Zdaniem tych, którzy wszystko liczą i mierzą, zakochujemy się średnio 4 razy w życiu. Miłość to nie tylko jedność dusz i ciał, ale głównie wrażenie szczególnego połączenia z tą jedyną osobą. Poczucie, że jest się wybranym, niepowtarzalnym. Chyba właśnie dlatego tak bardzo pragniemy miłości.
1. Miłość nie trwa wiecznie
Nie oznacza to, że należy wiecznie szukać nowej. Przeważnie takie zmiany mają efekt jak w kawale: można zmienić kobietę /mężczyznę na innego, inną, tylko przeważnie nic to nie zmienia.
2. Dwie połówki pomarańczy to bzdura
Jesteśmy kompletni w pojedynkę. Nie musimy czekać na żadne dopełnienie. Gdyby było inaczej rodzilibyśmy się w parach.
Jeśli czujesz pustkę, to pamiętaj, że nikt oprócz Ciebie jej nie wypełni. To się robi PRZED miłością, a nie za jej przyczyną. I znacznie lepiej tą sprawę załatwić ZANIM podejmie się poważne życiowe zobowiązania.
Nie ma związków idealnych, ani idealnie dopasowanych.
Jeśli koniecznie chcemy porównań botanicznych, to lepiej uznać, że jabłko lepiej pasuje do jabłka, ale i z gruszką często świetnie się dogada. W końcu nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się uzupełniają.
3. Miłość nie jest receptą na udane życie
4. Miłość nie oznacza rezygnacji z siebie
5. Miłość NIGDY nie jest usprawiedliwieniem krzywdzenia kogokolwiek
Zapamiętajcie jednak raz na zawsze: jeśli ktoś Was krzywdzi: bije, osacza, oskarża, tłamsi, obraża, ogranicza waszą wolność osobistą, straszy, niszczy, to nie jest miłość i nigdy nie będzie.
6. Miłość zaczyna się zawsze od Ciebie
Droga do prawdziwej, wartościowej miłości wiedzie przez pokochanie i zrozumienie siebie. I to jest odpowiedź na wszystkie pytania.
Moja psychologiczna powieść o miłości. Przeczytaj koniecznie!
41 komentarzy
Bardzo dobry tekst! Piszesz właściwie wszystko to, co ja sama myślę 🙂
Tylko przy punkcie trzecim zastanowiłam się trochę. Bo ja myślę że miłość jest sensem życia. Niekoniecznie ta romantyczna, ale miłość do samego siebie, do ludzi wokół, do tego, co się robi i do życia po prostu. Ona ma wiele odcieni, ale myślę że każdy z nich może być sensem życia 🙂
Margaritum,
tak ogólnie to mogę się zgodzić, bo taka szeroko rozumiana miłość to rzeczywiście cudowna motywacja do życia. Ale traktowanie miłości w sensie dobierania się w pary jako SENSU egzystencji, bez którego WSZYSTKO nie ma sensu, to straszna pułapka… Oj wielu wpadło w nią po uszy.
Pozdrawiam:)
Świetnie piszesz. Wyrazy uznania.
Wiola
Małgosiu, świetnie się czyta Twoje teksty. Piszesz z taką lekkością, że czytając czuję jakbym płynęła przez tekst 🙂 Myślę, ze dopóki nie doświadczymy czegoś na własnej skórze, nie sparzymy się to raczej nie potrafimy wyciągnąć nauki na przyszłość. Dopiero tekst w konfrontacji z naszym doświadczeniem może otworzyć nam oczy i pomóc obrać właściwy kierunek. A co do wszystkich punktów zdecydowanie się zgadzam, a część już przerobiłam na sobie 😉
Dziękuję Wam dziewczyny 🙂 Na pewno doświadczenie jest bezcenne, ale czasem dobrze się uczyć na cudzych błędach, bo jednak te własne bywają bolesne.
Przekazuję ten tekst dalej bo wiem, że wielu osobom z mojego otoczenia się przyda. Zgadzam się z Tobą prawie we wszystkim. Prawie, bo zbyt łatwo jest pisać :'z takich związków się ucieka', jak wiemy często nie ma gdzie i tkwi się w nim właśnie z TEJ przyczyny. Smutne. Po za tym kocham moją suczkę i ta miłosć najbardziej mi się podoba. ps.mam rodzinę;) Pozdrawiam i czekam na następne..
