Jeśli
znacie kogoś kto nigdy nie był skrzywdzony, kto nie poczuł się nigdy
wykolegowany przez los albo bliskich ludzi, to z pewnością jest to
bardzo szczęśliwy i pogodny człowiek. Kłopot w tym, że takich osób
pewnie nie ma – bo praktycznie nie da się przejść przez życie z
uczuciem pełnego pogodzenia z losem i ludźmi. Każdego gdzieś, kiedyś, spotka coś, co trzeba będzie wybaczyć. Tak już jest.
więc w sobie urazy: mniejsze, jak te o kilka głupich słów, ale także
te wielkie: o zło wyrządzone nie z zaniedbania czy niewiedzy, ale z
premedytacją – tak aby zranić i skrzywdzić. By zadać ból.
co wybaczać: bez względu na wiek, doświadczenie, dobre czy złe koleje
naszych dni. Krzywda, którą w sobie nosimy jest jak jątrząca się rana:
nawet jeśli już nie krwawi, to strach ją dotknąć, boimy się
urazić. Zadawniony gniew budzi demony, nie pozwala wejść na nowe
ścieżki, ciągnie się za nami jak worek pełen śmieci z przeszłości.
To się nie opłaca, nie kalkuluje. Wybaczanie nie jest potrzebne winowajcom, chociaż pewnie dobrze jest, winowajcą będąc je uzyskać, ale potrzebne jest przede wszystkim nam samym. Żeby móc w spokoju iść dalej.
Trzeba wybaczyć
trudnym, godnym może jakiś wyaurelowanych świętych, a nie zwykłych
ludzi. Dzieje się tak dlatego, że myślimy o tym akcie jako o całkowitym
wymazaniu win. A to nie o to chodzi.
wybaczyć wielką krzywdę w dziewięćdziesięciu pięciu procentach,
kwalifikuje się niemal do beatyfikacji, jeśli nie do świętości”.
Nie musimy zapominać wszystkiego. Udawać, że tego nie było. Możemy
po prostu darować tyle ile możemy – ile zdołamy w tej chwili – może za
miesiąc albo rok uda się nam wybaczyć więcej: tymczasem uwolnijmy się
od krzywdy, którą niesiemy, na tyle na ile każdy z nas zdoła.
czego więc zacząć? Od ustąpienia z pola bitwy. Zaniechania
wymierzania kary, zaprzestania rozpamiętywania
doznanych krzywd.
Trzeba także wyjść z roli ofiary, która ma prawo po pierwsze cierpieć i z cierpienia czerpać uprzywilejowaną pozycję oraz z roli kata, który ma mandat do tego, aby się mścić za to, co go spotkało.
Uwaga! To bywa bardzo ograna i “wygodna” rola. Czasami skrzywdzenie niesiemy jak sztandar i wcale nie chcemy go oddać. Jest naszym alibi na nieudane życie, na brak prób podejmowania zmiany, jest jak tarcza, którą osłaniamy się od życia, żeby nie musieć ryzykować, podejmować prób. W końcu to oni mnie skrzywdzili, miałem złe dzieciństwo, wiadomo, że mam przez to nieudane życie – co ja mogę??
Przyjrzyj się sobie. Czy to aby nie twój przypadek? Bycie w roli ofiary bywa wbrew pozorom wygodne. Ale nie prowadzi do spełnionego życia.
Sobie też
ten wywód dotyczy też bardzo istotnego aspektu win. Tych względem nas samych: tych
które mamy względem siebie. Win niedokochania, niedotulenia,
niedocenienia, obwiniania się, autoagresji, pretensji i wymagań
nie do spełnienia.
Jeśli znasz kogoś komu ten tekst może pomóc, podaj dalej!
Wybaczanie uwalnia.
Warto o tym wiedzieć!
10 komentarzy
Ktoś powiedział:
"Chowanie urazy, to jak picie trucizny w nadziei, że pozabija Twoich wrogów."
