Moja córka śpi źle od samego początku.
Do dziś dzień ilość nocy przespanych dobrze ( z jedną małą pobudką) mogę
zliczyć na palcach jednej ręki. Normalnie budzi się co najmniej kilka
razy, kiedy jest naprawdę źle, po serii pobudek co parę chwil, funduje
nam dwugodzinne przerwy w środku nocy, podczas których najpierw płacze, a
potem rozbudzona, bawi się w najlepsze. Nic nie pomaga.
Jak ja to znoszę? Zdarzają mi się
kryzysy, w czasie których jestem tak zła na wszystko i wszystkich, że
najchętniej ubrałabym się i poszła spać do auta, albo gdzieś bardzo,
bardzo daleko. Zdarzało mi się wyartykułować moją frustrację dziecku;
mówiłam, że jestem zmęczona, że mam dosyć, że jest bezpieczna, jestem
przy niej, ale lepiej będzie jeśli pójdziemy już teraz, natychmiast spać
bo dłużej nie wytrzymam. Często jednak, na szczęście chyba, jest mi
jej po prostu żal, włącza mi się empatia i zrozumienie, bo wiem w głębi
duszy, że ona też wołałby spać snem sprawiedliwego, niż miotać się po
łóżku od drugiej do szóstej rano. A że nie śpi? Widać ma swoje powody.
kryzysy, w czasie których jestem tak zła na wszystko i wszystkich, że
najchętniej ubrałabym się i poszła spać do auta, albo gdzieś bardzo,
bardzo daleko. Zdarzało mi się wyartykułować moją frustrację dziecku;
mówiłam, że jestem zmęczona, że mam dosyć, że jest bezpieczna, jestem
przy niej, ale lepiej będzie jeśli pójdziemy już teraz, natychmiast spać
bo dłużej nie wytrzymam. Często jednak, na szczęście chyba, jest mi
jej po prostu żal, włącza mi się empatia i zrozumienie, bo wiem w głębi
duszy, że ona też wołałby spać snem sprawiedliwego, niż miotać się po
łóżku od drugiej do szóstej rano. A że nie śpi? Widać ma swoje powody.
Dzieci mają problemy ze snem; takie są
niestety fakty. Zdarzają się egzemplarze promocyjne, drzemiące słodko po
12 godzin, od zmierzchu do świtu, ale większość rodziców musi się
pogodzić z tym, że przez pierwsze dwa – trzy lata życia dziecka raczej
nie zaznają błogosławieństwa dobrego, spokojnego snu. Mały umysł musi
przetrawić wszystko to, co przechodzi przez niego w czasie dnia, rozwija
się błyskawicznie, zapisuje i porządkuje bodźce – ta nauka ma swoją
cenę – i często bywa nią właśnie długi, nieprzerywany sen.
niestety fakty. Zdarzają się egzemplarze promocyjne, drzemiące słodko po
12 godzin, od zmierzchu do świtu, ale większość rodziców musi się
pogodzić z tym, że przez pierwsze dwa – trzy lata życia dziecka raczej
nie zaznają błogosławieństwa dobrego, spokojnego snu. Mały umysł musi
przetrawić wszystko to, co przechodzi przez niego w czasie dnia, rozwija
się błyskawicznie, zapisuje i porządkuje bodźce – ta nauka ma swoją
cenę – i często bywa nią właśnie długi, nieprzerywany sen.
Bywają oczywiście tacy, którzy uważają,
że można nauczyć spać nawet półroczniaka: ale proponowane przez nich
metody polegają głównie na pozostawieniu dziecka samemu sobie do
„wypłakania” . My dorośli często nie radzimy sobie z emocjami i
przeżyciami, które mieliśmy w czasie dnia; cierpimy na bezsenność,
problemy z zasypianiem itp. Dziecko też sobie nie radzi; a ma o wiele
mniej doświadczeń w tej materii, mniej wiedzy, dystansu, umiejętności i
środków; dlatego potrzebuje wspierającego rodzica, który nie pozostawi
go samemu sobie, ale wesprze w tych wszystkich trudach dorastania; nawet
jeśli wszyscy wokół mówią, że ono już POWINNO samo, długo spać.