Elia,
tkwi się także z powodu wyuczonej bezradności, ona także każe nam wierzyć, że NIE MA żadnego wyjścia. Zwykle nie są to proste życiowo decyzje, ale możliwe, trzeba szukać dróg wyjścia, a najlepiej rozpoznawać na początku, że się pakujemy w taki układ, z którego trudno będzie wyjść. Wtedy o wiele łatwiej niż po latach.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Napisałaś,,,a najlepiej rozpoznawać na początku, że się pakujemy w taki układ, z którego trudno będzie wyjść,,,Ale kto myśli na początku czegoś pięknego o drodze ucieczki ? Kto buduje mosty, zastanawia się, zabezpiecza ? Kochasz to kochasz; wierzysz, ufasz i myślisz – właśnie myślisz – że to na zawsze, na wieki wieków, amen….(z całą resztą się zgadzam )
Pozdrawiam serdecznie.
Cedra
Cedra,
nie znam toksycznego związku, który od początku nie dawałby znaków ostrzegawczych. Zawsze jest coś, co nam zapala ostrzegawczą lampkę, tylko się to bagatelizuje, albo nie chce widzieć.
Ja tu widzę ogromne pole do edukacji: np. dziewczynek. Jeśli będą umiały rozpoznać oprawcę, mechanizmy wpadania w pułapki, toksyczne układy, które śmierdzą na kilometr, to oczywiści, część się zakocha tak, że i tak w to wpadnie, ale kilka może uratować swoją wolność i nie wychodzić potem z piekła…
Zgadzam się z tym, chociaż nie z wszystkim. Powiedziałbym, że miłość może trwać wiecznie, ale zakochanie nie.
Ale z dwoma półówkami święta racja. Nie ma dwóch idealnie pasujących do siebie ludzi. Można jednak próbować być ze sobą, dogadywać się, zgadzać się na kompromisy. I bycie razem wtedy jest przyjemnością.
Myślę, że kompromisy są przereklamowane, bo często dochodzi wówczas do sytuacji, kiedy obie strony są niezadowolone. Czasem naprawdę lepiej ustąpić lub postawić na swoim.
Miłość wspaniale wypełnia życie, zgodzę się, że związek musi ewoluować zmieniać się i zmienia się też ta miłość, ale wcale nie musi to oznaczać zmian na gorsze. Ja jestem żoną ponad 3 lata – ktoś może powiedzieć, że krtóko, ale uważam, że nasz związek jest coraz cudowniejszy. Jeszcze bardziej się przyjaźnimy, bo uwielbiamy razem spędzać czas, ale też nadal jest ta fajna chemia. Wydaje mi się, że taka trochę bardziej gorąca miłość trwa do momentu, do kiedy nadal chcemy się wzajemnie zaskakiwać, podobać sobie. Kiedy nadal jesteśmy spontaniczni.I wymaga kompromisów oczywiście. Tego, życzę wszystkim:)
Świetny tekst i dużo mądrych porad, nad którymi na pewno się zastanowię 🙂 Nie zgodziłabym się tylko do końca z punktem 3. Jeszcze niedawno byłam singielką i mimo że osiągałam sukcesy w innych dziedzinach życia to jednak nie byłam do końca szczęśliwa bo bardzo dokuczała mi samotność. Zgodzę się z Tobą, żeby działać także w innych dziedzinach, ale uważam że miłość może być receptą na udane życie, bo jeżeli ma się przy sobie drugą osobę nawet jeżeli są w życiu jakieś problemy człowiek skupia się na związku, miłości i może być szczęśliwy. Osoba samotna w przypadku problemów skupia się tylko na problemach. Chociaż być może zależy to od osoby, mi akurat do pełni szczęścia potrzeba było związku 🙂
” Uczymy się miłości” 16.08.08.Oława.
Uczymy się miłości do późnej starości
A przed śmiercią stwierdzamy że się na niej nie znamy.
Molekułka http://molekulka.blog.onet.pl/
Pozdrawiam:))
SWIETNY OPIS NASZEGO DAZENIA DO MILOSCI
Piszesz o życiowej pustce, należy ją wypełnić. Jak to zrobić?
