Skończyły się igrzyska: zaczęło
narzekanie. Że wydaliśmy za dużo, że zdobyliśmy za mało, że byliśmy źle
przygotowani, że pojechali, pozwiedzali i nic nie wygrali; litania jest
długa jak rzeka Wisła i pełna pretensji niczym posiedzenie sejmu. Jednym
na drodze do zwycięstwa stanęła niedyspozycja ( czytaj pech, nic się
nie da z tym zrobić – można wzruszyć ramionami, rozłożyć ręce, opuścić
kąciki ust ) , innym klątwa, ( „chorążego”, „predestynowanego
zwycięscy” ; niby jesteś światły człowiek, ale wiadomo, z mocami
nadprzyrodzonymi, nie poradzisz) jeszcze inni nie mieli szans, z armią
cyborgów z krajów bogatszych, silniejszych, większych ( my w końcu
biedni, skorumpowani i zawsze w ogonie). Wymieniać można długo i
rzęsiście, analizować z wprawą specjalisty piątego stopnia, szukać
winnych i wytykać palcami, grzmieć o karze i zadośćuczynieniu,
frustrować się do woli, tylko czy to wszystko warto, czy to coś wnosi,
coś zmienia?
narzekanie. Że wydaliśmy za dużo, że zdobyliśmy za mało, że byliśmy źle
przygotowani, że pojechali, pozwiedzali i nic nie wygrali; litania jest
długa jak rzeka Wisła i pełna pretensji niczym posiedzenie sejmu. Jednym
na drodze do zwycięstwa stanęła niedyspozycja ( czytaj pech, nic się
nie da z tym zrobić – można wzruszyć ramionami, rozłożyć ręce, opuścić
kąciki ust ) , innym klątwa, ( „chorążego”, „predestynowanego
zwycięscy” ; niby jesteś światły człowiek, ale wiadomo, z mocami
nadprzyrodzonymi, nie poradzisz) jeszcze inni nie mieli szans, z armią
cyborgów z krajów bogatszych, silniejszych, większych ( my w końcu
biedni, skorumpowani i zawsze w ogonie). Wymieniać można długo i
rzęsiście, analizować z wprawą specjalisty piątego stopnia, szukać
winnych i wytykać palcami, grzmieć o karze i zadośćuczynieniu,
frustrować się do woli, tylko czy to wszystko warto, czy to coś wnosi,
coś zmienia?
Psychologowie, nie tylko ci zajmujący
się sportem, mówią, że 50 % zwycięstwa mieszka w naszej głowie. Drugie
50 % to przygotowanie, zdolności i talent, wytrzymałość, szczęście,
uwarunkowania genetyczne itp. Ta połowa, która mieszka w naszej
psychice to bardzo dużo. Nastawienie do zadania, myślenie o sobie i
swoim sukcesie, napięcie, albo rozluźnienie, przekonania na temat tego
co jest możliwe, a co niewykonalne, wreszcie wiara w siebie i odporność
na stres: to wszystko tak naprawdę decyduje o tym, czy wygrywamy w
życiowych potyczkach, czy wleczemy się na szarym końcu projektując na
świat nasze pretensje i złe myśli. Wymachiwanie kijaszkiem, analizowanie
milimetr po milimetrze, to działania z gatunku bicia piany i szukania
dziennikarskiej sensacji.
się sportem, mówią, że 50 % zwycięstwa mieszka w naszej głowie. Drugie
50 % to przygotowanie, zdolności i talent, wytrzymałość, szczęście,
uwarunkowania genetyczne itp. Ta połowa, która mieszka w naszej
psychice to bardzo dużo. Nastawienie do zadania, myślenie o sobie i
swoim sukcesie, napięcie, albo rozluźnienie, przekonania na temat tego
co jest możliwe, a co niewykonalne, wreszcie wiara w siebie i odporność
na stres: to wszystko tak naprawdę decyduje o tym, czy wygrywamy w
życiowych potyczkach, czy wleczemy się na szarym końcu projektując na
świat nasze pretensje i złe myśli. Wymachiwanie kijaszkiem, analizowanie
milimetr po milimetrze, to działania z gatunku bicia piany i szukania
dziennikarskiej sensacji.
Potrzebujemy zwycięstw, sukcesów, spełnienia i
radości jaką daje poczucie bycia we wspólnocie, która ma osiągnięcia.
Tylko czy jesteśmy na nie gotowi? Czy w swoim narodowym zadęciu,
poczuciu skrzywdzenia i opętania międzynarodowym spiskiem i
wszechobecnym krętactwem w ogóle wiemy jak smakuje sukces? Nasi
sportowcy świetnie spisują się grając w międzynarodowych drużynach,
startując indywidualnie w dyscyplinach takich jak np. tenis, ale w
reprezentacyjnych występach nagle przestają błyszczeć i robią to co
wszyscy: szukają wytłumaczenia, winnego, spychają odpowiedzialność na
działaczy, związki, sprzęt, brak pieniędzy, układy itp. Opadają im
skrzydła, plączą się nogi, klęska wisi im na pasku.
W normalnym życiu jest często tak samo.
