Jak słusznie zauważa Clarissa Pinkola Estes; żadne zwierzę przed człowiekiem ery nowożytnej nie przywiązywało do swojego wyglądu tak olbrzymiej wagi. Wilki są chude i grube, jedne mają krótsze łapy, inne masywniejsze, lisy nie porównują rudości swojego futra, niedźwiedzie nie tańczą swoich godowych tańców, aby rywalizować w konkursie błyszczenia sierści i wcięcia w talii; lwy nie porównują między sobą wielkości zadów i nie biegają po sawannie aby spalić to i owo. A człowiek oszalał. Może wreszcie przyszedł czas, aby się ocknąć i zamiast robić ciało na lato, zadbać o ciało NA LATA?
Osiemdziesiąt procent ankietowanych w USA kobiet z różnych grup etnicznych, zapytana o to jaką jedną rzecz chciałaby zmienić w swoim życiu odpowiedziała, że schudnąć. Używanie botoksu, odsysanie tłuszczu, chirurgiczna korekcja biustu czy odstających uszu, stają się synonimem dbałości o siebie i wysokiego statusu społecznego. Walka o smukłe ciało, o nieskazitelność rodem z okładek pism poprawianych tysiąckrotnie w programach do obróbki graficznej , staje się wojną na miarę być albo nie być, często tragedią jednostek, które utykają w tym wiecznym niezadowoleniu z siebie, gubią i poddają nierzeczywistym dyktatom.
Z Polkami jest podobnie.
Czy jesteśmy z siebie zadowolone? Trzymajcie się, a może mnie…
Według badań z 2023 roku przeprowadzonych przez firmę Galderma, mniej niż połowa Polaków lubi swój wygląd, a aż 27% zmieniłoby coś w swojej twarzy, gdyby miało taką możliwość. Wygląd jest jednym z najważniejszych elementów życia dla co czwartego Polaka.
W badaniu przeprowadzonym przez Fundację Kulczyk, negatywna ocena własnego wyglądu jest w piątce najważniejszych problemów kobiet, a 75% kobiet surowo ocenia swój wygląd i jest z niego niezadowolone. Dla 75% z tych kobiet wygląd jest najważniejszą, najbardziej problematyczną sprawą. Jednak badanie również pokazuje, że podejście do wyglądu zmienia się z wiekiem. Kobiety starsze niż 36 lat znacznie rzadziej wskazują problem z wyglądem jako swój najważniejszy. Kobiety po 55 roku życia zdają się mieć większy dystans wobec swojego wyglądu. Wiek menopauzy jest momentem, kiedy wiele kobiet zaczyna dystansować się wobec problemów z wyglądem. Wychodzi na to, że po menopauzie wiele kobiet zyskuje więcej luzu w tym obszarze i zaczyna odpuszczać nierealne oczekiwania.
Dlaczego jednak robimy to tak późno?! Czy 45 lat czy nawet 50 lat dyktatu urody to nie jest za dużo? Przecież to jest kompletne szaleństwo!
Ciało na lato czy ciało na lata?!
Napisałam na ten temat już setki słów ( odsyłam też do e-booka o ciele) i nie mam złudzeń, że zawrócę nimi Wisłę, ale jeśli zmienię tylko kilka, kilkanaście, a daj losie więcej, myśli kobiet o sobie, to już będzie wspaniale.
Świat żyje z naszego niezadowolenia z siebie – świat wmanewrował w nas swoisty Matrix oczekiwań wobec ciała i wobec siebie i jak kiedyś napisałam, zadowolenie z siebie, w tym właśnie świecie, jest prawdziwym aktem rebelii.
I to co jest w tej historii najważniejsze, to to, że wbrew temu w co każe się nam wierzyć, to wcale nie chodzi o DBANIE o nas. To często jest kompletna antyteza dbania. A paradoksalnie, zadowolenie z siebie, nieidealnej, jest prawdziwym początkiem dbania o siebie naprawdę – nie na lato, nie na wiosnę czy sezon, ale tak jak dbać warto naprawdę – NA LATA.
Dbałość o siebie, o swoje ciało; o to, żeby było dobrze odżywione, sprawne, silne, zdrowe, aby nogi nas nosiły, a ręce potrafiły tulić i karmić to rzecz zupełnie naturalna. Rodzimy się materialni: ciało w sensie dosłownym jest wszystkim co mamy i bez niego nie możemy funkcjonować. Cudownie, jeśli jest zdrowe, jeśli czuje, przewodzi nam w miłości, w wychowaniu dzieci, w poznawaniu i eksploatowaniu świata. Ciało jest wspaniałe: bez względu na to czy ma 30 czy 60 lat, czy nosi ślady czasu, czy jest jeszcze dziewicze i świeże jak pierwsze wiosenne kwiaty.
Fiksacja na ciele, którą sami sobie fundujemy jest obezwładniająca i straszna. Wiara w to, że jeśli osiągnę doskonałość, płaski brzuch, szczupłe uda czy nieskazitelnie sterczące piersi rozwiąże moje problemy i napełni mój deficyt szczęścia jest wiarą naiwną i skazana na niezaspokojenie.
Im wcześniej ją porzucimy, tym szybciej zadbamy o ciało naprawdę. A ono odwdzięczy się nam tym samym.
Co zrobić z ciałem na lato? Pokochać!
Ustąpić z pola walki. Przestać chować ciało pod kocem. Żyć. Teraz. Od dziś. Nosić sukienki, doświadczać zmysłowości życia, czuć wszystkimi zmysłami!
Bo właśnie po to mamy ciało! Nie po to, żeby było naszą powinnością czy egzaminem do zdania przed światem.
Chciałabym czuć równowagę między sobą , a sobą – dlatego już dziś wybaczam sobie, że jestem jaka jestem, z czułością pochylam się, nad swoim smutkiem upychanym czasem po bokach; nad rozczarowaniem, które dostałam po drodze, od tych, którzy chcieli mnie widzieć inaczej, nad racjami, których nie podzielam, ale wzięłam ze sobą, bez sensu jak niechciane prezenty po świętach. Wybaczam sobie i wyznaję sobie miłość. Patrzę na siebie z wyrozumiałością, z radością, że jestem, czuję, mogę chodzić, mogę biegać, mogę towarzyszyć mojemu dziecku, tańczyć, pisać, opowiadać. Do tego samego namawiam Ciebie.
Ciało to ciało. Jest jak drzewo. Wymyka się powinnościom, gardzi wzorami. Rośnie w swoim rytmie i według własnego wzorca: możemy nim kierować, możemy mu towarzyszyć, możemy z nim być. Pamiętajmy jednak, że tak jak dąb nie przypomina wierzby, tak samo my nie jesteśmy identyczni. Dajmy sobie do tego prawo. To odświeża, uwalnia i oczyszcza.
I tego Tobie i Twojemu ciału życzę na to lato!
Małgosia
**********

A żeby jeszcze lepiej wykorzystać to lato, sięgnij po mojego e-booka lub książki! Kupując wspierasz moją pracę i bardzo Ci za to dziękuję!