Nie da się odpowiedzieć na to pytanie w 3 zdaniach, w końcu poszukiwaniem sensu życia zajmują się ludzie od wieków. 🙂 Przede wszystkim skupiłabym się na tym co dla mnie jako osoby jest ważne? Co ma znaczenia? Czym się chce zajmować? Co sprawia, że czuję że żyję? Jeśli się tym zajmiemy, wypełnimy też pustkę. Pustka to coś innego niż samotność. Czasem bywamy przecież wszyscy samotni. Także w związku. Pustka, to taki stan, w którym nic nie ma sensu. Jeśli uda się ten sens nadać ( w pracy, w pomaganiu, w aktywności, która nas porywa, w byciu człowiekiem, którym chce się być) , wtedy drugi człowiek nie będzie już "zapchajdziurą", kimś kto ma ten krater wypełnić i zastąpić wszystkie nasze braki. Pozdrawiam!
Moim największym problemem jest to, ze nie moge sporzec na druga osobe jak na "cos toksycznego od czego musze uciec"… Ja widze czlowieka, ktorego kocham, bo ma w sobie duzo dobrego. On nie zachowuje sie zle dlatego, ze chce byc zlym, tylko dlatego, ze tak jemu sie wydaje, ze wyglada milosc, przez to jak go wychowano, gdzie dorastal, jakie mial doswiadczenia zyciowe. I nie moge zdobyc sie na odejscie od niego, bo zwykla ludzka empatia staje mi na drodze, wyobrazam sobie, ze go opuszczam i tym samym tez ranie… Wiem, ze wiele osob powiedzialoby, ze jestem "cienka", ale przeciez zycie to nie film, gdzie zli ludzie to podstawieni aktorzy albo maszyny, ktorych jedynym celem jest to, zeby nam zycie utrudnic, a jak im sie to nie uda, to sie wylaczaja i przestaja istniec… Kazdy to czlowiek i kazdy poczuje sie opuszczony, osamotniony i bedzie cierpial… I najprawdopodobniej dalej popelnial te same bledy, bo kazdy ratujac siebie przed jego toksycznoscia, zignorowal fakt, ze ta osoba najbardziej toksyczna jest wlasnie dla siebie i bez niczyjej pomocy to sie nigdy nie zmieni
tak, tak… i wlasnie Ty go uratujesz, niszczac sobie zycie…. bohaterka! Niestety takie bohaterki jak Ty budza sie po 20 latach i dopiero wtedy widza jak zmarnowaly sobie zycie. Niektorzy potrzebuja psychologa a nie partnera. A Ty psychologiem nie jestes, prawda?
A Ty też masz w sobie dużo dobra? A może masz go znacznie więcej niż człowiek którego kochasz? Może czujesz się dobrze tylko wtedy gdy pomagasz innym, a w przeciwnym wypadku czułabyś sie nikim…Też jestem typem bohaterki,ale wiem że są granice których ta osoba nie może przekroczyć. Muszę dbać o siebie nie tylko dla siebie,lecz także dla innych po to by umieć ratować, by mieć do tego siłę
Nic dodać, nic ująć. Mnie dojście do tej wiedzy zajelo trochę czasu i kosztowało sporo pracy nad sobą, więc tym bardziej gorąco polecam i zachęcam do czytania i zastanowienia się nad związkami, w których tkwimy. Jeśli komuś zazdroszczę, to ludziom, którzy takie rzeczy wiedzą bardzo wcześnie – tylu błędów można uniknąć 🙂 <3
z jednej strony tak, a z drugiej, te błędy chyba są po coś i tak jak piszę ja i inni tutaj, zanim się nie przekonamy, to nie jesteśmy tego w stanie przyjąć, wydaje nam się głupie, przesadzone, odarte z romantyzmu itp.
Naprawdę świetny tekst 🙂 dziękuję za dopełnienie mojej wiedzy 🙂
"Polak mądry po szkodzie"…
Wszystko świetnie zawarte w "jednej pigułce". I też przyszło mi do głowy "gdybym to przeczytała 8 lat temu…." nic by to nie dało, bo bym nie była w stanie tego przyjąć, powiedziała bym, że bzdury itd. ….
"Jesteśmy kompletni w pojedynkę. Nie musimy czekać na żadne dopełnienie. Gdyby było inaczej rodzilibyśmy się w parach". – Sęk w tym, że w pojedynkę się życia nie powoła. Nie jesteśmy do końca kompletni…
Powołanie życia nie jest jedynym sensem życia, przynajmniej dla mnie. Doskonale rozumiem tęsknoty za macierzyństwem, byciem rodzicem, ale jeśli to ma być jedyny powód, dla którego wchodzimy w złe związki , a potem w nich trwamy, to naprawdę radzę rozważyć 100 razy czy to jest dla kogokolwiek dobre.
