Rodzi się pod przymkniętymi powiekami, w
szary dzień. Jest stary, zmęczony, sterany świtami bez słońca i ostrym,
więdnącym o zmierzchu wiatrem. Chodzi pochylony, jakby ciężkie myśli
przygniatały go do ziemi. Z trudem stawia stopy. Krok za krokiem, jakby
grawitacja była dla niego ciężarem ponad siły. Wlecze za sobą jak smętny
orszak: rozczarowania, tęsknoty, razy, ciężkie rany niekochania,
nieprzespane noce, zmarznięte poranki, wyświechtane nadzieje. Kiedy
dochodzi do drogi na rozstajach spotyka JĄ. Ona ma jasne, wesołe oczy i
na sznurku jak dziecko zabawkę prowadzi ciepłe, zawsze dobre słońce.
Otwiera szeroko ramiona i tuli go do siebie. Dba o niego jak
o niemowlę. Ogrzewa i leczy. Pociesza, czesze jego włosy. Idą dalej
razem: ona, niezniszczalna i witalna RADOŚĆ i on obłaskawiony i uciszony
SMUTEK.
tylko dobre, a zło piekielnie złe. Mieszamy smutek z radością i radość
ze smutkiem. Czy docenilibyśmy złote słońce, jeśli nie znalibyśmy
deszczu? Czy wszystko musi być oczywiste i pokryte patyną o odcieniu
„takim sobie”? Dzisiejszy smutek już kiełkuje jutrzejsza radością,
dzisiejsze szczęście jutro zblednie i przywita nas mgłą refleksji.
Akceptuj i to i to.
1 komentarz
介紹彩粧系列。