Rozmieniony na drobne zachwyt światem
może spowszednieć. Kolorowe kolory lata zamierają wtedy w szaro – burą
masę przedwiośnianego śniegu, a chmury na widnokręgu z budyniowego kremu
stają się polewkową “zupą nic” – o smaku i aromacie przydrożnej
garkuchni. Trzeba wtedy pochylić się nad okruchami rozbitego radosnego
dzbana, zatrzymać nad tym obrazkowym puzzlem z tysiąca kawałków i
pozbierać go; poukładać raz jeszcze.
może spowszednieć. Kolorowe kolory lata zamierają wtedy w szaro – burą
masę przedwiośnianego śniegu, a chmury na widnokręgu z budyniowego kremu
stają się polewkową “zupą nic” – o smaku i aromacie przydrożnej
garkuchni. Trzeba wtedy pochylić się nad okruchami rozbitego radosnego
dzbana, zatrzymać nad tym obrazkowym puzzlem z tysiąca kawałków i
pozbierać go; poukładać raz jeszcze.
Ludzie, którzy wierzą, że tę mozolną
pracę wykonają raz na całe życie są w błędzie. Szczęściarze i Ci
szczególnie uważni na rzeczywistość nie dopuszczają do totalnego
rozmycia konturów, rozsypania w drobny mak; ale większość z nas, jest
skazana na budowanie swojego zachwytu i pasji życiem wielokrotnie: jeśli
nie od zera – to z poziomu dalekiego od finalnego.
pracę wykonają raz na całe życie są w błędzie. Szczęściarze i Ci
szczególnie uważni na rzeczywistość nie dopuszczają do totalnego
rozmycia konturów, rozsypania w drobny mak; ale większość z nas, jest
skazana na budowanie swojego zachwytu i pasji życiem wielokrotnie: jeśli
nie od zera – to z poziomu dalekiego od finalnego.
Zaczyna się zwykle o tej porze roku.
Zmęczeni i wymięci po ciężkiej zimie, wstajemy któregoś dnia i uderza
nas jak obuchem słoneczne światło poranka, albo powietrze pełne igiełek
miłości. Wiosenne aromaty ziemi budzącej się do życia, lekkiego deszczu
co spadł skoro świt, dźwięk śpiewu ptaków przy śmietniku czy apaszka w
kolorach tęczy na szyi nieznajomej. Spadają łuski, które zasłaniały oczy
i coś każe nam się zatrzymać w pół kroku. Zaczynamy dostrzegać świat,
którego w nas nie było od dawna, zaczynamy słyszeć i czuć, odklejamy z
twarzy fałszywe uśmiechy i przestajemy udawać, że obchodzi nas to co już
dawno nas nie obchodzi.
Zmęczeni i wymięci po ciężkiej zimie, wstajemy któregoś dnia i uderza
nas jak obuchem słoneczne światło poranka, albo powietrze pełne igiełek
miłości. Wiosenne aromaty ziemi budzącej się do życia, lekkiego deszczu
co spadł skoro świt, dźwięk śpiewu ptaków przy śmietniku czy apaszka w
kolorach tęczy na szyi nieznajomej. Spadają łuski, które zasłaniały oczy
i coś każe nam się zatrzymać w pół kroku. Zaczynamy dostrzegać świat,
którego w nas nie było od dawna, zaczynamy słyszeć i czuć, odklejamy z
twarzy fałszywe uśmiechy i przestajemy udawać, że obchodzi nas to co już
dawno nas nie obchodzi.
Coś zaczyna kiełkować. Oglądamy swoje
ręce i nogi, zmywamy z twarzy szarość i cienie, pakujemy do szafy bure
buty i płaszcze, głaszczemy się po włosach albo uśmiechamy ze
zdziwieniem i zachwytem do pierwszych kwiatów w zimnej i ciągle
stęsknionej ciepła ziemi. Jeż w nas pozbywa się kolców, brzydkie
kaczątko czesze pierwsze białe pióra, a małe dziecko, którym w skrytości
ducha wszyscy jesteśmy piszczy i tańczy z radości.
ręce i nogi, zmywamy z twarzy szarość i cienie, pakujemy do szafy bure
buty i płaszcze, głaszczemy się po włosach albo uśmiechamy ze
zdziwieniem i zachwytem do pierwszych kwiatów w zimnej i ciągle
stęsknionej ciepła ziemi. Jeż w nas pozbywa się kolców, brzydkie
kaczątko czesze pierwsze białe pióra, a małe dziecko, którym w skrytości
ducha wszyscy jesteśmy piszczy i tańczy z radości.
