Przyglądając
się światu z perspektywy worka sako w moim domu – dochodzę do wniosku,
że gdyby wierzyć w ten cały okropny obraz jaki roztacza przed nami
telewizja, gazety i medialne oko – które nigdy nie śpi – trzeba by
dojść do jedynego słusznego stwierdzenia: że nie da się tu żyć.
się światu z perspektywy worka sako w moim domu – dochodzę do wniosku,
że gdyby wierzyć w ten cały okropny obraz jaki roztacza przed nami
telewizja, gazety i medialne oko – które nigdy nie śpi – trzeba by
dojść do jedynego słusznego stwierdzenia: że nie da się tu żyć.
Jak
tu wierzyć , że może być dobrze, jeśli żadna z wiadomości w dzisiejszym
serwisie informacyjnym nie jest pozytywna, a prawie żadnej z
telewizyjnych codziennych gąb nie zaprosiłabym do siebie na obiad?
tu wierzyć , że może być dobrze, jeśli żadna z wiadomości w dzisiejszym
serwisie informacyjnym nie jest pozytywna, a prawie żadnej z
telewizyjnych codziennych gąb nie zaprosiłabym do siebie na obiad?
Świat na szczęście nie jest taki zły jak to pokazują w szklanym okienku, nie wiem tylko dlaczego ciągle chcemy go takim oglądać.
Biografka i pisarka– Margareta Stromstedt pisze na ten temat:
„Nasza
gotowość przyjęcie do świadomości opisów nieszczęść jest duża. Gdy
porównujemy siebie do tych najbardziej nieszczęśliwych, pociesza nas
myśl, że nasze własne życie jest lżejsze i pełne światła. Ale gdy
czytamy o miłości i szczęściu, które jest trwałe, odczuwamy to jako
prowokacje i stajemy się podejrzliwi, ponieważ doświadczenie nauczyło
nas, że takie opisy pod uwodzicielską i idylliczną powłoką skrywają
często ostre konflikty. Naturalnie, bronimy się także przed możliwością,
iż to, co zostało opisane, jest prawdą: jeśli to bowiem prawda, nasze
własne życie okazuje się podwójnie niedoskonałe”.
gotowość przyjęcie do świadomości opisów nieszczęść jest duża. Gdy
porównujemy siebie do tych najbardziej nieszczęśliwych, pociesza nas
myśl, że nasze własne życie jest lżejsze i pełne światła. Ale gdy
czytamy o miłości i szczęściu, które jest trwałe, odczuwamy to jako
prowokacje i stajemy się podejrzliwi, ponieważ doświadczenie nauczyło
nas, że takie opisy pod uwodzicielską i idylliczną powłoką skrywają
często ostre konflikty. Naturalnie, bronimy się także przed możliwością,
iż to, co zostało opisane, jest prawdą: jeśli to bowiem prawda, nasze
własne życie okazuje się podwójnie niedoskonałe”.
Wiem
już więc dlaczego mam tylko śnieżący telewizor i czemu od kilku lat nie
możemy jakoś dokupić do niego żadnej sensownej anteny.
już więc dlaczego mam tylko śnieżący telewizor i czemu od kilku lat nie
możemy jakoś dokupić do niego żadnej sensownej anteny.
Nie
wiem w co ma mnie ubogacić świadomość, że innym jest gorzej – nie
szukam wymówek – żeby wybielić czy oczyścić z niezadowolenia swoje
życie.
wiem w co ma mnie ubogacić świadomość, że innym jest gorzej – nie
szukam wymówek – żeby wybielić czy oczyścić z niezadowolenia swoje
życie.
Nie
jestem też podejrzliwa wobec tych, którym się wiedzie – inspirują
mnie raczej to do tego aby żyć swoim życiem i szukać własnego, gosinego
powodzenia.
jestem też podejrzliwa wobec tych, którym się wiedzie – inspirują
mnie raczej to do tego aby żyć swoim życiem i szukać własnego, gosinego
powodzenia.
Wydaje
mi się, że najbardziej wytrwali podglądacze sztucznej rzeczywistości,
robią to aby zająć się czymś innym – byle nie sobą – aby losy bohaterów
seriali, czy politycznych zadymiaczy, zastąpiły im refleksje nad
własnymi problemami.
mi się, że najbardziej wytrwali podglądacze sztucznej rzeczywistości,
robią to aby zająć się czymś innym – byle nie sobą – aby losy bohaterów
seriali, czy politycznych zadymiaczy, zastąpiły im refleksje nad
własnymi problemami.
Łatwo potem powiedzieć, że nie ma się na siebie czasu.
Nasza
podejrzliwość wobec szczęścia i akceptacja stanu cichej rozpaczy to
pułapki, w które wpadamy każdego dnia– tym łatwiej im bardziej żyjemy z
daleka od siebie.
podejrzliwość wobec szczęścia i akceptacja stanu cichej rozpaczy to
pułapki, w które wpadamy każdego dnia– tym łatwiej im bardziej żyjemy z
daleka od siebie.
Cały świat może nas w końcu oszukać i omamić – ale największe kłamstwa opowiadamy sobie sami…