Gdyby świąteczna wieczerza czy spotkania przy stole były sceną z filmu, moglibyśmy spodziewać się ciepłej muzyki w tle, uśmiechów, wzruszeń i radości z dzielenia się opłatkiem. W rzeczywistości bywa jednak różnie. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego osoby, które kochamy najbardziej, potrafią nas zranić najmocniej? Odpowiedź nie jest prosta, ale postaram się ją rozwinąć, opierając się na psychologicznych mechanizmach konfliktów rodzinnych. W tym artykule znajdziesz nie tylko zrozumienie, ale także sposoby, jak ochronić siebie przed bólem i budować zdrowe granice – również w święta.
Gdybyśmy mieli do tematu podejść bardzo skrótowo, odpowiedź byłaby prosta. Dlaczego bliscy ranią nas najmocniej? Bo to oni instalowali nasze “oprogramowanie”
Jest taki popularny mem, w którym ktoś pyta: “Dlaczego moi rodzice potrafią tak bardzo mnie wkurzyć?”, a odpowiedź brzmi: “Bo to oni instalowali twoje oprogramowanie.” I choć brzmi to jak żart, kryje się w tym głęboka psychologiczna prawda.
Nasze “oprogramowanie” – czyli system przekonań, wartości, reakcji emocjonalnych i sposobów radzenia sobie z trudnościami – kształtuje się w dzieciństwie, gdy jesteśmy najbardziej chłonni na wpływy otoczenia. Rodzice (lub inni opiekunowie) są wówczas głównymi “programistami”. To oni, często nieświadomie, instalują w nas pewne schematy. Na przykład, jeśli jako dziecko słyszysz:
- “Nie płacz, nie przesadzaj” – możesz nauczyć się tłumić emocje.
- “Musisz się bardziej postarać” – może powstać w tobie wewnętrzny krytyk, który ciągle będzie powtarzał, że nigdy nie robisz wystarczająco dużo.
- “Nie pyskuj do starszych” – możesz mieć trudność z wyrażaniem własnego zdania w dorosłym życiu.
Rodzice (czy szerzej – bliscy) nie robią tego najczęściej celowo, ale to właśnie ich słowa, zachowania i reakcje zapisują się w naszym “systemie operacyjnym”. Dlatego właśnie bliscy potrafią tak mocno nas zranić – ich słowa trafiają w te miejsca, które sami kiedyś stworzyli.
Kiedy ktoś obcy skrytykuje nas na ulicy, możemy to łatwiej zignorować. Ale kiedy bliska osoba powie: “Zawsze robisz wszystko na ostatnią chwilę” – to zdanie często nie jest “czyste”. Włącza całą gamę powiązanych myśli, wspomnień i emocji z dzieciństwa. Nagle czujemy się nie jak dorosły człowiek, ale jak dziecko, które znowu słyszy: “Znowu się nie postarałaś. Jesteś beznadziejna, do niczego się nie nadajesz”
Te “zainstalowane” schematy są często nieuświadomione, a tym bardziej bolesne, bo łączą się z podstawową potrzebą akceptacji i miłości. Jeśli jako dzieci mieliśmy wrażenie, że musimy zasługiwać na miłość, to każda krytyka od bliskiej osoby może uruchamiać te same emocje: lęk przed odrzuceniem, wstyd, poczucie winy.
Co jeszcze warto wiedzieć?
Bliskość to miecz obosieczny – im bliżej, tym bardziej boli
Bliscy ludzie znają nas najlepiej. Znają nasze historie, kompleksy, lęki i trudne momenty. Ta bliskość, która powinna być wsparciem, czasem zamienia się w broń. To, co powiedziane przez obcą osobę, mogłoby nas rozbawić, wypowiedziane przez mamę, tatę, rodzeństwo czy teściową – rani głębiej, bo pochodzi “z wnętrza” naszej najbliższej relacji.
Psychologiczne wyjaśnienie:
Bliskość w rodzinie często opiera się na współzależności emocjonalnej. Rodzice, dziadkowie czy rodzeństwo mają swoje wyobrażenia na nasz temat, a każda zmiana w naszym życiu (np. rozwód, zmiana pracy, brak partnera) może podważać ich poczucie stabilności. Dlatego próbują nas “ustawić na właściwy tor”, co – niestety – kończy się raniącymi uwagami.
Jak sobie z tym radzić?
- Uświadom sobie, że ich słowa mówią więcej o ich lękach niż o Tobie.
- Postaw granice: “Nie chcę o tym rozmawiać, proszę, uszanuj to.”
- Pamiętaj, że bliscy mogą chcieć dobrze, ale Ty nie musisz spełniać ich oczekiwań.
Rodzinne schematy – historia, która powtarza się co roku
Święta to powrót do “gniazda rodzinnego”, a to oznacza wejście w dobrze znane role. Wracasz do domu rodzinnego i nagle, mimo że masz 35 lat, czy nawet 50 lat stajesz się znowu “tą najmłodszą”, “tą nieogarniętą” lub “tą, która zawsze robi coś źle”. To nie jest Twoja wina – to schematy rodzinne, które utrwaliły się na przestrzeni lat.
Psychologiczne wyjaśnienie:
Psychologia systemowa tłumaczy to jako regresję do dawnych ról rodzinnych. Rodzice często nie zauważają, że ich dzieci dorosły i nadal traktują je przez pryzmat przeszłości. Święta uruchamiają wspomnienia, a te “stare role” wracają. Często nieświadomie zaczynamy zachowywać się tak, jak wtedy, gdy mieliśmy 10 lat – np. próbujemy udowodnić, że jesteśmy “wystarczająco dobrzy”.
