Dlaczego kobiety – bo dziś głównie o nich – dają się wykorzystywać w biznesie i życiu? Dlaczego to głównie nam składa się żenujące propozycje, które zamiast słusznego wkurwu wywołują w nas uczucie zmieszania, albo poczucia winy, że raczyłyśmy odmówić? Dlaczego się na to zgadzamy i czasem dopiero po fakcie zdarza nam się powiedzieć: O Boże, jaka ja byłam głupia? Wreszcie jak z tym do cholery skończyć?! Dlaczego dajemy się wykorzystywać?!
Z napisaniem tego tekstu zwlekałam wiele miesięcy, ale dziesiątki przykładów własnych i cudzych utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest bardzo potrzebny.
Sprawa nie jest nowa i dotyczy nie tylko kobiet, ale z moich obserwacji wynika, że to kobiety są mniej asertywne, nie potrafią odmawiać i częściej nie potrafią zadbać o swoje interesy.
Mężczyznom też się to zdarza, jasne. Ale Ci mający przynajmniej elementarne poczucie własnej wartości zwykle nie mają problemu z grzecznym: “No chyba pan/pani raczy żartować!”.
O jakich sytuacjach mówię? Oto kilka przykładów:
– Znane pismo, w którym całostronicowa reklama po bonifikacie kosztuje około 40 tysięcy netto proponuje mi napisanie tekstu. W pierwszej wersji w ogóle nie ma mowy o pieniądzach, a wiec za darmo (zaszczyt..), w drugiej za 100 zł brutto. Odmowa zostaje przyjęta ze świętym oburzeniem i niemalże przestrachem. ( ALEŻ jest Pani pewna?!)
– Inne pismo, również bardzo znane, proponuje znanemu fotografowi okładkę. Fotograf dostał wiele międzynarodowych nagród, wiele znanych brytyjskich i amerykańskich pism płaci mu bez mrugnięcia okiem po 500 dolarów / funtów za zdjęcie – polska gazeta proponuje 300 zł, wyłączne prawa do zdjęcia (nie można już nic więcej z nim zrobić, umowy nie można negocjować, mamy jedną, a prawnik kosztuje) i oburza się, że fotograf nie jest zainteresowany współpracą.
– Bardzo duża firma z branży “rozrywki” zaprasza do współpracy kilka znanych i lubianych influancerek. W ramach akcji promocyjnej wykorzystuje ich wizerunek – dostaje również darmową reklamę na ich kanałach, drukuje materiały z ich zdjęciami. Nie płaci za to paniom ani grosza.
– Młoda dziewczyna podpisuje umowę o pracę, w której pełno ryzykowanych zapisów, absolutnie niezgodnych z prawem, po czym daje się szantażować niespełnieniem warunków i godzi się na niewypłacenie wynagrodzenia za rzekome przewinienia: “Bo mnie zniszczą i nigdzie nie znajdę pracy”.
– Bardzo doświadczona księgowa pracuje za pół rynkowej stawki, bo firma nie jest w najlepszej kondycji i szef bardzo ją prosi, aby nie odchodziła i nie zostawiała go na lodzie. Podwyżki nie miała od 4 lat. Czasem tylko drży jej ręka kiedy robi przelew o wartości 2 jej pensji za miesięczny leasing szefowskiego BMW zmienianego regularnie raz na 2 lata, albo rozlicza fakturę za obiad w restauracji, który kosztuje tyle ile jej miesięczne wydatki na jedzenie, na którym ciągle oszczędza, bo inaczej nie starczyłoby jej na rachunki.
Takich sytuacji jest mnóstwo i gdyby nie obawa przed tym, że się znudzicie i nie doczytacie do końca, podałabym jeszcze z 10…
Nie podaję też nazw tych podmiotów, chociaż jestem pewna, że gdybym to zrobiła, opadłaby Wam z wrażenia szczęka.
Jeśli piszę bardzo znane pismo, to jest to jedno z tych najbardziej znanych, jeśli duża firma, to taka, której nazwę również na bank znacie. I nie, to nie są niszowe historie.
![]() |
Wszyscy chcą Twojego dobra, pytanie tylko czy oddasz?! 😉 |
Dlaczego ludzie nas wykorzystują?!
