Polacy ruszyli jak co roku na cmentarze.
Wczoraj, koło jednej ze stołecznych nekropolii stosunek żywych do
martwych był pewnie jak 3 do 1, a stosunek handlarzy kwiatami, zniczami,
obwarzankami i watą cukrową, do odwiedzających niebezpiecznie zbliżał
się do 1: 1. Znów pierwszego dnia listopada nad cmentarzami zawisną
łuny, śmietniki zapełnią się milionami ton odpadów, a rozjeżdżone
trawniki pod cmentarnym parkanem jeszcze tygodniami będą straszyć
przechodniów.
Wczoraj, koło jednej ze stołecznych nekropolii stosunek żywych do
martwych był pewnie jak 3 do 1, a stosunek handlarzy kwiatami, zniczami,
obwarzankami i watą cukrową, do odwiedzających niebezpiecznie zbliżał
się do 1: 1. Znów pierwszego dnia listopada nad cmentarzami zawisną
łuny, śmietniki zapełnią się milionami ton odpadów, a rozjeżdżone
trawniki pod cmentarnym parkanem jeszcze tygodniami będą straszyć
przechodniów.
Jesteśmy narodem kultywującym tradycje,
pamiętającym o przodkach, szanującym chrześcijańskie święta i zwyczaje.
Jednak co roku zastanawia mnie, czy modlitwa i zaduma nad grobem w ten
jeden listopadowy dzień znaczy więcej niż w jakikolwiek inny, pusty,
senny dzień sierpniowy czy grudniowy? Czy z takim samym zapamiętaniem i
poświęceniem dążyliśmy do porozumienia i opiekowaliśmy się żywymi, jak
teraz dbamy o miejsce ostatniego spoczynku zmarłych?
pamiętającym o przodkach, szanującym chrześcijańskie święta i zwyczaje.
Jednak co roku zastanawia mnie, czy modlitwa i zaduma nad grobem w ten
jeden listopadowy dzień znaczy więcej niż w jakikolwiek inny, pusty,
senny dzień sierpniowy czy grudniowy? Czy z takim samym zapamiętaniem i
poświęceniem dążyliśmy do porozumienia i opiekowaliśmy się żywymi, jak
teraz dbamy o miejsce ostatniego spoczynku zmarłych?
We wczorajszej „GW” ukazał się artykuł
K.Bema i J. Makowskiego pt. „Szacunek dla zmarłych, solidarność z
żywymi”. Autorzy zwracają uwagę na fakt marnotrawienia wielkich sum
pieniędzy przez chrześcijański, polski naród na znicze, kwiaty,
wiązanki, podczas gdy na świecie co sześć sekund ( !!!) umiera z głodu
jedno dziecko.
K.Bema i J. Makowskiego pt. „Szacunek dla zmarłych, solidarność z
żywymi”. Autorzy zwracają uwagę na fakt marnotrawienia wielkich sum
pieniędzy przez chrześcijański, polski naród na znicze, kwiaty,
wiązanki, podczas gdy na świecie co sześć sekund ( !!!) umiera z głodu
jedno dziecko.
Czy naszym zmarłym na prawdę potrzebne
są kartony świec, hałdy kwiatów i naręcza sztucznych plastikowych ozdób
które za tydzień zgniją na cmentarnym śmietniku? Czy nie wystarczy nasza
obecność i modlitwa? Czy moralnym jest wspieranie lobby cmentarnego,
które dzięki utargowi z święta Wszystkich Świętych kupuje sobie nowy
samochód, a nie pamiętanie o tych za rogiem, którzy nie mają z czego
ugotować dzieciom obiadu?
są kartony świec, hałdy kwiatów i naręcza sztucznych plastikowych ozdób
które za tydzień zgniją na cmentarnym śmietniku? Czy nie wystarczy nasza
obecność i modlitwa? Czy moralnym jest wspieranie lobby cmentarnego,
które dzięki utargowi z święta Wszystkich Świętych kupuje sobie nowy
samochód, a nie pamiętanie o tych za rogiem, którzy nie mają z czego
ugotować dzieciom obiadu?
Materialne obchodzenie Święta Zmarłych
jest potrzebne nie naszym bliskim zmarłym, ale naszemu EGO, które
napusza się i rośnie jak balon, kiedy grób naszych krewnych błyszczy i
świeci bardziej niż grób sąsiadów. Dlatego też budujemy kosztowne
nagrobki, a potem ubezpieczamy je, aby zabezpieczyć się przed
zniszczeniem. Ze zgrozą przeczytałam we wczorajszej prasie, że można
ubezpieczyć nagrobek do kwoty 10 tyś złotych, a roczna składka wynosi
bagatela 180 zł. Czy naprawdę w naszym sumieniu nie widzimy lepszego
zagospodarowania dla tych pieniędzy? Czy marmur i błyszczące złote
litery cokolwiek zmieniają w naszym stosunku do tych, którzy odeszli?