Przedwiośnie to najlepsza pora żeby
zaczynać kochać życie na nowo. Bogatsi doświadczeniem Ziemi widzimy jak
szarość rodzi kolor, jak zniszczona zimnem i wiatrem gleba rodzi życie,
jak zmarznięte drzewa pokrywają się kwiatami i otwierają swoje ramiona
ku słońcu.
zaczynać kochać życie na nowo. Bogatsi doświadczeniem Ziemi widzimy jak
szarość rodzi kolor, jak zniszczona zimnem i wiatrem gleba rodzi życie,
jak zmarznięte drzewa pokrywają się kwiatami i otwierają swoje ramiona
ku słońcu.
Jeśli odradza się natura, to człowiek, który jest jej częścią też może narodzić się na nowo.
Przedwiośnie może być lekcją uważności i
miłości do świata – może nam podarować najwartościowszy prezent jaki
człowiek jest w stanie otrzymać: oczy, które widzą piękno, uszy, które
są otwarte na słuchanie, skórę, która czuje i serce tak otwarte, że może
zmieścić w sobie całą miłość i cały zachwyt nad tym co nas spotyka i
otacza.
miłości do świata – może nam podarować najwartościowszy prezent jaki
człowiek jest w stanie otrzymać: oczy, które widzą piękno, uszy, które
są otwarte na słuchanie, skórę, która czuje i serce tak otwarte, że może
zmieścić w sobie całą miłość i cały zachwyt nad tym co nas spotyka i
otacza.
Wystarczy tylko pozostać uważnym; wystarczy tylko pozostać żywym.
4 komentarze
Rzeczywiście, kiedy pojawił się pierwszy prawie wiosenny dzień
wszyscy jak na zamówienie zaczęli myć okna, mówić z radością:
nareszcie, no właśnie….nareszcie.
napisał: asprocolia 2011/03/15 17:33:15
Czemu "zniszczona zimnem i wiatrem gleba"? Przecież to są naturalne procesy dla naszej szerokości geograficznej. Bez nich nie byłoby życia takiego jakie mamy :). Poza tym dla wielu ludzi zima jest znacznie bardziej radosna niż początek wiosny. Bo początek wiosny jest szary. Wszystko takie spłowiałe. No, a zimą jest bardzo optymistyczny śnieg. Ja zawsze mam taki lekki kryzys na początku wiosny właśnie. Wtedy dużo śpię.
Poza tym dla tych, którzy szukają optymizmu polecam jego mezochroniczną (mezochronizm to rodzaj asynchronizmu) dawkę na ###_*.dpp ddpppp.blogspot.com/.
napisał: dpp.maketing 2011/03/16 10:25:12
dpp.maketing ma 120% racji. Mróz dobrze glebie robi.
Poza tym, znacznie redukuje liczbę insektów i bakterii, oraz tworzy przepiękny szron, szadź i oczywiście śnieg – do szaleństw na desce na przykład.
Ja uwielbiam zimę. Uwielbiam też i wiosnę i lato i jesień. Nie rozumiem tych, którzy narzekają na którąkolwiek z pór roku.
napisał: dorry 2011/03/16 10:41:41
Moi drodzy, to nie był wpis o lekkim zabarwieniu rolniczym ani epidemiologicznym, chodziło mi o coś innego:) a zimę również lubie i też o tym pisałam. Odrodzić się można i w słotny listopadowy dzień, ale z wiosną chyba jednak łatwiej.. pozdrawiam!
Blogi można odczytywać na dwa sposoby:
– bardzo dosłownie
– bardzo niedosłownie
Wybrałem tą pierwsza metodę, bo bliżej było ująć w ten sposób stan moich uczuć 😉
napisał: dpp.maketing 2011/03/16 21:22:49
關鍵字廣告