Beata Pawlikowska, pod koniec zeszłego roku, mówiła w swoim programie w Radiu Zet, że świat skończy się wtedy, kiedy w ludziach zabraknie prawdy. Ostatnio, mówiła też o dwóch sprawach, które jej zdaniem świadczą o tym, że od prawdy nie uciekamy – wręcz przeciwnie stajemy z nią twarzą w twarz.
Pierwsza sprawa dotyczy stosowania w przemyśle spożywczym syropu glukozowo – fruktozowego, który według badań, znanych zresztą od lat, jest jednym z najważniejszych przyczyn epidemii otyłości w USA i w pozostałej części świata. Syrop ten – produkowany z kukurydzy, zastąpił w bardzo wielu przypadkach cukier, ponieważ, zwyczajnie, jest od niego tańszy. Syrop ten, w skrócie i w pewnym uproszczeniu, zakłóca pracę wątroby, przestawia metabolizm na
produkowanie tłuszczu oraz blokuje hormon
zwany leptyną, który informuje mózg o tym, że człowiek jest najedzony. W konsekwencji osoba spożywająca żywność z jego dodatkiem czuje się ciągle głodna – nieustannie tyje i jest jej bardzo trudno powstrzymać ten proces. Syrop glukozowo – fruktozowy można znaleźć nie tylko w produktach słodkich, takich jak batoniki czy ciastka, ale i w musztardzie, jogurcie, płatkach śniadaniowych, gotowych sosach itp. W zeszłym tygodniu, do publicznej wiadomości w Stanach Zjednoczonych podano, że to właśnie ten dodatek do żywności, prawdopodobnie jest głównym winnym tego, że poziom otyłości w USA od lat 80 dwudziestego wieku, wzrósł ponad dwukrotnie.
produkowanie tłuszczu oraz blokuje hormon
zwany leptyną, który informuje mózg o tym, że człowiek jest najedzony. W konsekwencji osoba spożywająca żywność z jego dodatkiem czuje się ciągle głodna – nieustannie tyje i jest jej bardzo trudno powstrzymać ten proces. Syrop glukozowo – fruktozowy można znaleźć nie tylko w produktach słodkich, takich jak batoniki czy ciastka, ale i w musztardzie, jogurcie, płatkach śniadaniowych, gotowych sosach itp. W zeszłym tygodniu, do publicznej wiadomości w Stanach Zjednoczonych podano, że to właśnie ten dodatek do żywności, prawdopodobnie jest głównym winnym tego, że poziom otyłości w USA od lat 80 dwudziestego wieku, wzrósł ponad dwukrotnie.
Druga sprawa dotyczy pięciu przestępców z więzienia w Idaho, którzy zamierzają wytoczyć proces producentowi piwa i wina za to, że na etykiecie nie było wyraźnie napisane, że alkohol wywołuje uzależnienie. Uważają, że to alkohol sprowadził ich na drogę przestępstwa i gdyby mieli wiedzę o tym jak działa, nie sięgnęliby po niego.
Czytam te informacje i myślę sobie, że tak w przypadku odżywiania, używek, jak w każdym innym obszarze naszego życia, wcale nie brakuje nam wiedzy, a jeśli nawet, mamy stosunkowo łatwy do niej dostęp. Nie o prawdę więc chodzi; chociaż niewątpliwie; w czasach wielkich koncernów, które opanowały rynki, są prawdy wygodne, mniej wygodne i takie, które lepiej, żeby nie oglądały światła dziennego.
Mamy wiedzę, znamy prawdę, ale czy ta prawda nas wyzwala? Nie. Pozostawia nas obojętnych na to co niesie, ponieważ brakuje nam samoświadomości i nie umiemy brać odpowiedzialności za swoje życie.
Czy obrazki płuc palacza na paczkach papierosów zniechęcają do palenia? W znikomym stopniu. Czy wiedza o tym, że cukier powoduje szereg problemów zdrowotnych, sprawia, że unikamy cukru? W większości przypadków absolutnie nie. Przyznajmy uczciwe: czy ktoś w tym kraju nie wie, że alkohol powoduje uzależnienie? A przecież rzeczywistych abstynentów, czy osób używających alkoholu naprawdę okazjonalnie jest pewnie zdecydowanie mniej niż połowa społeczeństwa.
Żyjemy jak we śnie, jesteśmy uśpieni na tę wiedzę, ona do nas nie dociera naprawdę, nie dopuszczamy jej do swojej świadomości. Prościej jest powiedzieć: “nie mam na to wpływu, to poza mną, tak się stało, nic na to nie poradzę, nie ochronili mnie, nie powiedzieli itp”
Każda nasza decyzja, albo brak decyzji; w każdej sprawie; od wyboru produktów na śniadanie, po wybór partnera na życie, ma swoje oczywiste konsekwencje. Większość z nich jest przewidywalna, w dużej mierze oczywista. Jeśli raz zjesz nieświeżą rybę, drugi raz nie dasz się nabrać. Jeśli po śniadaniu złożonym z batonika reklamowanego w telewizji jako idealne śniadanko, w okolicach jedenastej czujesz, że zasypiasz i pijesz trzecią kawę, powinieneś umieć wyciągnąć z tego faktu wnioski.
