Ludzie,
którzy wierzą w wewnętrzną intuicję, instynkty, zgłębiają tajniki
psychologii, aby lepiej zrozumieć siebie i z radością żyć, są często
wyśmiewani przez zwolenników ciężkiego, materialnego stąpania po ziemi.
Związek ze swoim wnętrzem, słuchanie głosów, które podpowiadają naszej
podświadomości rozwiązania, czytanie o snach, analizowanie uczuć –
wszystko to łatwo przerobić na sekciarski fanatyzm i przedstawić w
zadymionym świetle wróżb i przepowiedni. Argumentem wytrychem do
odrzucenia „miękkiego” patrzenia na sprawy ducha i wewnętrzne życie
człowieka, jest przekonanie o tym, że to „już było” – przeminęło w
zamierzchłych czasach, zakopane pod tonami przesądów, mitów, oddalone o
lata świetlne od współczesnego – wreszcie racjonalnego i dumnego ze
swojej pozycji człowieka.
którzy wierzą w wewnętrzną intuicję, instynkty, zgłębiają tajniki
psychologii, aby lepiej zrozumieć siebie i z radością żyć, są często
wyśmiewani przez zwolenników ciężkiego, materialnego stąpania po ziemi.
Związek ze swoim wnętrzem, słuchanie głosów, które podpowiadają naszej
podświadomości rozwiązania, czytanie o snach, analizowanie uczuć –
wszystko to łatwo przerobić na sekciarski fanatyzm i przedstawić w
zadymionym świetle wróżb i przepowiedni. Argumentem wytrychem do
odrzucenia „miękkiego” patrzenia na sprawy ducha i wewnętrzne życie
człowieka, jest przekonanie o tym, że to „już było” – przeminęło w
zamierzchłych czasach, zakopane pod tonami przesądów, mitów, oddalone o
lata świetlne od współczesnego – wreszcie racjonalnego i dumnego ze
swojej pozycji człowieka.
Zaburzenia
emocjonalne, problemy psychologiczne zdarzały się w każdej epoce – nic
się nie zmieniło do dziś. Jednak zaburzenia instynktów, totalne
zagubienie w sobie i swoim świecie, które prowadzi niejednokrotnie do
tragicznych w skutkach konsekwencji – to niestety domena człowieka
współczesnego.
emocjonalne, problemy psychologiczne zdarzały się w każdej epoce – nic
się nie zmieniło do dziś. Jednak zaburzenia instynktów, totalne
zagubienie w sobie i swoim świecie, które prowadzi niejednokrotnie do
tragicznych w skutkach konsekwencji – to niestety domena człowieka
współczesnego.
Instynkt
jest wewnętrznym kompasem – encyklopedią wiedzy, która bez udziału
naszego świadomego rozumu, bez analiz i zastanawiania się, mówi nam co i
jak powinniśmy robić, a czego za wszelką cenę unikać. Najlepiej widać
to u zwierząt: wilk nie chodzi w gości do ludzkich pobratymców, mimo,
że kuszą go zapachem jedzenia; jeleń unika udeptanych ścieżek, ptaki bez
mapy trafiają za ocean, a łososie- bez kalendarza i zegarka,
punktualnie wyruszają na tarło.
jest wewnętrznym kompasem – encyklopedią wiedzy, która bez udziału
naszego świadomego rozumu, bez analiz i zastanawiania się, mówi nam co i
jak powinniśmy robić, a czego za wszelką cenę unikać. Najlepiej widać
to u zwierząt: wilk nie chodzi w gości do ludzkich pobratymców, mimo,
że kuszą go zapachem jedzenia; jeleń unika udeptanych ścieżek, ptaki bez
mapy trafiają za ocean, a łososie- bez kalendarza i zegarka,
punktualnie wyruszają na tarło.
Ludzie
pogubili swoje instynkty. Jako że jesteśmy zwierzętami – ciągle
odzywają się w nas stłumionym głosem – ale rzadko ich słuchamy, a
jeżeli nawet – to z pewnym zawstydzeniem i w tajemnicy przed świadomym
rozumem. Najstarsze struktury mózgu, zjeżają nam skórę, wywołują
podskórny strach w obliczu zagrożenia, zalewają rzeką hormonów w
momencie ekstazy lub rozpaczy, mówią co robić, ale są to tylko okruchy
dawnej mocy i wiedzy jaka w nas drzemie. Oczywiście ewolucja wyposażyła
nas w nowe środki i sposoby dowiadywania się prawdy o sobie i o świecie:
nie lekceważmy całkiem naszych cywilizacyjnych zdobyczy; jednak bez
instynktów jesteśmy jak dzieci we mgle: zagubieni, zahukani i często
na prostej drodze do życiowej przepaści.