Ile razy słyszycie lub mówicie: „wiesz, nie wyszło mi, bo jest jak jest”
, „nikt nic nie osiągnie bez znajomości, koneksji, pierwszy milion
trzeba ukraść, a biednemu wiatr w oczy”. Oczywiście, że bywa różnie;
można się zgodzić, że życie nie zawsze gra fair; tylko czy te 50 %
sukcesu, który mieszka w naszej głowie, wykorzystujemy przynajmniej w
20%? Czy otwierając jakiś etap swojego życia wchodzimy w niego z
nadzieją i otwartością, czy z zespołem przekonań, z których wynika, że
generalnie to prawie nic ode mnie nie zależy, a wina za niepowodzenie i
frustracja jaka z niego wynika, zawsze leży gdzieś na zewnątrz?
Ile razy słyszycie lub mówicie: „wiesz, nie wyszło mi, bo jest jak jest”
, „nikt nic nie osiągnie bez znajomości, koneksji, pierwszy milion
trzeba ukraść, a biednemu wiatr w oczy”. Oczywiście, że bywa różnie;
można się zgodzić, że życie nie zawsze gra fair; tylko czy te 50 %
sukcesu, który mieszka w naszej głowie, wykorzystujemy przynajmniej w
20%? Czy otwierając jakiś etap swojego życia wchodzimy w niego z
nadzieją i otwartością, czy z zespołem przekonań, z których wynika, że
generalnie to prawie nic ode mnie nie zależy, a wina za niepowodzenie i
frustracja jaka z niego wynika, zawsze leży gdzieś na zewnątrz?
Narodowy sport Polaków to wcale nie
piłka nożna czy siatkówka. To pławienie się w poczuciu klęski. Skupiamy
się głównie na tym co nie wyszło, winnych szukamy obok, nie w sobie;
zaczynamy z poczuciem, że raczej na pewno się nie uda, co więc w tym
dziwnego, że zwykle przychodzi nam przegrywać?
piłka nożna czy siatkówka. To pławienie się w poczuciu klęski. Skupiamy
się głównie na tym co nie wyszło, winnych szukamy obok, nie w sobie;
zaczynamy z poczuciem, że raczej na pewno się nie uda, co więc w tym
dziwnego, że zwykle przychodzi nam przegrywać?
Polski system szkolenia ma oczywiście
wiele wad; podobnie polska szkoła, firmy itp. Jest nad czym pracować:
to pewne. Jeśli jednak nie zajrzymy w głąb siebie i nie przyjrzymy się
naszym przekonaniom na temat świata i innych ludzi to trudno nam będzie
zmienić w sobie i feedbacku jaki otrzymujemy od otoczenia cokolwiek.
wiele wad; podobnie polska szkoła, firmy itp. Jest nad czym pracować:
to pewne. Jeśli jednak nie zajrzymy w głąb siebie i nie przyjrzymy się
naszym przekonaniom na temat świata i innych ludzi to trudno nam będzie
zmienić w sobie i feedbacku jaki otrzymujemy od otoczenia cokolwiek.
Sukces i porażka zaczynają się w nas.
Jeśli ty w siebie uwierzysz, inni zrobią to samo. Jeśli już na wstępie
we wszystko wątpisz i poddajesz krytyce, świat zachowa się jak krzywe
zwierciadło, które z dużym prawdopodobieństwem, pokaże ci to czego się
spodziewasz. Wiele spraw leży poza naszym wpływem: pogoda,
uwarunkowania genetyczne, to jak przygotowani do życia są inni, to jak
myślą, czują, jakim zdrowiem się cieszą. Jedyną rzeczą na jaką mamy 100%
wpływu w życiu – jesteśmy my sami i nasze myśli. Jeśli zrobisz co w
twojej mocy i zmobilizujesz w sobie psychiczne siły, którymi
dysponujesz; to wygrasz zawsze; bez względu na wynik. Jeśli natomiast
skupisz się na tym, żeby wiecznie walczyć z wrogim światem, cały świat
będzie ci wrogiem, a ty nigdy nie poczujesz się wygrany.
Jeśli ty w siebie uwierzysz, inni zrobią to samo. Jeśli już na wstępie
we wszystko wątpisz i poddajesz krytyce, świat zachowa się jak krzywe
zwierciadło, które z dużym prawdopodobieństwem, pokaże ci to czego się
spodziewasz. Wiele spraw leży poza naszym wpływem: pogoda,
uwarunkowania genetyczne, to jak przygotowani do życia są inni, to jak
myślą, czują, jakim zdrowiem się cieszą. Jedyną rzeczą na jaką mamy 100%
wpływu w życiu – jesteśmy my sami i nasze myśli. Jeśli zrobisz co w
twojej mocy i zmobilizujesz w sobie psychiczne siły, którymi
dysponujesz; to wygrasz zawsze; bez względu na wynik. Jeśli natomiast
skupisz się na tym, żeby wiecznie walczyć z wrogim światem, cały świat
będzie ci wrogiem, a ty nigdy nie poczujesz się wygrany.
Masz co chcesz. Wybieraj.
2 komentarze
tak o, ze to niby takie proste?
賦予絲質柔滑,奢華的細膩質感和無與倫比的通透感,令妝容增添喜悅。