że można nauczyć spać nawet półroczniaka: ale proponowane przez nich
metody polegają głównie na pozostawieniu dziecka samemu sobie do
„wypłakania” . My dorośli często nie radzimy sobie z emocjami i
przeżyciami, które mieliśmy w czasie dnia; cierpimy na bezsenność,
problemy z zasypianiem itp. Dziecko też sobie nie radzi; a ma o wiele
mniej doświadczeń w tej materii, mniej wiedzy, dystansu, umiejętności i
środków; dlatego potrzebuje wspierającego rodzica, który nie pozostawi
go samemu sobie, ale wesprze w tych wszystkich trudach dorastania; nawet
jeśli wszyscy wokół mówią, że ono już POWINNO samo, długo spać.
No właśnie: POWINNO. Słowo wytrych,
które powtarza się co krok: od lekarskich gabinetów, po place zabaw i
domowe pielesze. Ośmiomiesięczniak powinien raczkować, roczniak chodzić,
a dwulatek kontrolować fizjologię. To idzie oczywiście dalej: bo
przedszkolak powinien sam wiązać buty, a sześciolatek być gotowym do
obowiązku szkolnego. Rozwój człowieka , to nie hodowla ślimaków czy kur
niosek; które osiągają dojrzałość co do dnia, prawie jak w zegarku, ale
skomplikowany proces, który u jednych idzie tak, a u innych trochę
inaczej. To czy wolniej czy szybciej, wcale nie oznacza, że lepiej, czy
gorzej. Oczywiście należy zachować tu zdrowy rozsądek i uważność, ale
jedyne co powinniśmy jako rodzice, to przestać wpisywać nasze dzieci, od
becika i kołyski w sztafetę powinności, które z punktu widzenia całego
życia, zupełnie nie mają znaczenia.
które powtarza się co krok: od lekarskich gabinetów, po place zabaw i
domowe pielesze. Ośmiomiesięczniak powinien raczkować, roczniak chodzić,
a dwulatek kontrolować fizjologię. To idzie oczywiście dalej: bo
przedszkolak powinien sam wiązać buty, a sześciolatek być gotowym do
obowiązku szkolnego. Rozwój człowieka , to nie hodowla ślimaków czy kur
niosek; które osiągają dojrzałość co do dnia, prawie jak w zegarku, ale
skomplikowany proces, który u jednych idzie tak, a u innych trochę
inaczej. To czy wolniej czy szybciej, wcale nie oznacza, że lepiej, czy
gorzej. Oczywiście należy zachować tu zdrowy rozsądek i uważność, ale
jedyne co powinniśmy jako rodzice, to przestać wpisywać nasze dzieci, od
becika i kołyski w sztafetę powinności, które z punktu widzenia całego
życia, zupełnie nie mają znaczenia.
Dziecko samo najlepiej wie, co powinno ,
a czego jeszcze nie. Przekazuje to werbalnie i pozawerbalnie,
manifestuje całym sobą, jeśli otoczenie tylko chce tego słuchać.
Dlatego rodzicielstwo to lekcja cierpliwości, uważności i empatii. Bo
tak jak każdy z nas, dorosłych jest inny, tak samo nasze dzieci, mają
swój indywidualny program rozwoju, którym się kierują i nic nie daje,
wypychanie ich na siłę przed szereg i presja, żeby być zawsze o krok, o
milimetr przed wszystkimi.
a czego jeszcze nie. Przekazuje to werbalnie i pozawerbalnie,
manifestuje całym sobą, jeśli otoczenie tylko chce tego słuchać.
Dlatego rodzicielstwo to lekcja cierpliwości, uważności i empatii. Bo
tak jak każdy z nas, dorosłych jest inny, tak samo nasze dzieci, mają
swój indywidualny program rozwoju, którym się kierują i nic nie daje,
wypychanie ich na siłę przed szereg i presja, żeby być zawsze o krok, o
milimetr przed wszystkimi.
