Ciało to “mój” temat. Pisałam o nim wielokrotnie, ostatnio w ważnym tekście o tym, że świat staje nam kością w gardle, czy jak kto woli bikini. Moje własne ciało: latami spychane na margines, nielubiane, osądzane przeze mnie samą, odstające od kanonów i wymagań, dało mi najcenniejsze w moim życiu lekcje. Ciągle się uczę i wiele mu zawdzięczam.
Odkąd umiem je akceptować i żyć z nim w symbiozie mimo, że nie zawsze mnie słucha, odwdzięcza mi się po stokroć. I to widać i czuć. Naprawdę. Żadna w tym magia.
Idealne, nieidealne
Podobno najpiękniejsze kobiety, to wcale nie te, które mają idealne kształty, perfekcyjną linię warg, najbujniejsze włosy i nieskazitelną cerę, ale te, które SIEBIE LUBIĄ. Emanują naturalnym pięknem i nie tracą czasu na kompleksy.
Warto, bardzo warto o siebie dbać, także zmieniać, gdy to nam pomaga, ale bez akceptacji tego co jest, bez miłości do własnego ciała, które codziennie nam służy, wspiera i umożliwia korzystanie z tego wszystkiego co w życiu piękne, nie ma to żadnego sensu i nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.
Naprawdę: dbanie o siebie dobrze zacząć od porządków w głowie i pokatalogowania tego CO O SOBIE MYŚLĘ, CO CHCĘ MYŚLEĆ I DLACZEGO?
… na żółto i na niebiesko
Osobiście, prawie się nie maluję. Ale z przyjemnością korzystałam zawsze z okazji, aby zrobić sobie profesjonalny, delikatny makijaż. Dlatego z wielką radością dałam się zaprosić na lekcję makijażu, która przeprowadziła dla mnie Ewa Rzyczniak.
Czy warto się malować? Moim zdaniem warto. Nie, nie dla innych. Nie, nie dlatego, że należy ukrywać niedoskonałości. Warto po prostu dla siebie.
Umalowana, czuję się piękniejsza. Makijaż dodaje kobietom pewności siebie i odwagi. Rozświetla, rozwesela, pomaga, podkreśla to co naturalnie piękne. Jeśli to takie proste, a do tego łatwo dostępne, to czemu sobie tego nie dawać?
Od dziś, na pewno będę malować się odrobinę częściej. I Wam też polecam.
Lubicie, nie lubicie? Macie swoje ulubione triki? Z jakich powodów używacie, bądź nie używacie makijażu? Podzielcie się! I napiszcie, jak się Wam podoba 🙂
Za lekcję i zaproszenie dziękuję Ewie, właścicielce salonu Yasumi w Warszawie i ETRE w Legionowie.
18 komentarzy
Gosiu, jesteś piękna!:) I tekst piękny:) / Ania
Maluję się, a jakże. Dokładnie z tego powodu, o którym piszesz: dla siebie. W ogóle jakiś czas temu doszłam do wniosku, że jeśli chcę coś w sobie zmienić, to fundamentem działania powinnam być ja sama. Taki zdrowy egoizm. Nie zmieniać się dla kogoś, dla mężczyzny, dla ludzkiej akceptacji itp. Jeśli coś zrobić, to dla siebie. Wtedy jest to najmocniejsze. Dlatego dla siebie się maluję i dla siebie schudłam. Dla siebie zmieniłam kolor włosów. Czuję się lepiej w moim ciele. Mam problem z akceptacją samej siebie, to mój największy problem, ale akurat u podstaw tych zmian brak akceptacji nie leżał. Tylko własnie chęć odmienienia siebie.
I jeszcze jedno: bez porównania lepiej zaczęłam się czuć, kiedy stwierdziłam, że mam głęboko gdzieś, czy komuś się te moje zmiany podobają czy nie. Zdanie innych od pewnego czasu (od niedawna) jest mi doskonale obojętne. Co za ulga! 🙂
Tak. jest wielka wolność i święty spokój 😉
Piękna kobieta, i ciało i dusza piękne:)
Ja też swoje ciało traktowałam po macoszemu. "Odwdzięczyło" mi się i zmusiło, żeby się nim zająć. Na razie się poznajemy i staramy polubić;)
Powodzenia :))) Dziękuję 🙂
Bardzo lubię siebie umalowaną, ale nie maluję się chyba z lenistwa. Co jakiś czas obiecuję sobie, że w końcu zacznę. ale potem mi się odechciewa. Bo makijaż trzeba wieczorem zmyć, a ja często padam razem z Wojtusiem 🙂
czasem trzeba od tego odpocząć 🙂 Kiedy A. była maleńka, nie tykałam kosmetyczki 😉
Kiedyś malowałam się mocno i dużo, trochę żeby zakryć niedoskonałości a trochę dla wyostrzenia siebie (jak to u blondynki z jasna oprawą oczu)… Po urodzeniu dziecka przez rok byłam w domu i nie w głowie było mi malowanie. Jak wróciłam do pracy zaczęłam się malować mniej, bo czułam się sztucznie, przeszkadzała mi nawet cienka warstwa kosmetyków, czułam się zmalowana a nie umalowana. Ostatnio coraz częściej lubię podkreślić oko, czy musnąć policzki różem, czuje się wtedy bardziej zadbana… Ale kosmetyków mam dużoooo mniej niż jeszcze 2-3 lata temu.
Ja miałam do teraz podkład, tusz i cienie 😉
A malowania trzeba się uczyć. Warsztatowo i ideowo. Aby umieć makijaż wykonać i wiedzieć w czym nam najlepiej. …
Ja też piszę o ciele. O jego puszystej, wypukłej i miękkiej części, którą trzeba mocno kochać 😀
trzeba trzeba 🙂
Elizabeth: Małgosiu, mi się podobasz nieumalowana. Widzę wtedy, jak Ci się pięknie oczy śmieją-można niemal w nich dojrzeć TwojA duszę 🙂
🙂
Malgosiu piekno duszy zawsze widac na twarzy umalowanej czy tez nie. ja osobiscie w ogole sie nie maluje, nie lubie ale lubie miec umalowane paznokcie 🙂
談痣的 治療、無疤、疤痕、手術切除、雷射、除痣等話題。
CO2激光(CO2 laser / 二氧化碳激光)的波長是10600nm,照射到皮膚上會被皮膚的水份吸收,瞬間將皮膚有問題的組織氣化。CO2激光可以用來消除各種皮膚問題包括疣、癦、痣、脂溢性角化、粉刺和汗管瘤等。當治療後,您的皮膚需要5至10天時間復原。期間保持傷口清潔便可。優點:CO2激光所切割的深度比刮除術較深,亦較精準。可以處理較深層的皮膚問題,例如去除癦、油脂粒、肉粒、疣、珍珠疣、角質增生等。其復原亦較快,減少留下疤痕的機會。它最大的優點在於,能夠進一步減少激光治療過程當中的熱損傷反應,提升了激光治療的安全性,治療過程中幾乎沒有疼痛感
社交媒體行銷