Czemu jesteśmy tacy milczący? Czemu nie prawimy sobie komplementów? Czemu przyjmujemy obojętnym potakiwaniem dobre, pozytywne rzeczy, zamiast sobie o nich trąbić i opowiadać? Jedno ciepłe słowo może odmienić trzy zimowe miesiące. Jeden szczery, uroczy komplement może uratować człowieka. Trzeba umieć je mówić… a także przyjmować.
Mówienie innym, że są fajni, mili, piękni, że jesteśmy im wdzięczni za to, że wnoszą w nasze życie światło i dobrą energię to nie słodzenie, czy załatwianie własnych interesów. Warto to robić tak po prostu: bezinteresownie. Nie chodzi zresztą o słowa: chodzi o to, aby WIDZIEĆ. Aby dostrzegać, być świadomie z drugim człowiekiem, dawać mu swoją uwagę i okazywać radość z tego, że jest w naszym życiu.
Tego nikt nas nie uczy, a to wielka szkoda. To, że widzimy w drugim człowieku dobro, sprawia, że może on to dobro pomnażać i się rozwijać. To, że wytykamy błędy – wbrew temu co się potocznie uważa, wcale nikogo specjalnie nie rozwija. Najczęściej sprawia, że zamykamy się w sobie, zwijamy.
Prawdę powiedział ten, który twierdził, że w miejsce jednej negatywnej informacji potrzebujemy co najmniej kilku pozytywnych.
A z tym co pozytywne, mamy ciągle kłopot… jakby było oczywistością, jakby nie wymagało świadomej uwagi – a to przecież nieprawda!
Negatywna motywacja
Do niedawna, w życiu społecznym, w sporcie, w biznesie, panowała moda na “negatywną motywację”. Mówiła o tym niegdyś choćby Otylia Jędrzejczyk, na konferencji, na której byłam. Jeśli coś się udało, to się udało. Wzruszenie ramion, uścisk dłoni.
Jeśli coś nie wyszło, pretensjom i oskarżeniom nie było końca. Wtedy też padało milion słów: najczęściej oceniających, druzgocących, raniących. Analizy były długie i żmudne, a winny czuł się potwornie winny.Tak zresztą funkcjonuje wiele firm, systemów szkolnych. Kiedy jest sukces, jesteśmy powściągliwi, kiedy przychodzi porażka wylewamy na siebie wiadro pomyj, które ma być motywacją do jeszcze bardziej wytężonej pracy i tego, aby nie oberwać nim po raz kolejny.
Czy więc mamy w ogóle pomijać to co złe? Nie. Bez świadomości błędów nie możemy się rozwijać, ale czym innym jest konstruktywne podejście do tego co nie wyszło, a czym innym pozostawanie w negatywizmie.
W życiu, w relacjach, potrzebna jest nam równowaga. Dotyczy ona także komunikatów, które wysyłamy: tych dobrych powinno być odpowiednio dużo, a z tymi złymi nie wolno przesadzać!
Nie chwal, bądź!
W tym miejscu pojawia się jednak pewna drobna pułapka, na która warto zwrócić uwagę.
Osobiście, jestem przeciwna bezustannemu chwaleniu, np. naszych dzieci. Pustym zachwytom, które nic nie dają. Badania pokazują, że maluchy, które słyszą bardzo wiele pochwał, uzależniają się od nich, stają się zewnątrzsterowne, robią wszystko, aby tylko przypodobać się tym, którzy chwalą, mają też niższe poczucie własnej wartości. Jeśli robimy coś wyłącznie dla pochwał, nagrody, zaczynamy zachowywać się jak tresowana małpka, która stanie na głowie kiedy wie, że dostanie banana. Czy aby na pewno o to nam chodzi?
W gruncie rzeczy, nie potrzebujemy pustych słów: potrzebujemy natomiast być zauważani, świadomi własnego oddziaływania, otoczeni ludźmi, którzy nas widzą i potrafią nam okazać swoje ciepłe, szczere uczucia, a także normalne, zwyczajne zainteresowanie.
Lubię słyszeć: widzę cię, jestem z tobą, fajnie, że cię mam, dobrze, że możemy spędzić ten czas razem, jak miło cię zobaczyć, itp.
To naturalne, oczywiste, ludzkie.
To naturalne, oczywiste, ludzkie.
Świadomość bycia istotnym elementem rzeczywistości dla innych, pozwala nam oddalić się od wewnętrznego zagubienia i samotności.
Łatwiej wtedy o sens, wsparcie, poczucie zakorzenienia w swoim życiu.
W środku, wszyscy jesteśmy sami. Ale tutaj, na zewnątrz, mamy sobie wiele do dania i wiele do wzięcia.
Czemu tego nie robić? No czemu?
Co miłego i komu dziś powiesz?
******
10 komentarzy
I jeszcze co ważne – warto to robić dla siebie. Nie dla innych. Chwalę sobie, że Cię obok siebie widzę, chwalę sobie, że tak ładnie to zrobiłeś/łaś, a ja to mogłam zobaczyć. Bo chwalenie innych dla innych nie zawsze i niekoniecznie daje im coś dobrego. Niektórzy nie uwierzą, inni się wystraszą, jeszcze innym to zaszkodzi. Chodzi o to, by dostrzeganie drugiego człowieka i miły w jego kierunku gest czy pochwała dawały energię i przyjemność nam. Przyjemność z kontaktu z drugą osobą, przyjemność z tego, że może być tak miło, dobrze i że można to dostrzec.
Tak? 🙂
Tak, pewnie, zwłaszcza, że wdzięczność, życie w poczuciu bycia obdarowanym, robi dobrze przede wszystkim nam:)
O tym samym ostatnio myślałam. O tym, że zawsze można powiedzieć coś dobrego i nie musi to być wymuszony komplement ani truizm.
Tylko, że przegapiamy te oczywiste dobre rzeczy, które mamy wokół siebie. Przyzwyczajamy się do ludzi i tego, jacy są. Do głowy nam nie przyjdzie, że ten człowiek obok jest cenny i niepowtarzalny.
Coś we mnie poruszył ten Twój tekst. Uznałam, ze warto Ci to powiedzieć 🙂
dziękuję 🙂
Uwielbiam widzieć innych zza obiektywu. ale co do komplementów i dobrych słów – my polacy zdecydowanie za mało miłych rzeczy sobie mowimy a to przecież buduje nas i wartość siebie
no to my Polacy, do dzieła 🙂
Od pewnego momentu życia zaczęłam mówić i mężczyznom, i kobietom wiele komplementów. Najbardziej mnie dziwi ich zdziwienie, gdy słyszą coś miłego. Bez podtekstów. Bezinteresownie. Chyba malo jesteśmy do tego przyzwyczajeni….
Przyzwyczaimy się 🙂
Bardzo ważne! Pozdrawiam Manufakturko <3 Cieszę się, że jesteś 🙂
類精華液質地與效果 美白再升級用豐潤柔軟的泡沫洗出煥然一新的Q彈晶透肌