達24個月以上 JUVEDERM的特點: 效果立即可見 非永久性 非手術性 安全有效 效果自然 JUVEDERM獲歐盟(CE)及美國及藥物管理局(FDA)認證 首先及唯一獲得FDA認證在首次療程後能維持長達一年2-4功效 新世代專員Hylacross科技為產品帶來獨特的物理特質,包括凝聚力、支撐力及柔順度 這是一套由全球著名醫學美容醫生Dr. Maurício de Maio,以JUVÉDERM®系列透明質酸產品為基礎而研發的面部優化療程,藉著簡單程序便達致面部優化效果,不需進行手術,減低風險。
客製網頁開發
柔軟又不乾燥的泡沫能溫和卻徹底地清潔。