Zaczyna
się niewinnie – pisze w ostatnim „Psychologies” Sally Brampton.
Wchodzisz do przymierzalni; stajesz przed dużym lustrem – światła
uwypuklają każdy dodatkowy dekagram, z bliska cellulit wydaje się wręcz
monstrualny, a zmarszczki na czole nabierają wypukłości i wyrazu.
się niewinnie – pisze w ostatnim „Psychologies” Sally Brampton.
Wchodzisz do przymierzalni; stajesz przed dużym lustrem – światła
uwypuklają każdy dodatkowy dekagram, z bliska cellulit wydaje się wręcz
monstrualny, a zmarszczki na czole nabierają wypukłości i wyrazu.
Każda
kobieta to zna. Patrzy wtedy na siebie i mówi: „rany, jesteś straszna,
te wałeczki, ten wylewający się za paska tłuszcz, te niezgrabne nogi,
to straszne!!!!” Gdyby ktoś inny wszedł do przymierzalni i powiedział
coś podobnego do nas, to pewnie zostałby co najmniej wykrzyczany, jeśli
nie zaatakowany parą właśnie zdejmowanych spodni.
kobieta to zna. Patrzy wtedy na siebie i mówi: „rany, jesteś straszna,
te wałeczki, ten wylewający się za paska tłuszcz, te niezgrabne nogi,
to straszne!!!!” Gdyby ktoś inny wszedł do przymierzalni i powiedział
coś podobnego do nas, to pewnie zostałby co najmniej wykrzyczany, jeśli
nie zaatakowany parą właśnie zdejmowanych spodni.
Wewnętrzny
krytyk nie przebiera w słowach – i jest bezlitosny – ale o dziwo tylko
dla nas samych. Nawet jeśli widzimy w przymierzalni przyjaciółkę, która
nie wygląda zbyt korzystnie, staramy się użyć uczciwych – ale
grzecznych i niesprawiających bólu słów. Tymczasem do siebie przemawiamy
bez pardonu, nie szczypiemy się z własnymi uczuciami i nie patrzymy na
siebie z pobłażaniem.
krytyk nie przebiera w słowach – i jest bezlitosny – ale o dziwo tylko
dla nas samych. Nawet jeśli widzimy w przymierzalni przyjaciółkę, która
nie wygląda zbyt korzystnie, staramy się użyć uczciwych – ale
grzecznych i niesprawiających bólu słów. Tymczasem do siebie przemawiamy
bez pardonu, nie szczypiemy się z własnymi uczuciami i nie patrzymy na
siebie z pobłażaniem.
Terapeuci
wiążą takie zachowanie z niskim poczuciem własnej wartości – ale jest
ono tak powszechne, że trzeba by je nazwać raczej normą – a nie
wpisywać do kanonu objawów problemów z samym sobą.
wiążą takie zachowanie z niskim poczuciem własnej wartości – ale jest
ono tak powszechne, że trzeba by je nazwać raczej normą – a nie
wpisywać do kanonu objawów problemów z samym sobą.
Wewnętrzny
krytyk mieszka w każdym z nas. I dobrze. Bycie bezkrytycznie
zachwyconym sobą i innymi nikomu jeszcze nie wyszło na zdrowie. Trzeba
by tylko utemperować mu język, pokazać swoją niewzruszoną złym słowem
twarz i powtarzać do znudzenia zdanie: „nikt z nas nie jest doskonały”.
krytyk mieszka w każdym z nas. I dobrze. Bycie bezkrytycznie
zachwyconym sobą i innymi nikomu jeszcze nie wyszło na zdrowie. Trzeba
by tylko utemperować mu język, pokazać swoją niewzruszoną złym słowem
twarz i powtarzać do znudzenia zdanie: „nikt z nas nie jest doskonały”.
Korzystałam z “The inner critic” Sally Brampton / Psychologies UK / 06/2010
1 komentarz
hm, wiem coś o tym. Ostatnio szukałam po sklepach spodni:/
napisał: basiastar 2010/07/01 20:45:09