Nieważne co w życiu dostajesz, a właściwie to mało ważne. Istotne jest to, co z tym zrobisz i jakie masz do tego podejście. Na poczuciu krzywdy i pretensjach trudno jest zbudować coś, co daje szczęście, satysfakcję i chociaż trochę uśmiechu.
Jakiś czas temu na FB zamieściłam tekst o cierpiętnikach – ludziach, którzy swoją krzywdę niosą jak sztandar, bo ich wyróżnia, bo sprawa, że czują się wyjątkowi. Po chwili ktoś do mnie napisał. Ktoś kto tak właśnie myśli i uważa, że ma do tego pełne prawo i że jest to absolutnie uzasadnione. Bo nie dostał, bo dostał za mało, bo wszystko źle, pod górę, a inni mają. Bo życie jest niesprawiedliwe. Wkurza i podgryza, a ludzie.. ludzie to już do reszty wredni i ten świat złamanego grosza nie wart.
Przeczytałam, pomyślałam i do głowy przyszła mi pewna historia.
Posłuchajcie.
Dostać kota w worku .. i trochę problemów
Pamiętacie bajkę o Kocie w Butach i młodym młynarczyku? Kiedy ojciec zmarł, najstarszemu synowi zostawił młyn, młodszemu osła, a najmłodszemu kota.
Chłopak siadł na ziemi i pomyślał: “Cóż ja zrobię z tym kotem?! Najstarszy ma młyn, jakoś na życie zarobi, średni ma osła, może go sprzedać, może przewozić paczki, może jechać w świat, ale kot? Co zrobić z kotem??
Nie było w tym użalania się nad sobą, ale raczej refleksja. I rozwiązanie przyszło.
Kot okazał się nadzwyczajnym kotem, młynarczyk chłopcem, który potrafił zaufać i uwierzyć, a wszystko skończyło się na królewskim dworze.
To nie tylko miła historia dla dzieci, ale przede wszystkim opowieść o zaufaniu do siebie i życia i o tym, że nieważne co dostajesz, ale raczej jak to wykorzystasz i co z tym zrobisz.
Jak mistrz Zen
Jest w życiu mnóstwo sytuacji, w których rozwiązania nie widać, w których wydaje się, że to co dostajemy to są takie ostatki, że jesteśmy w totalnym ogonie i podchodzimy do kadzi z darami losu dopiero jak wszyscy inni już wszystko z niej wygrzebali.
Tu mogą pojawić się różne uczucia, emocje. Poczucie krzywdy, bo inni dostali więcej, poczucie niesprawiedliwości, bo czemu akurat ja mam mieć trudniej, złość, gniew, negacja, albo coś zupełnie innego.
Doświadczenie pokazuje, że tam gdzie jest mało, bardzo mało, pojawia się też coś bardzo cennego: kreatywność i nadzieja. Oraz zaufanie, że jednak gdzieś nas to zaprowadzi. I prowadzi, naprawdę.
Najciekawsi, najlepsi, najmądrzejsi i najszczęśliwsi ludzie to wcale wbrew pozorom nie Ci, którzy gdzieś na starcie dostali najwięcej. Często dokładnie na odwrót. Kluczowe jednak jest nie to, aby zaprzeczać swojej kondycji i rzeczywistości, ale aby zaufać. I iść przed siebie. Może nie pojawi się magiczny kot, który zrobi z nas króla, ale pojawią się okazje i szanse, po które będzie można się schylić.
No chyba, że się zostanie na brzegu stawu i nie przestanie biadolić.
Poczucie krzywdy zamień na nadzieję
Gdyby młynarczyk poszedł za rozumem, za tym co podpowiada rzeczowy ogląd, ta bajka skończyłaby się źle. Zaufać czemuś, lub komuś kto nie wygląda zbyt solidnie? Iść w świat, który może okazać się niebezpieczny?
Co mógł jeszcze zrobić? Pójść do najstarszego brata i powiedzieć: Hallo, to niesprawiedliwe, oddawaj pół młyna! Mógł życie spędzić na domysłach i pretensjach, do ojca, do braci, do całego świata.
Tylko co by to dało? Prawdopodobnie nic.