pogubili swoje instynkty. Jako że jesteśmy zwierzętami – ciągle
odzywają się w nas stłumionym głosem – ale rzadko ich słuchamy, a
jeżeli nawet – to z pewnym zawstydzeniem i w tajemnicy przed świadomym
rozumem. Najstarsze struktury mózgu, zjeżają nam skórę, wywołują
podskórny strach w obliczu zagrożenia, zalewają rzeką hormonów w
momencie ekstazy lub rozpaczy, mówią co robić, ale są to tylko okruchy
dawnej mocy i wiedzy jaka w nas drzemie. Oczywiście ewolucja wyposażyła
nas w nowe środki i sposoby dowiadywania się prawdy o sobie i o świecie:
nie lekceważmy całkiem naszych cywilizacyjnych zdobyczy; jednak bez
instynktów jesteśmy jak dzieci we mgle: zagubieni, zahukani i często
na prostej drodze do życiowej przepaści.
Wypranie
z instynktów w naszej prywatnej, osobistej historii, często zaczyna się
już w dzieciństwie: zanim nauczymy się mówić i chodzić. Karmienie
według grafiku, który nie uwzględnia faktycznych potrzeb; spanie na
rozkaz, przytulanie wtedy kiedy jest czas pieszczot, a nie wewnętrzna
potrzeba, nie reagowanie na płacz; wszystko to już na samym początku
życia daje nam obraz siebie jako istoty niezasługującej na to, by jej
słuchać. Jeśli dodać do tego wdrukowywane w nas później konwenanse
zmieszane z głodem wolności, niechęć do swojego ciała, przekonanie o
obcości, niezrozumieniu, pragnienie miłości za wszelką cenę – mamy
prosty przepis ku życiu na łeb na szyję – bez kompasu, bez słuchania
ostrzeżeń, bez instynktu.
z instynktów w naszej prywatnej, osobistej historii, często zaczyna się
już w dzieciństwie: zanim nauczymy się mówić i chodzić. Karmienie
według grafiku, który nie uwzględnia faktycznych potrzeb; spanie na
rozkaz, przytulanie wtedy kiedy jest czas pieszczot, a nie wewnętrzna
potrzeba, nie reagowanie na płacz; wszystko to już na samym początku
życia daje nam obraz siebie jako istoty niezasługującej na to, by jej
słuchać. Jeśli dodać do tego wdrukowywane w nas później konwenanse
zmieszane z głodem wolności, niechęć do swojego ciała, przekonanie o
obcości, niezrozumieniu, pragnienie miłości za wszelką cenę – mamy
prosty przepis ku życiu na łeb na szyję – bez kompasu, bez słuchania
ostrzeżeń, bez instynktu.
Ludzie
odcięci od siebie często wydają się żyć jak spuszczone ze smyczy
psiaki: wszystkiego jest u nich za dużo, lub dużo za mało; wszystko
cieszy na krótko, wieczny bieg i szaleństwo wydaje się nigdy nie mieć
końca. Takie postępowanie prowadzi do nałogów, toksycznych związków,
wiecznego życia na krawędzi i przybliża do Śmierci. Ludzie z uszkodzonym
instynktem, którzy nie potrafią rozeznać co jest co, często tylko tam
– w rozkroku nad przepaścią, czują że są naprawdę: dlatego poszukują
coraz mocniejszych doznań, dlatego gubią się co chwila, dlatego nie
potrafią inaczej żyć. Pochód tych smutnych zjaw zamknęła ostatnio Amy
Winehouse – utalentowana w stopniu tak wielkim jak jej zagubienie i
osamotnienie.
odcięci od siebie często wydają się żyć jak spuszczone ze smyczy
psiaki: wszystkiego jest u nich za dużo, lub dużo za mało; wszystko
cieszy na krótko, wieczny bieg i szaleństwo wydaje się nigdy nie mieć
końca. Takie postępowanie prowadzi do nałogów, toksycznych związków,
wiecznego życia na krawędzi i przybliża do Śmierci. Ludzie z uszkodzonym
instynktem, którzy nie potrafią rozeznać co jest co, często tylko tam
– w rozkroku nad przepaścią, czują że są naprawdę: dlatego poszukują
coraz mocniejszych doznań, dlatego gubią się co chwila, dlatego nie
potrafią inaczej żyć. Pochód tych smutnych zjaw zamknęła ostatnio Amy
Winehouse – utalentowana w stopniu tak wielkim jak jej zagubienie i
osamotnienie.