Tu chodzi raczej o to, że nie byłoby Manufaktury, którą czytam i cenię 🙂 bez dwóch dopełniających się elementów zwanych potocznie rodzicami – taka elementarna prawda. Bazowa prawda natury nie do podważenia póki co. W parach się nie rodzimy, ale potrzebujemy pary, by się narodzić, być i doświadczać radości z życia. Pewnie, że można w pojedynkę i pewnie, że posiadanie dzieci nie jest jedynym sensem, z tym się absolutnie zgadzam. Ale w takim razie dla potrzeby istnienia ludzkości kilku osobników musi ten stereotyp o braku kompletności podtrzymywać.
Nie podtrzymuję tego stereotypu i jak widać nie przeszkodziło mi to się jednak rozmnożyć 😉 Więc będę obstawać przy swoim 🙂
I bardzo dziękuję za wyrazy uznania:) Pozdrawiam!
Ja zaś odwrotnie – nie rozmnażam się z wyboru, ale prawa natury szanuję. Jest w nich coś, co wykracza poza nasze rozumowe ogarnianie świata 😉 Rzecz jednak jasna – niech każdy żyje jak chce i niech będzie szczęśliwy, o ile chce.
Pozdrawiam również!
Świetny tekst. Bardzo się cieszę, że to czytam 🙂 Dużo osób myśli właśnie tak że jak się znajdzie drugą połówkę to będą dla siebie idealni i nie muszą się zmieniać. Natomiast w życiu jest tak, że trzeba sie postarać, żeby z kimś być 🙂
I pomyśleć , że zrozumiałam to czym piszesz grubo po 30 stce 😀 wspaniały tekst , dla mnie na szczęście już nic nowego , ale droga była kamienista. Dziękuję za twojego bloga. Pozdrawiam Justyna
Czysta teoria to życie weryfikuje najlepiej a często jest tak,że jeśli mamy zapewniony byt to łatwiej jest o kompromis, łatwiej się dogadać.
A po drugie to zależy o jakiej Miłości mowa tej w związku czy tej w "zakazanym związku".
Świetny tekst. Mądry. Życiowy. Bez zbędnych teorii.
Miłość nie jest receptą na udane życie– prawda.Dość późno wyszłam za mąż, można powiedzieć: po dojrzałym namyśle.Wcześniej realizowałam się w pracy,poznawałam nowe środowisko, sadziłam kwiaty. Wczoraj minęło nam 29 lat bycia razem. Zdarzały się radosne dni, ale i szare poranki.Jednak cieszę się z tych wspólnych lat.Bardzo.
Tak popieram, ale za dlugo inaczej myslalam. Wspaniale, ze Cie znalazlam …jesienia tez slonce swieci:) Gratuluje!!!
Mądre słowa …ja właśnie jestem na rozstaju i muszę wybrać w którą stronę iść. Dziękuję ,że robisz coś dla innych-pozdrawiam i życzę zdrowia:)
Niby wszystko prawda ale nie do końca…. Jestem po czterdziestce, kocham siebie, robię to co lubię, nie mam problemuż tym żeby być sama i robić różne rzeczy sama ale cały czas czekam,że ktoś mnie też pokocha.
Jestem pewna, że nic by to nie dało. Zwłaszcza, jeśli jesteś tak samo upartą osobą jak ja 🙂 Najważniejszych rzeczy uczymy się sami, przez praktykę i przeżywanie ich. Każdy musi przeżyć kilka złamań serca, rozstań i chwil zwątpienia, żeby dojść do podobnych wniosków i wyzbyć się stereotypowych przekonań o miłości 🙂
Pokazałaś mi że najpierw trzeba dojrzeć wewnętrznie do miłości, do związku partnerskiego opartego na czymś trwałym. I dopiero wtedy można się otworzyć na taki związek. Na pewno zrozumiałam czemu przyciągałam toksycznych mężczyzn i skąd tęsknota za czymś zupełnie innym. Dziękuję. Pozdrawiam. Basia.
Ładny i mądry tekst. Do tych mądrości doszłam dopiero po 40 tce i twierdzę że to mój najlepszy okres w życiu.
Przede mną zmiany do których dopiero dorosłam wewnętrznie. Mam nadzieję, że odwaga mnie nie opuści….
Pozdrawiam serdecznie I. 🙂