To jest pierwsza kwestia, którą warto poruszyć. Dlaczego tak się dzieje, że ktoś składa te żenujące propozycje, nie ma poczucia obciachu płacąc głodowe pensje, gdy sam jeździ autem za 300 tysięcy, nie widzi problemu w tym, że za to, za co sam bierze pieniądze nie chce płacić komuś innemu? Dlaczego ludzie to robią?
Odpowiedzi są co najmniej cztery:
- bo mogą
- bo póki zawsze znajdzie się ktoś kogo można wykorzystać, to “warto” proponować
- bo większość z nas to egoiści, którzy nie wiedzą, że interes, który jest dobrym biznesem tylko dla jednej strony to zwykły szwindel
- bo to, że ja czy ty, mamy jednak jakieś tam poczucie przyzwoitości i obciachu, wcale nie znaczy, że wszyscy je mają
Niestety nie mam dla nas, dla siebie, dobrych wiadomości. To się raczej szybko nie zmieni. Nasz kapitalizm ma ledwo 20 lat z okładem, jeszcze nie dojrzał. W sporej części tworzą go jeszcze ludzie z mentalnością swojskiego “cwaniaka”. Sami jesteśmy odpowiedzialni za to, jak będzie wyglądał za lat 10 czy 15 – zmiany muszą się zacząć nie od nich – ale od nas.
Inaczej to nie zadziała.
Dlaczego dajemy się wykorzystywać?
Tu znów odpowiedzi jest co najmniej kilka, a sprawa wygląda na dość skomplikowaną:
– Po pierwsze za nieumiejętnością dbania o swoje interesy stoi niskie poczucie własnej wartości. Jeśli uważamy, że to co robimy, nasze umiejętności to “w sumie nic wielkiego”, łatwiej przychodzi nam uzasadnienie faktu, że ktoś chce od nas właściwie za bezcen
– Nie potrafimy odmawiać. Jeśli ktoś coś nam proponuje – czujemy się w obowiązku żeby jakoś wyjść mu naprzeciw, nawet jeśli propozycja jest w rzeczywistości żenująca
– Nie umiemy dbać o swoje interesy – głównie dlatego, że nikt nas tego nie uczy, a same tą wiedzę zdobywamy opornie – z powodów, o których wyżej
– Wierzymy, że duży może WSZYSTKO. To takie przekonanie, które zostało nam z dawnych, pańszczyźnianych czasów, kiedy ktoś kto miał władzę, mógł wszystko, a druga strona nic. Teraz też czasem olśniewa nas majestat pana (jaki on by nie był) i czujemy, że wypada paść przed nim prawie na kolana..
– Nie potrafimy negocjować – wejście w negocjacje z większym partnerem wydaje się nam przerażające
– Wreszcie: boimy się odrzucenia, że nas więcej nie zaproszą /pominą/ obmówią.
![]() |
Dobry interes nie może być szwindlem. |
Jak przestać dać się wykorzystywać?
Oczywiście nie ma na to idealnej, 100 % recepty, którą dodatkowo dałoby się wykuć na pamięć w 2 minuty. Zostawię Ci jednak 5 prawd, z którymi z pewnością się zgodzisz. Kiedy dopadną Cię wątpliwości, to zanim znów dasz się wmanewrować w coś, co potem odbije się czkawką i poczuciem wykorzystania, wróć do nich i je przeczytaj.
1. Za pracę, czas który poświęcasz dla czyjejś biznesowej korzyści należy się wynagrodzenie.
Właściwie można tu postawić kropkę. Za pracę się płaci. Pieniędzmi. Nie zaszczytem, nie fejmem, nie podpisem (ach łaskawcy!!!!) pod wykonaną pracą.
2. Zaszczytem, fejmem i “lubieniem” trudno zapłacić rachunki
Dlatego jeśli ktoś oferuje Ci wyłącznie to – a Twoje działania przyniosą mu wymierne korzyści – zastanów się, czy kolejne doświadczenie “do portfolio” naprawdę jest Ci potrzebne. Zwykle osoby, które dają się robić w przysłowiowego balona portfolio mają wypchane po brzegi.
3. Jeśli ktoś zwraca się do nas z prośbą o coś, widocznie jest mu to do czegoś potrzebne
A skoro tak jest – patrz punkt pierwszy. Ta prośba to nie jest łaska wielmoża – który łaskawie zechciał zerknąć na bidulkę, tylko interes. A jeśli interes ma być dobry, niech będzie dobry dla dwóch stron.
