Szczęście jest
banalne i proste, myślę sobie w niedzielę rano, obserwując moją chichoczącą
przez sen córkę, wtuloną w tatę i dosypiającą swój drugi sen. Zamiast spać wolę
się gapić, zresztą słońce dawno już wstało i zagląda do nas przez nieopuszczone
na czas rolety. Trochę później, nad brzegiem rzeki, odrywam kawałek żytniego
chleba z żurawiną, raczę się skórką, która jest chrupiąca i twarda i powtarzam
w myślach prosto w błękitne jak szafir niebo: tak, sam banał i łatwizna. Bo jak
tu się nie cieszyć?
banalne i proste, myślę sobie w niedzielę rano, obserwując moją chichoczącą
przez sen córkę, wtuloną w tatę i dosypiającą swój drugi sen. Zamiast spać wolę
się gapić, zresztą słońce dawno już wstało i zagląda do nas przez nieopuszczone
na czas rolety. Trochę później, nad brzegiem rzeki, odrywam kawałek żytniego
chleba z żurawiną, raczę się skórką, która jest chrupiąca i twarda i powtarzam
w myślach prosto w błękitne jak szafir niebo: tak, sam banał i łatwizna. Bo jak
tu się nie cieszyć?
***
„Tak,
teraz już wiem, po co to wszystko. Żebym miał takie poranki jak dziś i się z
tego cieszył. Że mogę posprzątać, że mogę tak po prostu usiąść z tobą i
pogadać, ogarnąć Leosia rano, te dwie gwiazdy (Honię i Sonię), obejrzeć z nimi
zdjęcia, potem „Gotowe na wszystko”, wyjechać na wakacje, na których nie byłem
od pięciu lat… Olbrzymia przyjemność. Wcale to nie jest życie, jakie myślałem,
że będzie: w światłach fleszy, na planie. Jest robienie jajecznicy i
rozwieszanie prania.” ( O chorobie i śmierci Magdy Prokopowicz)
teraz już wiem, po co to wszystko. Żebym miał takie poranki jak dziś i się z
tego cieszył. Że mogę posprzątać, że mogę tak po prostu usiąść z tobą i
pogadać, ogarnąć Leosia rano, te dwie gwiazdy (Honię i Sonię), obejrzeć z nimi
zdjęcia, potem „Gotowe na wszystko”, wyjechać na wakacje, na których nie byłem
od pięciu lat… Olbrzymia przyjemność. Wcale to nie jest życie, jakie myślałem,
że będzie: w światłach fleszy, na planie. Jest robienie jajecznicy i
rozwieszanie prania.” ( O chorobie i śmierci Magdy Prokopowicz)
***
Otarci o banał i codzienność, obleczeni zwyczajnością jak szarym płaszczem, przestajemy rozumieć co ma znaczenie i że radość mnoży się przez dwa. A czas mija, kamyczki w wodę, krople jak szare perły spadają w nurt, płyną przed siebie. Czasem tylko jakiś policzek, zimny prysznic, kuksaniec od losu, coś co stawia do pionu. Ociekający wodą, z oczyma umazanymi nocą, stajemy oniemiali na baczność, kłaniamy się życiu, wiemy co jest co.
Jeśli
dziś nie jest cudem to nic nim nie będzie.
dziś nie jest cudem to nic nim nie będzie.
Cytat z wywiadu z Bartkiem Prokopowiczem
8 komentarzy
tak jest 🙂
ah, jakże często zapominam jakie mam szczęście..
Czyli ceńmy niezwyczajną zwyczajność;)
"Jeśli dziś nie jest cudem to nic nim nie będzie." – bardzo piękne.
Cały Twój blog jest po prostu skarbem.
Musisz być niezwykłą kobietą.
🙂 dziękuję:)
popieram:) naucz takiego cieszenia sie!
"Jeśli dziś nie jest cudem to nic nim nie będzie." – dokładnie tak 🙂
wspaniały wpis