I jeszcze to: wybaczyć, nie znaczy zapomnieć.
Pamiętam (wszak jest to część mojej historii), ale nie mam żalu.
A Ty już na nogach i w pełnej formie????:)
napisał: sowa_nie_sowa 2010/08/05 17:38:33
Nie przypuszczałam że tak szybko znajdziesz czas na napisanie czegoś:) Cieszy to:)
Z tym wybaczeniem .. łatwiej powiedziec .. gorzej wykonać .. i nie wiem od czego to zależy .. Moja małżowina potrafi wybczyć od razu od teraz .. a ja dusze w sobie cholernie długo:/ Po co? .. 🙁
napisał: ses-ame 2010/08/05 18:01:06
Na nogach to byłam już godzinkę po porodzie;) co prawda trochę trzęsących się 😉 pomału wracamy do formy i staramy się organizować nowe życie:)
Z tą trucizną to właśnie to o co mi chodziło. Właściwie to jedno zdanie by wystarczyło..
napisał: 2010/08/05 20:57:00
A jak wybaczyć coś, co skazało nas na bardzo długofalowe konsekwencje? Na przykład metody wychowawcze, które spowodowały problemy, brak przystosowania w dorosłym życiu? Trzeba wybaczyć, ale nie da się iść dalej. Bo trzeba zawrócić do punktu wyjścia i zbudowac siebie na nowo. To chyba najtrudniejsze wybaczanie. Wciąż się z nim zmagam….
napisał: carrie78 2010/08/06 09:39:06
Wiem dobrze o czym piszesz Carrie. Najbliżsi, rodzice ranią nas najdotkliwiej, bo w momenncie kiedy jesteśmy najdelikatniejsi,najwrażliwsi. Tyle , że niosac całe życie uraze nie zbuduje się siebie ani niczego konstruktywnego – bo zadawniony żal to nie jest fundament do budowania. Jasne, że nie zapomni sie nigdy wszytskiego co nas spotkało, ani tego czego nie dostaliśmy chocicaż tak bardzo nam było potrzeba – zawsze w nas zostanie jakaś igła, drzazga- nie jesteśmy świeci ani glupi, żeby wymazać z siebie dzieciństwo, czy inne czasy bólu jak gumką. Ale wybaczenie daje ulgę. wybaczam i zostawiam za sobą to co było i już i tak się nie zmieni. Zatruwanie siebie przeszłością to ta aplikowana sobie trucizna – nie dość że zatruła nam życie kiedyś, to jeszcze nieprzepracowana rani nasze Teraz.
napisał: 2010/08/06 10:24:16
Brak wybaczenia czyli życie w poczuciu krzywdy czyni z nas ofiarę… czyli ktoś dalej – paradoksalnie – pociąga za te sznureczki i tańczymy tak, jak ktoś, a nie my, chce:(
Carrie, nie trzeba wybaczać, to Twój wybór:)
Rozważ co bardziej Ci się opłaca: czy tkwienie w pretensjach i żalu do rodziców (co to zmienia w Twoim życiu?) czy wybaczenie i pójście swoją drogą? A że ta droga niełatwa, to tym bardziej wymaga zmobilizowania sił, a nie trwonienia ich na żale i urazy…
Nie jesteś osamotniona w tej walce o swoje lepsze jutro… większość z nas wchodzi w dorosłe życie okaleczona, mniej lub bardziej … niestety…
Ale to nie wyrok i warto o tym pamiętać:)
napisał: sowa_nie_sowa 2010/08/06 12:04:24
Och, dzięki za wsparcie 🙂 Ja nie napisałam, że nie wybaczyłam. Wybaczyłam. Szczególnie, że sama mam córkę, coraz starszą i nie chcę, żeby pewnego dnia ona mi nie wybaczyła (chociaż do rodzicielstwa przykładam się najbardziej na świecie i liczę, że nie będzie mi miała zbyt wiele do zarzucenia). Miałam na myśli, że to jest trudne wybaczanie, bo nie możesz po prostu otrząsnąc sie i pójść dalej. Musisz się wyzerować. Wybaczyłam i już nie będę tamtą osobą. Słabą, stłamszoną itp. Teraz nauczę się życ tak jak należy. Z wiarą w siebie. W tym wypadku wybaczenie to tylko początek długiego procesu. Trudnego.
