W Polsce ciągle dominuje zwyczaj picia alkoholi ciężkich, wysokoprocentowych. Procent wódki w strukturze picia wynosi ponad 80 %. Osiem razy częściej uzależniają się mężczyźni niż kobiety, jednak kobiety uzależniają się szybciej, przechodzą chorobę ciężej a ich procent w całej populacji osób chorych na alkoholizm szacuje się na ok. 10 a nawet 15 %. Kobiety częściej piją w stylu domowym, słodkie drinki lub piwa spożywane w czasie zajęć domowych pomagają się zrelaksować, uśmierzają ból i długo są niezauważane przez otoczenie jako problem. W czasie imprez piją wszyscy, więc picie kobiet nie jest jakimś szczególnym wydarzeniem, które zwraca czyjąkolwiek uwagę. Nieszczęściem jest też masowe picie piwa powszechnie nie traktowanego jak alkohol, zaś smakowe mieszkanki przypominające lemoniady i koktajle tylko rzecz utrudniają. Alkoholik lub alkoholiczka uzyskuje społeczne uzasadnienie swego picia, pije przecież tylko niegroźny soczek. Mężczyźni zaczynają picie wcześniej i piją jednorazowo więcej od kobiet [piją najwięcej między 20-30 roku życia] jednak próg inicjacji alkoholowej stale się obniża z roku na roku i obecnie nawet nastolatki w gimnazjum piją na imprezach alkohol, najczęściej piwo. Kobiety wypijają najwięcej w okresie 30-40 roku życia. W Polsce badania nad alkoholizmem prowadzi się od lat regularnie ale są to badania trudne do przeprowadzenie z dużą rzetelnością statystyczną, gdyż piją wszyscy a wspomniane piwo lub małe ilości alkoholu nie są uznawane za picie. Według ostrożnych szacunków około 4,5 miliona osób stale nadużywa alkoholu, według innych danych grupa ta może sięgać nawet 8 milionów. W tej liczbie znajduje się grupa ok. 900 tyś. a nawet 1, 5 miliona osób uzależnionych i wymagających leczenia. Mamy dane zebrane z różnych niekompletnych statystyk: szpitalnych, opieki społecznej, sądów, pogotowia ratunkowego, policji, częściowych danych NFZ zebranych na podstawie wywiadów, zdarzeń i hospitalizacji z udziałem osób spełniających niektóre kryteria uzależniania. W praktyce tych nieujawnionych osób może być znacznie, znacznie więcej.
Mamy coraz większą świadomość, mamy coraz większą wiedzę. Wreszcie, mamy też wgląd w to, że nie chodzi o Słabego czy Mocnego Anioła – ale chodzi o to by odważyć się brać życie na trzeźwo i ponosić odpowiedzialność za to, kim się jest i jak się żyje.
3 komentarze
Ja jestem teraz właśnie w takim momencie, że zaczynam wierzyć w słabego anioła. Kiedyś wydawało mi się wszystko takie proste, mój mąż miał ciężkie dzieciństwo, jego rodzina to patologia – ale to wszystko da się naprawić. Sami będziemy rodziną, wystarczy tylko mocno go kochać – tak myślałam. Ale teraz to ja i nasze dziecko obrywa rekoszetem za dziadków alkoholików. Nie mamy z nimi kontaktu, a są przy nas cały czas w zachowaniu mojego męża. Nie jest łatwo, ja czuję się już kompletnie wypalona i bez sił. Przestaję wierzyć, że to ma sens i szczerze nienawidzę teściów i tego co zrobili ze swoim synem.
Alkoholizm w Polsce to wielki problem, który bagatelizuje się bardzo łatwo. I te wszystkie zdziwienia, czemu nie pijesz. Już łatwiej jest obcym zaakceptować długie karmienie piersią jako wymówkę niż to że po prostu nie mam ochoty.
Pozdrawiam!
Myszko, to prawda. Namawiam do szukania pomocy, dla WAS, dla męża. To "dziedzictwo" można zostawić za sobą. I warto. Dla siebie, dla własnych dzieci, chociaż wiem, że to nie jest proste: szczególnie chyba dla mężczyzn, bo oni sa bardziej zamknięci, nie chcą wracać nawet myślami, gdzieś tam, gdzie bolało.Pozdrawiam WAS!
Widziałam i myślę, że warto zobaczyć. Ale nie jak się ma gorszy dzień.. Film jest dosłowny, ciężki, aż nazbyt prawdziwy…