Jest tak zimno, że rankiem, kiedy
pierwsze promienie słońca docierają na zmrożoną Ziemię, zamarzają w
powietrzu, w pół drogi do ludzkiego oka i lśnią najczystszym blaskiem,
jak bezcenne, małe klejnoty. Błyskają do mnie i znikają. Rozpuszczają
się pod ciepłym oddechem i zaspanym spojrzeniem; grzeją w zagłębieniu
kurtki, tańczą wokół i zmieniają stan skupienia.
pierwsze promienie słońca docierają na zmrożoną Ziemię, zamarzają w
powietrzu, w pół drogi do ludzkiego oka i lśnią najczystszym blaskiem,
jak bezcenne, małe klejnoty. Błyskają do mnie i znikają. Rozpuszczają
się pod ciepłym oddechem i zaspanym spojrzeniem; grzeją w zagłębieniu
kurtki, tańczą wokół i zmieniają stan skupienia.
Z myślami jest podobnie. Gdy wychodzę z
ciepłego domu, miewam myślotok. Mój rozum pracuje za szybko, za dużo,
przytłoczona sobą uciekam w zimno, w mrok, w świt; szukam otrzeźwienia.
Po chwili zdania zamarzają mi w ustach, wdychane nosem powietrze
zagęszcza krew, a nadmiar myśli zmienia się w lodowe kostki i spada mi
do stóp. Zbieram je i oglądam, układam w puzzle obrazów, niektóre
zostawiam pod drzewem, niektóre rozpuszczam i zabieram z powrotem.
Lżejsza o kilogram wracam do domu.
ciepłego domu, miewam myślotok. Mój rozum pracuje za szybko, za dużo,
przytłoczona sobą uciekam w zimno, w mrok, w świt; szukam otrzeźwienia.
Po chwili zdania zamarzają mi w ustach, wdychane nosem powietrze
zagęszcza krew, a nadmiar myśli zmienia się w lodowe kostki i spada mi
do stóp. Zbieram je i oglądam, układam w puzzle obrazów, niektóre
zostawiam pod drzewem, niektóre rozpuszczam i zabieram z powrotem.
Lżejsza o kilogram wracam do domu.
Mróz mnie oczyszcza i zbiera w sobie.
Otulona miękkością maszeruję przed siebie, rozcieram dłonie o uda,
klepię się po różowych policzkach i dmucham białą chmurką we własny nos.
Zatrzymana w kalejdoskopie czasu, który ciągle jest krok przede mną,
mam wymówkę, żeby tylko być, stanąć jak lodowa rzeźba, trochę kapać,
trochę parować, trochę biec, a trochę nie ruszać się z miejsca. Tak,
tak, lubię zimę.
Otulona miękkością maszeruję przed siebie, rozcieram dłonie o uda,
klepię się po różowych policzkach i dmucham białą chmurką we własny nos.
Zatrzymana w kalejdoskopie czasu, który ciągle jest krok przede mną,
mam wymówkę, żeby tylko być, stanąć jak lodowa rzeźba, trochę kapać,
trochę parować, trochę biec, a trochę nie ruszać się z miejsca. Tak,
tak, lubię zimę.
3 komentarze
Ja wolę czytać o niej;)
Co też z przyjemnością uczyniłam:)
napisał: sowa_nie_sowa 2012/02/04 15:45:06
lubie rowniez 🙂
szczegolnie taka z mnostwem sniegu:)
Dysport是A型肉毒桿菌素,為英國一所受嚴格監管的藥廠內透過高科技純化程序提煉的蛋白質。 Dysport更獲美國食品及藥物管理局FDA核准用於美容用途,肯定其效果及安全性。其能有效阻隔神經訊息傳達,令肌肉不受神經控制,減退因肌肉而過度收縮引致的面部動態性皺紋及放鬆過度活躍的肌肉,以達到瘦面、瘦小腿效果;亦能抑制汗腺掛汗的神經系統,有效減少汗水分泌,達到止汗及減少異味。Dysport 瘦面 溶脂 Dysport注射到咬肌內,抑制神經肌接頭處乙酰膽鹼遞質的傳遞,使咬肌張力變小而達到瘦臉效果。