Nie
wstydźmy się naszych instynktów. Nic jeszcze nie jest stracone. Droga
ku sobie jest skomplikowana, wymaga wysiłki, ale pozwala na odzyskanie
mocy panowania nad swoim życiem. Nie chodzi tu o wzięcie się w dyby i
uszycie kołnierza na miarę wymagań, ale o rozpoznanie tego gdzie jestem
prawdziwa „Ja”, a gdzie prawdziwy „Ty” – czyli o życie przez “Ż” – z
dużej litery.
wstydźmy się naszych instynktów. Nic jeszcze nie jest stracone. Droga
ku sobie jest skomplikowana, wymaga wysiłki, ale pozwala na odzyskanie
mocy panowania nad swoim życiem. Nie chodzi tu o wzięcie się w dyby i
uszycie kołnierza na miarę wymagań, ale o rozpoznanie tego gdzie jestem
prawdziwa „Ja”, a gdzie prawdziwy „Ty” – czyli o życie przez “Ż” – z
dużej litery.
4 komentarze
Mam mieszane uczucia co do tej treści.
Po pierwsze, wierzę w jakiś instynkt, intuicję, bo wierzę także w nieświadomość. Jest ona dla mnie faktem i to popartym ustaleniami z zakresu psychologii procesów poznawczych. Wychodzi więc na to, że Freud się nie mylił, choć jego opisy kazuistyczne trudno jest zweryfikować.
Jednak moje "pomieszanie" wynika z przeciwstawiania intuicji twardemu stąpaniu po ziemi, podczas gdy ja myślę, że to niepotrzebny antagonizm. Ja chcę mieć dowody na tą intuicję, chcę móc ją sobie wytłumaczyć. Wgląd w siebie i własne potrzeby jest dla mnie ważny, szczególnie w dobie konsumeryzmu i prób nachalnego wpływania na mój gust. Jestem naukowcem i będę nim, choćby nawet nikt w otoczeniu nie podzielał mojego zdania na temat własnej tożsamości. Jestem zatem dość konkretna i obawiam się tego "sekciarstwa" w oparach absurdu. Wiem także z doświadczenia, że do takich ruchów/szkoleń na ten temat ciągną właśnie osoby dziwaczne, często zaburzone, z własnymi problemami, niezaspokojoną potrzebą samopodziwu lub zwyczajnie zagubione. Nie jest to towarzystwo, z którym mogłabym się identyfikować.
Intuicja jest dla mnie bliska i pokrewna takim dziedzinom jak wena, natchnienie, twórczość. Tylko, że teraz nauka dotycząca kreatywności wcale już nie obstaje za koncepcją inkubacji i nagłego oświecenia. Twórczość jest raczej postrzegana jako ciężki proces (tak to też wynika z mojego doświadczenia) do pewnego stopnia korelujący z inteligencją.
napisał: wildfemale 2011/07/29 23:47:18
Wildfemale,
Oczywiście, że we wszystkim należy szukać umiaru: absolutnie nie po drodze mi z ludźmi, którzy wywołują duchy przy okrągłym stoliku, albo robią z instynktu i intuicji ideologię czy nawet religię.
Czy jednak wszystko umiemy wytłumaczyć? Nawet Einstein, który niewątpliwie wielkim uczonym był, uznawał, że używamy tylko znikomego procenta naszych umysłowych zdolności – co za tym idzie, nie wszystko na tym etapie naszej ewolucji jesteśmy w stanie udowodnić i naukowo nazwać. Myślę, że pewne procesy wymykają się naszemu racjonalnemu rozumowi, myślę też że zrozumienie ich tak do końca nigdy nie będzie możliwe. Instynkt – ten wewnętrzny kompas jest faktem – wystarczy spojrzeć na zwierzęta – w końcu my też nimi jesteśmy – tyle tylko, że często chcemy o tym fakcie zapomnieć i niepotrzebnie dystansujemy się od zdolności jakie od natury dostaliśmy. Będąc raczej racjonalistką, wierzę w intuicję, nieświadomość, nie szukam też dowodów na to, że są , działają, może jestem za mało wymagająca wobec rzeczywistości, a może porostu moja intuicja jest na tyle silna, że nie czuję potrzeby udowadniania sobie , że jest, działa? może rzeczywiście nie ma potrzeby dzielenia spraw na czarne – białe – tworzenia sztucznych podziałów? Może ta cienka linia wcale nie musi być widoczna?
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam:)
溫和且能徹底潔淨的洗面膠,適合一般至乾性肌膚。
無限睿智機器人