Napisałam, że zmagam się, bo czasami – jesli do tego dopuszczę, kiełkuje we mnie na nowo żal, że musze się tak starać o to, co innym przychodzi bez trudu, bo byli inaczej wychowani. Szybko jednak się pozbywam tego żalu. Za każdym razem szybciej. To chyba pozytywny objaw 🙂
napisał: carrie78 2010/08/06 12:25:05
Carrie, jak najbardziej pozytywny:)
Ja bym jeszcze odpuściła sobie w kwestii starania się bycia idealną mamą, bo coś czuję, że idziesz w tym kierunku;)
Niedobrze by się stało gdybyś wychodziła z Twoich problemów z przekonaniem, że nie możesz popełniać błędów…
Tak sobie jeszcze pomyślałam, że Tobie też zapewne coś przychodzi bez trudu, coś, czego prawdopodobnie inni Ci zazdroszczą… Czy umiesz to docenić?:)
napisał: sowa_nie_sowa 2010/08/06 14:10:22
Nie staram się być idealna matką, bo to by znaczyło, że hoduję idealne dziecko, czyli potencjalnego potworka 🙂 Czy ja doceniam w sobie, coś co przychodzi mi bez trudu? No nie wiem, zabiłaś mi ćwieka – będę myśleć. Dzięki za wszystkie dobre słowa 🙂
napisał: carrie78 2010/08/06 23:19:10
Sowo poruszylas wazną sprawę: mianowicie często obiektywnie tak jest, że jak bylo ciężko na początku to potem nas każda fala niesie:) Znam wielu ludzi, którzy dostali w dzieciństwie znacznie więcej niż ja – obiektywnie mieli pod każdym względem lepszy start, a są daleko, daleko, za mną: w rozwoju, w poczuciu zadowolenia z życia, poukladania itp. To dowodzi, że dzieciństwo wcale wszytskiego nie determinuje, a wręcz hartuje i zmusza do pewnej pracy, która potem się odbebnia chętniej i lepiej niż ci pozorni szczęsciarze, którym nie brakowało nawet ptasiego mleczka;)
napisał: 2010/08/07 10:23:54
bo skoro przeżyliśmy to trudne dzieciństwo to musieliśmy się "wyposażyć" w cechy, które nam w tym pomogły. Część z nich nie jest nam potrzebna w dorosłym życiu lub wręcz nam przeszkadza, ale wiele z nich to nasze duże atuty.
Problem w tym, że dla nas tak oczywiste, że nie potrafimy ich docenić…
Trudne dzieciństwo paradoksalnie daje siłę – ważne żeby ją wykorzystać z pożytkiem dla siebie:)
I skupiać się na pozytywach, a nie brakach – to główne wyzwanie:)
napisał: sowa_nie_sowa 2010/08/07 17:15:39
ALBION全台櫃點。
NEAUVIA,歐洲血統透明質酸,目前遍布於全世界56個國家,行政總部在瑞士,卻是源自於意大利的品牌。採用21世紀先進的技術,提取出前所未有的高純度透明質酸,迅速的在全球攻占市場,卓越的品質,領先的技術和平民的價位,已經逐漸的出現在大眾的視線裡,被越來越的人使用。NEAUVIA以系列分女性專用和男性專用,大中小分子以及唇部專用和私處專用,其中私處專用己經在國內一些比較大的整形機構普遍使用。素材提取無與倫比的純淨,運用嶄新PEG鏈結技術-更安全