Przy zmianach na blogu, zapowiadałam Wam również mała rewolucję tematyczną i dziś słowo stanie się ciałem. Oprócz tematów rozwojowych, psychologicznych, chciałabym także od czasu do czasu poruszać inne, życiowe tematy i pisać o tym, co mnie sprawia radość – a co i Was może do poszukiwania tej radości zainspirować. Dziś o ulubionych perfumach, najlepszym kremie BB i o mocy zapachów.
Pielęgnacja, kosmetyka, makijaż czy perfumy to coś takiego, co większości kobiet sprawia radość. Ja jestem zodiakalną Byczycą i jak na rogatą kobietę przystało, uwielbiam wszystko co przyjemne, dobrej jakości i działające na zmysły.
Moja przygoda z perfumami, jak pewnie większości z nas, zaczęła się od wód toaletowych o wątpliwej jakości i od marzeń o wielkim świecie. Pamiętam pierwsze, zawstydzone wizyty w wielkich perfumeriach i zapachy, na które kompletnie nie było mnie stać. Skrapianie szalika czy płaszcza, aby pachniało dłużej. Nos zanurzony w tkaninie i szok na widok ceny, która wynosiła połowę miesięcznego budżetu na życie.
Z kosmetykami było podobnie: pamiętam czasy okropnych pudrów, jeszcze gorszych fluidów i szminek, które pozostawiały na ustach chemiczny posmak. Dziś mamy dużo lepiej, ale to wcale nie oznacza, że łatwo jest wybrać.
Najlepszy krem BB
Z podkładami i kremami BB, mam na pieńku. Trudno jest mi dobrać coś, z czego byłabym naprawdę zadowolona, zwykle miłość jest dość krótkotrwała i jeśli chodzi o te drugie, to nie miałam do tej pory kosmetyku, z którego byłabym zadowolona.
Krem BB kojarzył mi się z kosmetykiem dla nastolatek, albo z produktem, który jest takim kompromisem pomiędzy “w ogóle się nie maluję – a – coś tam sobie maznę”. Od kilku lat czytałam o kremach BB, jako super alternatywie do codziennego makijażu i kompletnie nie byłam przekonana. Pisałam również teksty o tym rodzaju kosmetyków i dowiedziałam się przy okazji, że uwielbiają je Koreanki i Japonki, znane z tego, że długo zachowują młodość i bardzo o siebie dbają. Dla nich, nie do pomyślenia jest używanie normalnych podkładów codziennie, do pracy, na spacer czy na wakacjach. Poza wielkimi wyjściami, używają właśnie kremów BB, które nie tylko zastępują podkład, ale także pielęgnują i pomagają skórze pozostać w dobrej kondycji. – To zupełnie inne kremy BB niż te europejskie – mówiła mi koleżanka – ale ja nie do końca w to wierzyłam. Do czasu.
BB Super + Beblesh Balm (pomarańczowy) wpadł mi w ręce przypadkiem i zdeklasował lżejszą wersję Double Wear Nude od Estee Lauder. To naprawdę hit! Po pierwsze rozprowadza się perfekcyjnie i jest bardzo wydajny. Wystarczy naprawę większa kropla, aby pokryć całą twarz. Na początku nie mogłam się do tego przywyczaić i aplikowałam na rękę dwa razy za dużo. Po drugie naprawdę dobrze kryje i mimo, że kolor wydaje się dla mnie na pierwszy rzut oka za jasny, co widać na zdjęciu, to idealnie stapia się z cerą i nie pozostawia smug. Ostatnio miałam kilka wpadek z naprawdę wysokopółkowymi podkładami, więc naprawdę wiem, że wcale nie jest łatwo trafić na taki produkt, który się sprawdzi. A najlepsze zostawiłam na koniec: idealnie się trzyma ( wiele, wiele godzin), wygląda bardzo naturalnie i matuje skórę! O właściwościach pielęgnacyjnych specjalnie wiele nie powiem, bo używam go około 2 tygodni, ale narazie jest bardzo dobrze. Nie wysusza, nie zapycha porów, można nakładać palcami. Najlepszy krem BB, który z powodzeniem zastąpi podkład! Ja Wam bardzo polecam!