Dyrektor Uczelni w Northland John Tapene, powiedział kiedyś do roszczeniowej młodzieży:
“Świat nie jest Ci winien warunków do życia, to do Ciebie należy się coś światu. Możesz oddać mu swój czas, siły i talent, żeby nikt już nie szedł na wojnę, nie był chory, albo samotny. Innymi słowy, dorośnij i przestań użalać się nad sobą, wyjdź ze swojego świata urojeń, wypracuj sobie mocny kręgosłup, a nie listę życzeń. Zacznij zachowywać się jak odpowiedzialna osoba. Jesteś ważny i potrzebny. Jest już za późno żeby siedzieć i czekać, aż ktoś kiedyś coś zrobi. “Kiedyś” jest teraz, a ten “ktoś” to Ty!“
Kocia recepta
Nie wiem drogi Czytelniku, Czytelniczko, co masz zrobić ze swoim życiem, ze swoimi problemami, nie pytaj mnie o to, bo nie wiem jak Ci pomóc. Każde życie jest inny i przede wszystkim to nie moja – ale Twoja bajka się dzieje i nie ja – ale Ty jesteś ekspertem od swojego życie.Ale zostawię Ci tutaj małą wskazówkę, kocią receptę na problemy.
Uważam, że jest bardzo skuteczna i warto jej spróbować.
Na gry losu koci sposób, to nie gryźć, nie fukać
łeb mądrzejszy woli węszyć, podejrzeć, poszukać
Pomalutku, po cichutku, ukrywszy pazury,
tu pokluczyć, tam pomruczeć i piąć się do góry.
Powodzenia!
W drodze od przeciwności losu ku szczęściu, pomoże ta książka! Zabierasz ją ze sobą? JEST TUTAJ! |
16 komentarzy
Małgosiu, Ty jesteś bardzo mądrą kobietą a to co piszesz i chcesz przekazać tylko to potwierdza.
Świetny tekst!
Dobrego dnia.
Inka
Dziękuję Inka 🙂
Też dostałam głównie kota i trochę problemów 😉 Czyli dla nas wszystkich jest nadzieja 🙂
Pozdrawiam!
Bardzo ladny teks i bardzo mila rymowanka na zakonczenie. :)))
Oj, i tym razem tekst mnie wkurzył, dokładnie ten jego fragment: "Świat nie jest Ci winien warunków do życia, to do Ciebie należy się coś światu" – wielokrotnie słyszałam to twierdzenie i serce mi się kurczy, gdy je czytam, a w żołądku pojawia się ucisk. Uważam zupełnie odwrotnie. Świat jak najbardziej byłoby dobrze gdyby (to taki zwrot zamiast "powinien", które wykluczyłam z języka) się o nas troszczył. Tak jak mama troszczy się o swoje dzieci. Skoro świat nas "pojawił" tutaj, to czemu mu na nas nie zależy? (pytanie retoryczne) Zgadzam się z tym, co powiedział ktoś inny, tzn. że świat jest wobec nas OBOJĘTNY. Ani dobry ani zły. Nie chcę się użalać, jedynie stwierdzić fakt, że jako dziecko otrzymałam zdecydowanie za wiele tego zła. Ja jedna wiem jak niewiele zabrakło… I nie będę tego tłumaczyć kwestią, że to było po coś, że wiele się dzięki temu nauczyłam itp. Tak samo jak nie uważam, że po coś jest śmeirć głodowa dzieci w ubogich krajach czy też okrucieństwo Matki Natury, kiedy to dajmy na to kociak odgryza ptaszkowi głowę. I tu nie idzie o to, że tak musi być, że taka jest natura, że to jest normalne. Zastanawia mnie, gdzie w tym wszystkim jest kwestia cierpienia? Ja uważam, że dla cierpienia, okrucieństwa i niewyobrażalnego bólu nie ma uzasadnienia. Własnie dlatego staram się je zastępowac dobrem, gdzie tylko potrafię. PS Tak wiem, że nie jestem alfą i omegą i że mogę wszystkiego nie wiedzieć lub nie rozumieć w ogólnych zasadach wszechświata, w "boskim planie" – jak mawiają ludzie wierzący. Pozdrawiam
Byłoby dobrze.. tak, zgadzam się.
Ale tak nie jest i nie będzie. Takie myślenie to trucizna.
Zostawiam tu jeszcze jeden tekst w temacie:
http://manufaktura-radosci.blogspot.com/2013/04/nikomu-nic-sie-nie-nalezy.html
I tam cytat z Zimbardo.
To nie jest uzasadnianie cierpienia.
Ja też uważam, że nie ma, żadnego , dobrego.