Jak sobie z tym radzić?
- Uświadom sobie, że nie musisz grać tej roli. Jesteś dorosłą osobą.
- Ustaw granice i bądź asertywna: “Dziś nie jestem już dzieckiem – proszę, szanuj moją dorosłość.”
- Unikaj wchodzenia w dawne kłótnie – to pułapka, która nigdy nie ma sensu.
Rodzinna potrzeba kontroli – „chcę, byś był/a taka, jak ja chcę”
Dlaczego tak się dzieje?
Rodzice często pragną “najlepszego” dla swoich dzieci, ale “najlepsze” rozumieją przez pryzmat swoich własnych wartości i doświadczeń. To dlatego matka mówi: “Kiedy w końcu znajdziesz normalną pracę?”, a ojciec rzuca: “Dlaczego nie kupisz mieszkania, tylko wynajmujesz?”. W ich głowach to forma troski, ale w Twojej – atak.
Psychologiczne wyjaśnienie:
To mechanizm projekcji oczekiwań. Rodzice mogą widzieć w Tobie “drugą szansę” na zrealizowanie tego, czego im się nie udało. Twoje życie to dla nich “kontynuacja ich historii”, a nie Twoja własna opowieść.
Jak sobie z tym radzić?
- Odpowiadaj spokojnie: “Dziękuję za troskę, ale to ja decyduję o swoim życiu.”
- Przypominaj, że każdy ma swoje życie: “Twoje życie było inne – moje jest inne.”
- Nie tłumacz się – to ich potrzeba, nie Twoja.
Oczekiwania kontra rzeczywistość – “idealne święta”
Wielu z nas chce, by Święta były idealne. Pięknie zastawiony stół, uśmiechnięci goście, rodzinna harmonia – jak z reklamy. Ale rzeczywistość jest inna. Ktoś przypali karpia, ktoś przyjdzie spóźniony, a ktoś zapyta, dlaczego nie masz męża. Dzieci będą wrzeszczeć albo wyleją barszcz.
Psychologiczne wyjaśnienie:
To efekt zderzenia oczekiwań z rzeczywistością. Każdy ma w głowie obraz “idealnych świąt”, ale nikt tak naprawdę ich nie doświadcza. Gdy oczekiwania nie zostają spełnione, rodzi się frustracja, która przeradza się w konflikty.
Jak sobie z tym radzić?
- Obniż oczekiwania – święta nie muszą być “idealne”, by były piękne.
- Nie próbuj wszystkiego kontrolować – deleguj zadania i pozwól, by inni wnieśli swój “wkład”.
- Skup się na ludziach, nie na “idealnym obrazie” świąt.
- Jeśli coś się zdarzy nie po Twojej myśli: zaakceptuj. Czy to jest naprawdę warte awantury, krzyków, psucia sobie nastroju?
Brak granic – “bo tak zawsze było”
W niektórych rodzinach brakuje granic – wszyscy o wszystkim mówią, wszyscy się oceniają. Przy wigilijnym stole to oznacza pytania o partnera, dzieci, pracę i wygląd, a także wiele niewygodnych tematów. Brak granic to cecha systemów rodzinnych, gdzie kontrola i współzależność były silne. Jeśli nie postawimy granic, ktoś inny zrobi to za nas.
Jak sobie z tym radzić?
- Ustal granice przed Wigilią – np. umów się z rodziną, że nie rozmawiacie o sprawach osobistych.
- Wprowadź “zakaz pytań o życie osobiste” – np. używając humoru: “W tym roku tylko pytania o pierogi!”
- Więcej porad i odpowiedzi także w poniższym tekście:
10 toksycznych tekstów, które usłyszysz przy świątecznym stole (I jak na nie odpowiedzieć)
Czy można przeprogramować swoje oprogramowanie?
Dobra wiadomość jest taka, że “oprogramowanie” można aktualizować. Chociaż nie mamy wpływu na to, co zainstalowano w dzieciństwie, jako dorośli możemy nad tym pracować. To proces wymagający uważności, świadomości i – często – wsparcia terapeutycznego.
Kluczowe jest dostrzeżenie, że głos krytyka w głowie to nie “prawda obiektywna”, lecz echo słów, które usłyszeliśmy kiedyś od bliskich.
Podobnie, jeśli bliscy nadal “naciskają te same guziki”, możemy zrozumieć, że ich słowa nie muszą nas definiować. To, że kiedyś coś zostało zainstalowane, nie oznacza, że nie możemy tego zmienić. Programy można aktualizować – i choć nie jest to proces łatwy, to na pewno możliwy.
Pamiętaj! Święta to nie czas na ocenianie i “naprawianie” innych czy siebie. To czas na bycie razem – w atmosferze akceptacji i szacunku. Bliskość nie powinna ranić.
Pamiętaj, że każde słowo ma moc – zwłaszcza przy wigilijnym stole. Dzieci, które to słyszą, uczą się, jak traktować siebie nawzajem. Dlatego w te święta postawmy na granice, spokój i miłość. I tak: wiem. Czasem się nie da i dlatego czasami musimy postawić granice zamykając za sobą niektóre drzwi.
Święta mają nas karmić – pierogami, ciepłem i bliskością – nie stresować. Wybierajmy mądrze, to co trafia na stół i do naszych serc. 🎄🎁
Małgosia
******