6 komentarzy
Czyli pozostaje zaakceptować, że jest jak jest. Najtrudniejsze i najbardziej wyzwalające:)
Mnie się trafił egzemplarz promocyjny;) W tym temacie, oczywiście;)
napisał: sowa_nie_sowa 2012/03/14 16:52:57
Tak- dla wszystkiego w swoim czasie, w swoim tempie. Tak- dla nieporównywania. Tak- dla uważności, empatii, towarzyszenia. Czy jednak dziecko zawsze wie co dla niego najlepsze? Jedną z ważniejszych lekcji jaką dostałam w swoim rodzicielstwie dała mi położna w szpitalu. Gdy urodził się mój synek byłam zachwycona, zakochana. Chciałam podążać za tym co mi komunikuje. A On nie chciał ssać piersi. To znaczy chciał ale się nie udawało. Próbował, ja próbowałam i nic. Odpychał się, kręcił się, płakał. I wtedy przyszła położna i powiedziała -Albo ty albo on. Przytrzymaj jego główkę i nie pozwól się odepchnąć. Zabrzmiało strasznie! Ale jak to? Przecież nic na siłę! A jednak! Udało się, zaskoczył. Nauczył się jak to trzeba robić. A ja do tej pory pamiętam to uczucie. I jest ono bardzo pozytywne. Podobnie było z nauką samodzielnego zasypiania. Nauczyłam go i nasze życie stało się lepsze, spokojniejsze. Bo to oczywiste, że dziecko dąży do tego aby być z rodzicem. To jest przyjemne. Ale czy jest to sposób na bezsenność? Gdyby tak było to sama obecność mamy działałaby nasennie. Nie jest tak, prawda?
napisał: Gość: hipnozja, piekna-gts.2a.pl 2012/03/14 18:15:06
Gosiu, super wpis. Matka tez POWINNA wiele rzeczy. Brrr.
napisał: chuda25 2012/03/15 21:15:20
Chuda, jak tak nieraz bliźnich słucham, to wydaje się, że matka głównie POWINNA. I to właśnie drukowanymi;) Same Powinności… Pozdrawiam!
Przerabiam po raz drugi temat kiepskiego spania. I wiem, że już za chwilkę, już za momencik będzie lepiej. Starsze dziecko zaczęło ładnie, stabilnie przesypiać około drugiego roku życia. Widzę, że u Klary będzie podobnie – już teraz jest lepiej, znacznie lepiej. A więc uszy do góry! A propos – nasz pediatra zawsze powtarzał, że wszystko jest w normie – czy to przerywany nocy sen, karmienie co godzinę, moczenie nocne do piątego roku życia (syn), czy kilkadziesiąt infekcji w pierwszym roku w żłobku/przedszkolu. Nauczona doświadczeniem przy starszym synu wiem, że ma rację 🙂
Dziękuję Ci za mądre i inspirujące wpisy 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Renata
napisał: Gość: Fidyrytko, brln-4dbc38cc.pool.mediaways.net 2012/03/16 13:22:23
Dzięki Renatko:) Mam nadzieję, że tak jak piszesz, już za chwileczkę, już za momencik;) Pozdrawiam serdecznie!
Mój synek nadal budzi się w nocy, mimo że ma prawie 4 lata. Oczywiście – i to jest bardzo pozytywne – coraz, coraz mniej. A za chwilę, za chwileczkę dołączy do niego malutka siostrzyczka. I będzie od początku… Boję się tego wsłuchując się w falujący wielki brzuch i biję z myślami – jak to będzie. Czy podołam? Czy odnajdę się w tym z powrotem? I wtedy właśnie trafiłam na Twój blog, przeczytałam calutki 😉 i już jest lepiej. Uczę, wciąż się uczę patrzeć pozytywnie na świat, a takie wpisy jak Twoje to wielka pomoc. Dobrze, że jesteś, dziękuję!
napisał: Gość: kalimba, public-gprs284595.centertel.pl 2012/03/16 21:38:53
W słowa POWINNO jest wpisane "poczucie WINNY". Głupie słowo.
napisał: zyrafafa 2012/03/16 22:11:14
Kalimba, dziękuję, fajnie, że jesteś, będzie dobrze:) Trzymam kciuki za Twoj falujący brzuch:)
Zyrafafa: ja też nie lubię:)