4. Wyżej ceni się ludzi, którzy siebie też cenią, a nie tych, którzy oddają coś za darmo
Dlatego Twoje obawy o to, że Twoja odmowa sprawi, że ktoś nie będzie Cię szanował, więcej się do Ciebie nie zwróci, wypadniesz z obiegu, są bez sensu. No chyba, że chodzi Ci o obieg darmowych usług, to ok – twoja sprawa, pamiętaj tylko o punkcie 2;)
5. Robiąc rzeczy za darmo wzmacniamy trend żerowania na tych, którzy mają mniejszą siłę przebicia
Więc zamiast narzekać na “dziadostwo” , po prostu odmawiaj. Jeśli przestaniemy pozwalać się wykorzystywać i będziemy o tym głośno mówić, trend szukania jeleni zacznie słabnąć i wielu ludzi wreszcie przestanie dziwić, że.. patrz punkt pierwszy.I jeszcze gratis, na koniec jedna prawda: jeśli sama o siebie nie zadbasz, to z dużym prawdopodobieństwem nikt inny w biznesie i życiu tego za Ciebie nie zrobi.
![]() |
Nie jesteś pomidorowa, ani nutella, żeby Cię wszyscy lubili… |
PUŚĆ dalej!
Ten temat jest ważny i społecznie bolesny: dotyka bardzo wielu osób i to wcale nie tylko w zawodach artystycznych, wolnych.
Egalitaryzm w wykorzystywaniu dotyczy wszystkich: księgowych, sprzątaczek, nauczycielek, którym zleca się dodatkową pracę, za którą nikt im nie płaci, czy lekarek, które wiecznie słuchają o cudzych problemach, nawet jeśli są akurat z psem na spacerze.
Trzeba mówić w tym kontekście o granicach i asertywności – trzeba też wreszcie głośno powiedzieć, że bycie stroną wykorzystującą słabość innych to nie jest przejaw biznesowego geniuszu i sprytu, ale raczej obciach i powód do wstydu.
Dlatego puść ten artykuł dalej! Tak też zmienia się świat!
I na koniec….
Treści, które tutaj czytasz, są oczywiście za darmo. Ale przecież wymagają troski i wysiłku.
Dlatego jeśli chcesz mi podziękować za moją pracę, nic nie stoi na przeszkodzie 🙂
Możesz kupić moją książkę i pomóc mi czynić to miejsce jeszcze lepszym.
A o tym jak negocjować, rozmawiać o pieniądzach – napiszę następnym razem.
Dziękuję 🙂
8 komentarzy
Brawo Małgosiu! Ważny i ciężki temat, jak widać nie tylko dla mnie. Właśnie uczę się dbać o siebie i nie traktować tego jako "egoizm".
Egoizm to nic złego 🙂
Nie uczą nas tego w szkołach, na studiach, na szkoleniach. Nie wyświadczenie "przysługi" nawet jeśli pochłania mnóstwo czasu i czasem też własnych osobistych pieniędzy nadal jest źle postrzegane. A ktoś inny liczy kasę, za to, że jesteśmy jeleniami. Dzięki za tekst 🙂 nie będę sama mówiąc "spadaj" jak ktoś będzie chciał na mnie zarobić 🙂
Nie musi być spadaj – może być po prostu: niestety nie zrobię tego / nie mogę się zgodzić na tą stawkę itp 🙂
Świetne! Pomogło poukładać mi w głowie to co myślę na ten temat. To też ważne zwłaszcza kiedy zaczyna się nową pracę, żeby z miejsca ustalić granice. A książkę zakupię, jeśli nie teraz to za miesiąc. Właśnie robię rewizję wydatków. Póki co zwykłe dziękuję.
W nawiązaniu do wcześniejszych komentarzy: tak wielu rzeczy nas nie uczą. I potem właśnie tak jak ja mam dylemat: albo będę egoistką / autoempatką, albo zostanę tak jak we wcześniejszym wpisie Zosią-Samosią ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Dlatego Małgosiu dziękuję za tego bloga i Twoje nas uświadamianie. Cieszę się że tutaj trafiłam. Książki już kupione i czytane. Bajki są świetne:)
Photoshop 教學導覽
Pięknie napisane ??