Steve Jobs lubił opowiadać historię o łączeniu kropek. O tym, jak z pozoru nieistotne zdarzenia, słowa, gesty i obrazy, układają się w opowieść, której wcześniej nie sposób przewidzieć. Obraz, który na początku wydawał się nie mieć kompletnie żadnego znaczenia, nagle przedstawia się klarownie i czysto. Jest w tym wiele mądrości, podobnie jak w historii o gobelinie.
Kiedy stajesz z tyłu, widzisz tylko plątaninę nitek, kompletny bałagan, chaos, z którego nic nie wynika. Dobrze widać od frontu i zwykle, z pewnego oddalenia.
Z kropkami jest podobnie. Jak na dziecięcej malowance: idziesz od jedynki do dwójki, potem do trójki i dalej, aż przed Twoimi oczami pojawia się coś czego nie oczekiwałeś. Kropki tworzą kształt. Kształt tworzy obraz, obraz opowiada historię, z historii płynie morał, morał jest jak kropka nad “I”.
Wszystko staje się jasne. Układa się w ciąg przyczynowo skutkowy. Zasłony opadają. Okazuje się, że życie ma sens.
Jednak.
Nie wszystko widać na pierwszy rzut oka. Nie wszystko jest oczywiste. Kiedy nadzieja leży odłogiem, dobrze pamiętać o kropkach. I o tym, że czasami trzeba chwilę poczekać na sens. Złapać dystans – odejść od obrazu – zobaczyć co ma nam do przekazania naprawdę.
Do tego potrzeba cnoty cierpliwości, ale im jestem starsza, tym bardziej czuję, że życie to nie wyścig.
Tym bardziej przemawia do mnie historia o ukrytym sensie.
Bez jedynki, dwójki, trójki i punktu numer 77, którego szczerze nienawidziłam, nie byłabym dziś tu gdzie jestem.
Życie jest bogate i pełne niespodzianek.
Moja droga jest długa i nieraz zaskakują mnie na niej zakręty, zawijasy, niespodziewane nawrotki, ale jednak, mimo wszystko, prowadzi do przodu.
Ma sens.
Jednak.
Gdybym miała Ci powiedzieć dziś TYLKO JEDNO zdanie byłoby to to:
Łącz kropki. Nie zgubisz drogi.
****
Aby łatwiej łączyć kropki, przeczytaj:
3 komentarze
Jeszcze nic nie widać. Łączę dalej. Czasem muszę zrobić przerwę i sobie poleżeć.
powodzenia:)
Małgosiu, świetnie napisane jednak mam wrażenie, że jesteśmy w stanie dojść do takich przekonań jedynie z doświadczeniem. Sama niedawno zaczęłam mieć takie podejście, że nic i nikt w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny, tylko jescze o tym nie wiemy. Trochę jak ze wspinaniem po górach, wiemy, że na końcu jest szczyt ale musimy najpierw przejść tą nieznaną drogę.