Jeszcze pragnę coś dodać – od pewnego czasu zaczynam wyraźnie widzieć, że świat traktuje cię tak, jak mu na to pozwalasz. Szczęściarzami ci którzy od małego otaczali się pięknem, dobrem, mądrością i mają w głowach odpowiednie "programy". Dzięki temu niejako z automatu przyciągają do siebie pozytywne energie. Chyba serio jest tak, że to my jesteśmy twórcami, świadomie bądź nieświadomie (to tak w nawiązaniu do odkryć fizyki kwantowej). Świat niestety nie jest sprawiedliwy, lecz najwyraźniej mamy to "coś", "moc" dzięki któej możemy go kształtować. I dobrze jest móc wreszcie się o tym dowiedzieć, odkryć to (mówię tutaj o sobie) i formować go świadomie.
I już na koniec 😉 napisała Pani: "Ale tak nie jest i nie będzie. Takie myślenie to trucizna." – świat mnie nie kochał, nie szanował, był wredny cholernie mówiąc wprost, ale nie dałam mu tej satysfakcji – odwrócilam się na pięcie od tych wszelkich przejawów jego zła, zdecydowałam że wezmę tylko to, co dobre, bo wiem na 100%, że tylko na to zasługuję. Może ktoś powie: "rety, co za próżność,zuchwałość, samochwała!", ale tak serio nie znam drugiej osoby, która tak cholernie się w życiu stara. I musze tu dodać, że jestem wobec siebie raczej wymagająca, choć zamierzam właśnie troszkę zluzować te "śrubki", bo jednak niekiedy siebie tym krzywdzę, nadwyrężam. PS Ja sobie jeszcze tak powtarzam: jestem odpowiedzialna za siebie, swoje zachowanie. Na innych ludzi nie mam wpływu. To co robią jest ich odpowiedzialnością. I analogicznie – te "zasady działania" świata/wszechświata też są jego odpowiedzialnością.
Cudnie, że Pani nie dała 🙂 gratuluję :)) to żadne samochwalstwo :))pozdrawiam!!
Na poczuciu krzywdy nikt daleko nie ujedzie, to sącząca się do duszy trucizna, która uniemożliwia jakikolwiek rozwój, postęp. Dla mnie "zamień poczucie krzywdy na nadzieję" to kluczowe stwierdzenie. A może nawet zamieniłabym je na zaufanie, że zawsze od świata zawsze otrzymam to, czego potrzebuję, a nawet więcej 🙂 Sama doświadczyłam poczucia krzywdy i nie cierpię tego uczucia. Dzisiaj, kiedy tylko coś się zadzieje nie po mojej myśli, tępię poczucie krzywdy w zarodku, bo nie chcę nigdy więcej na dłużej z nim zostać.
Małgosiu, piękne i mądre!! Ogromnie dziękuję! Potrzebowałam takich słów jak kania dżdżu! Serdecznie dziękuję! Z radością dołączę swój grosik!
Pozdrawiam serdecznie i na pewno będę wracać :), Kasia
ah, tak…. wszystko to ladnie brzmi, tylko tak trudno sie przemóc i odwazyc czasem na cos… Nie jestem z tych, co siedza i narzekaja, ale wlasnie mam problem z ta, nazwijmy to "odwaga zyciowa". Czyli ja bym pewnie wziela tego kota, siedziala nad jeziorkiem i go glaskala i miziala (bez zalu do nikogo). I tak bysmy siedzieli w tym spleenie.
Abstrahując od ciekawego i motywującego tekstu, proponuję edytować jeszcze raz tekst i poprawić literówki, bo w takiej ilości aż rażą 😉
Pozdrawiam.
“Doświadczenie pokazuje, że tam gdzie jest mało, bardzo mało, pojawia się też coś bardzo cennego: kreatywność i nadzieja. “
Thanks for sharing your thoughts about wyluzowana.
Regards
數據量度
FineScan 會在肌膚上製造數以千計的細小深入傷口,即所謂的顯微加熱區(microthermal zone),但要確保每次治療時皆有部份組織不受能量影響,於是,每一個顯微加熱區的作用雖然強烈而明顯,但周圍都包覆著正常且結構完整的皮膚組織,使傷口能在短時間內癒合,並替換之前有缺陷的受損組織。Finescan不僅可讓表皮新生,更可促進深層膠原再生,從內而外徹底喚醒細胞,瞬時找回年輕時的肌膚狀態。憑藉最新的雙軸技術,FINESCAN 6可治療 – 面部 – 頸部 – 暗瘡凹凸洞 – 增生性疤痕