Nie samym kremem… Moje ulubione perfumy i o zapachach co mają moc!
O zapachach mogłabym Wam tu długo, naprawdę długo. Czy wiecie, że wiele z nich wpływa na nastrój, dodaje pewności siebie, wpływa na to jak postrzegamy siebie i jak postrzegają nas inni? Zapach jest jednym z najmocniejszych i najbardziej zapadających w pamięć czynników, z którymi się spotykamy. To co zobaczymy zostaje z nami na chwilę. Dźwięk pamiętamy, ale niekoniecznie aż tak dobrze. Za to zapach dosłownie wdrukowuje nam się w mózg, ma moc przywoływania nastroju albo wspomnień, a nawet wpływu na nasze decyzje, czasem zupełnie nieświadomie.
Zapachem można bardzoooo łatwo manipulować – to dlatego w galeriach rozpyla się określony aromat, zapach kawy wywołuje w nas chęć na konsumpcję i ciasto, a określone aromaty sprawiają, że pewne miejsca jesteśmy w stanie ocenić jako luksusowe, prestiżowe, albo wręcz odwrotnie.
Badania nad rolą zapachu w marketingu zaczęły się wiele lat temu i nie jest to nowa wiedza. Okazuje się, że jeśli w sklepie odpiekamy bułki – aromat świeżego pieczywa skusi wielu klientów do jego zakupu. Do koszyka dołożą jeszcze masło i dżem, często kupując pod wpływem emocji znacznie więcej niż zamierzali.
Ale! Nie o tym chciałam!
O wpływie określonych zapachów na nastrój i samopoczucie napiszę Wam następnym razem, a dziś jeszcze tylko o moim perfumiarskim odkryciu. Są to perfumy Toma Forda, znacznie mniej znane od marek takich jak Dior czy Chanel, a zachwycające głębią zapachu i totalną nietuzinkowością.
Testowałam trzy zapachy – Black Orchid, Orchid Soleil i unisexsowy Oud Wood. Narazie mam tylko ten pierwszy ale zaopatrzenie się w kolejny to chyba tylko kwestia czasu 😉 .
Koniecznie ponoście te zapachy i pocieszcie się ich zmysłowością. Być może znajdziecie u Toma Forda swoją nową perfumiarską miłość? Bardzo polecam spróbować!
A następnym razem, chciałabym Wam opowiedzieć o ajurwedyjskich kosmetykach ORIENTANA – między innymi balsamie w kostce, o którym narazie opowiem na insta. Stay tuned!
Daj znać jak Ci się podobał ten tekst! Czy chciałabyś abym kontynuowała taką codzienną- inspirującą serię?
10 komentarzy
Pefumy to rowniez moja wielka milosc. Dla mnie ulubiony zapach bezwzglednie dodaje pewnosci siebie, elegancji i dobrego nastroju. Ale na jednym ze zdjec zainteresowala mnie b. ladna czerwona torebka, co to? Zdradz co to za cudenko ?
Ta torebka jest taka bardziej fuksjowa, a kupiłam ją w Parfois. 🙂
Dziękuję serdecznie!!!!!!cialis cheap
Małgosiu, pisz więcej! Wszystko co Twoje ciekawie się czyta!
Pozdrawiam, Ewa
Właśnie się miałam się pytać skąd masz te bransoletki 😀
A jakie jest Twoje zdanie przykładowo o odpowiednikach? Chociazby takich de luxe jak masz na edp24. Próbowałaś może? Mi osobiście odpowiadają zarówno dla Diora jak i Channel. A wychodzi dużo taniej jednak.
Jestem na nie. Odpowiedniki to są podróbki, często z gorszych składników, ja wolę mieć 30 ml ukochanych perfum, które starczają mi i tak na rok, niż 2 butelki podróbek, które tylko na pierwszy rzut oka przypominają oryginały.
Uwielbiam perfumy 🙂
I’m really ⅼoving the theme/design of yoսr blog. Do
you evеr run into any internet browser compatibility
issues? A smalⅼ number of my bloց visitors have complained about my website not operating correctly
in Exploreг but looks great in Chrome. Ɗo
you have any solutіons to help fix this іssue?
廣告攔截