Czy bedzie im lżej, tam po drugiej stronie, jeśli ich doczesne szczątki
przykrywa coś więcej niż czarna ziemia?
jest potrzebne nie naszym bliskim zmarłym, ale naszemu EGO, które
napusza się i rośnie jak balon, kiedy grób naszych krewnych błyszczy i
świeci bardziej niż grób sąsiadów. Dlatego też budujemy kosztowne
nagrobki, a potem ubezpieczamy je, aby zabezpieczyć się przed
zniszczeniem. Ze zgrozą przeczytałam we wczorajszej prasie, że można
ubezpieczyć nagrobek do kwoty 10 tyś złotych, a roczna składka wynosi
bagatela 180 zł. Czy naprawdę w naszym sumieniu nie widzimy lepszego
zagospodarowania dla tych pieniędzy? Czy marmur i błyszczące złote
litery cokolwiek zmieniają w naszym stosunku do tych, którzy odeszli?
Czy bedzie im lżej, tam po drugiej stronie, jeśli ich doczesne szczątki
przykrywa coś więcej niż czarna ziemia?
Odwiedzając w te dni cmentarze,
zadumajcie się nad tym. I może zamiast kupować kolejne 3 znicze,
podarujcie te 15 zł organizacji, która tego potrzebuje. Z solidarności
społecznej, z ludzkiego miłosierdzia i dla dobra planety, która tonie, w
nie tylko cmentarnych śmieciach.
zadumajcie się nad tym. I może zamiast kupować kolejne 3 znicze,
podarujcie te 15 zł organizacji, która tego potrzebuje. Z solidarności
społecznej, z ludzkiego miłosierdzia i dla dobra planety, która tonie, w
nie tylko cmentarnych śmieciach.
I pamiętajcie o żywych. Im także
potrzeba naszego czasu, zaangażowania, światełka miłości i kwiatka,
który ogrzeje samotne serce. A życie trwa tylko chwilę.
potrzeba naszego czasu, zaangażowania, światełka miłości i kwiatka,
który ogrzeje samotne serce. A życie trwa tylko chwilę.
6 komentarzy
Dużo prawdy w tym, co napisałaś. Pytanie tylko, czy da się kijem odwrócić kierunek rzeki? To jest silna tradycja. Czy one zasłabnie z napływem nowych, młodszych pokoleń o zmnienionej mentalności? Czy zmiana byłaby w dobrym kierunku? Czy zostanie odrzucone wszystko: pamięć i modlitwa razem z komercją, czy tylko komercja?
Tradycja Wszystkich Świętych stała mi się odległa. 11 lat mieszkam na innym kontynencie i muszę przyznać, że w USA ludzie prawie nie chodzą na cmentarze w ogóle, co dla mnie jest niezrozumiałe. Tak więc nie mam okazji widzieć środka, a dwa dalekie od siebie bieguny.
napisał: anetacuse 2010/10/30 14:17:00
Ja nie mam nic przeciwko Świętu Zmarłych: więcej, lubię je i bardziej do mnie przemawia niż dyniowe święto z USA:) Tyle, że to co się dzieje utoneło w przesadzie i to nie tej tradycyjnej, modlitewnej, ale komercyjnie głupiej, która nikomu, no może poza producentami i sprzedawcami świec i kwiatów nic nie daje. I to mnie razi… Szczególnie w kontekście tego, że coraz częściej odcinamy się od starszych ludzi, od bliskich, odstawiamy ich na boczny tor, odwiedzamy od wielkiego dzwonu. a potem po śmierci wystawiamy pomnik za x tysiecy z dedykacją dla kochanej mamusi…. No chyba nie o to chodzi..
Pozdrawiam również:)
Ta cała tytułowa stearyna nie tylko dla ego, ale często też dla zagłuszenia sumienia, po to by inni odwiedzający nie myśleli o nas źle.
Znam też takich, co to ze zmarłym są w lepszej komitywie niż za czasów, kiedy jeszcze żył. To jest dopiero fenomen, nie?
napisał: wildfemale 2010/10/30 21:21:13
Zwabiony tytułem notki (do wyrobu świec służy stearyna, nie steryna), myślałem, że ujrzę lub przeczytam coś ciekawego na temat tego ciepłego w swoim klimacie święta. I to w zimny zazwyczaj listopad. A tu kolejne biadolenie i naiwna wiara, że rezygnacja z zakupu świeczek uratuje czyjeś życie. Dość to karkołomne – a zarazem chwytliwe – porównanie.
Rilaks. Nauczcie się cieszyć wieczornym klimatem naszych cmentarzy w ten listopadowy wieczór, a nie tylko biadolić.
napisał: slawnw 2010/10/31 18:55:03
迅速而溫和地卸除眼部濃妝的卸妝液。
韓國膠原蛋白提拉線,在韓國又稱作FTL(Fine Thread Lifting細線埋入拉提術)」,可達到最新趨勢V臉回春效果。它是運用獲得韓國食品藥品管理局KFDA最高安全等級認證的可吸收縫線PDO (polydioxanone)的Fine Thread(細螺紋) 埋入皮膚真皮層裡作用,利用異物反應原理,促進皮膚真皮膠原的增生、刺激局部微循環、從而提拉皮膚和肌肉,增強皮膚彈性,達到提升、除皺,美白、嫩膚等多重回春效果。