Prawda nas zbawi – ale to nie prawda nas uratuje w ostatecznym rozrachunku. Prawda bez samoświadomości, bez chęci i rzeczywistej intencji wzięcia odpowiedzialności za swoje życie, niczego nie załatwi. Pozostanie pustą wiedzą, która odbije się głuchym echem od ścian Ziemi.
I nie załatwią tego żadne obwieszczenia, wiadomości i procesy sądowe. Największą władzę nad sobą, mamy w końcu my sami.
8 komentarzy
mądre i prawdziwe
Zgadzam się! nie jest łatwo o zmianę, gdy unikamy za nią odpowiedzialności… gdy poza chęcią zmiany są też motywy konkurencyjne, by było tak, jak jest… Na szczęście są też tacy, którzy trud zmiany podejmują, szukają w sobie prawdy i mogą się dzięki temu cieszyć życiem, które daje spełnienie 🙂 pozdrawiam!
Co innego prawda, co innego informacja. to, co mówi p. Beata to informacja prawdziwa, ale to jeszcze nie prawda. Rrawda jest wtedy, gdy jakąś informację przyjmujemy wewnętrznie jako swoją i nią żyjemy 🙂 i tego nam życzę 😀
Aurora, a czy nie jest tak, że ta informacja jest prawdziwa, ale do momentu, gdy jakieś następne badania nie udowodnią czegoś zgoła innego?
A jak przyjmujemy jakąś informację wewnętrznie i nią żyjemy, to dalej jest to tylko NASZA prawda, a nie prawda obiektywna, która nie istnieje:)
I z jednej strony dobrze mieć takie swoje prawdy i nimi żyć, a z drugiej to nas często zamyka na inne/cudze prawdy…
"Przyznajmy uczciwe: czy ktoś w tym kraju nie wie, że alkohol powoduje uzależnienie?"
Problem w tym, że to nie dzieje się z automatu i nie oznacza, że aby się nie uzależnić należy być abstynentem.
Co nie zmienia faktu, że roszczenia więźniów są kuriozalne.
Ja nie całkiem bym się zgodziła z tezą, że nie brakuje nam wiedzy i mamy łatwy do niej dostęp. Ten pierwszy przykład świadczy o tym właśnie, że wcale tak nie jest, skoro naukowcy debatują nad tym od lat, teraz dopiero światu ogłosili, a może za chwilę ogłoszą coś znów innego. Przecież tak się dzieje na co dzień.
Oczywiście są pewne fakty dość dobrze już zbadane i raczej nie pozostawiają wątpliwości, natomiast nie jest tak, że tylko poczytać i wszystko się wie.
Czy dzisiejsi świadomi rodzice nie mają np. dylematu czy szczepić swoje dzieci czy też nie? Cieszę się, że mnie to już nie dotyczy, bo nie wiedziałabym jak mam postąpić. Badania i opinie są diametralnie sprzeczne. A odpowiedzialność w rękach rodziców.
I tak jest w wielu dziedzinach łącznie z odżywianiem. Tam gdzie w grę wchodzą duże pieniądze, tam często wnioski z badań dopasowuje się do wcześniej postawionej tezy.
Mleko jest zdrowe, czy wręcz przeciwnie? A olej? Do niedawna polecany jako zdrowy tłuszcz, bo roślinny, czy taki rzeczywiście jest?
Największe pieniądze są w przemyśle spożywczym i farmaceutycznym… Więc nie ma się co spodziewać za dużo prawdy w tych tematach. Jedynym wyjściem jest zakasać rękawy i mozolnie samemu szukać.
I do tego potrzebna jest samoświadomość – żeby wiedzieć po co mam to robić:)
Sowo, w przypadku tych badań, były znane od lat, tylko nie bardzo miały siłę się przebić; to tak jak ze szkodliwością glutaminianu sodu, sztucznych barwników itp. niby wszyscy wiedzą, ale… To prawda, że w natłoku informacji można zgłupieć; bez samoświadomości ani rusz. Myślę, że im mniej jesteśmy świadomi i im bardziej nam wszystko jedno, tym łatwiej oddajemy odpowiedzialność ; i chyba w tym, a nie w dyskusjach o prawdzie jako takiej leży rozwiązanie problemu.
Ostatnio prawda zaczyna byc prawda kreatywna a informacja uczy jaka prawde target potrzebuje. Determinuje to spoleczenstwo, my we wzajemnych relacjach w nim, i oportunizm.
介紹 EMBEAGE EXCIA賦活細胞系列。
Google Adwords 關鍵字廣告