Końcówka roku: październik, listopad, potem grudzień – to często moment, kiedy poziom naszej energii spada. Jeśli znamy mniej więcej nasze naturalne cykle, to już to wiemy. Mamy świadomość, że w ciemnych, zimnych miesiącach, kiedy słońca jest dużo mniej, kiedy dni są krótkie, także nasze siły witalne zdają się być na wyczerpaniu, a w najlepszym wypadku mamy połowę tej witalności co w innych porach roku. I to jest ok. Najczęściej nie ma sensu z tym na siłę walczyć. I ten moment nadejdzie już pewnie wkrótce.
W kulturach przedindustrialnych, przed epoką powszechnej elektryczności, oznaczało to wejście w zupełnie inny rytm życia. O ile w okresie od wiosny do wczesnej jesieni pracowało się ciężko – bywało, że od świtu, który przychodził o piątej rano, aż do zmierzchu – to jesienią ludzie także zapadali w „jesienno-zimowy sen”. Po prostu nie dało się inaczej. Kobiety spotykały się wówczas, by razem tkać czy haftować, opowiadano historie przy ogniu, wcześnie kładziono się spać.
Dziś żyjemy w kompletnie innych czasach, chociaż człowiek wcale aż tak się nie zmienił. Nauki ewolucyjne mówią, że na trwałe zmiany potrzeba raczej tysięcy, a nie 100 czy 150 lat! Jednak w tych czasach staramy się lekceważyć te cykle i żyjemy w hegemonii wiecznego lata. Nasz rytm dnia i nocy mało się zmienia, pory roku przechodzą często niezauważone, bo jeśli przez cały rok wstaję o siódmej i kładę się w okolicach północy, pracuję zaś od dziewiątej do siedemnastej, to właściwie co się zmienia?
Oczywiście to dla większości z nas nie oznacza, że od końcówki października czy od listopada do lutego, kiedy energia zaczyna się zmieniać, zakopiemy się w piernatach i zapadniemy w zimowy sen. Byłaby to utopia, na którą prawie nikogo nie stać. Świadomość tego energetycznego spadku jednak, mniejszej ilości sił i darów, które niesie nam późniejsza jesień i zima, może być wspaniałym prezentem dla siebie – prezentem na ten czas, na długie jesienno-zimowe miesiące.
Nie lekceważ!
Niestety w końcówce roku, zamiast zaufać instynktom, często robimy odwrotnie. Śpieszymy się, by wykonać plan, zanim nadejdzie styczeń. Przygotowujemy bezwzględne podsumowania roku, z których wychodzi nam, że musimy się postarać jeszcze bardziej. Karmimy swój lęk przed zimą, zamiast zająć się tym, co jest do zrobienia w codzienności, zamiast nakarmić się czymś, co ten lęk osłabi. Gonimy, pędzimy, wydajemy za dużo, albo udajemy, że lato może trwać wiecznie.
Teraz jest idealny moment, aby na chwilę się zatrzymać i wcisnąć stop. Aby powiedzieć sobie: robię, co w mojej mocy, ale przede wszystkim zbieram tę moc i wysyłam w miejsca, gdzie jej brakuje. To czas na dbanie o siebie przez mądry ruch, przez zdrowe jedzenie, przez kontakt z tym, co nas karmi od środka, a nie pozbawia sił.
Zrób listę swoich codziennych aktywności i zastanów się, co odbiera Ci energię. Z czego da się zrezygnować albo chociaż ograniczyć? Na listopad, grudzień, a nawet początek stycznia nie planuj karkołomnych przedsięwzięć. To jest ten moment, kiedy można ten swój wpływ zobaczyć i jeszcze poczynić takie plany, które Twoje potrzeby uwzględnią.
O mądrym dbaniu
Dbanie o siebie jest często żmudne i mało sexy, bo to prawdziwe zaopiekowanie się sobą najczęściej wykracza poza wizytę w salonie piękności czy zakup nowych kozaczków.
Oczywiście to też jest ważne i także to trzeba umieć sobie dawać, ale jeśli mamy dbać o siebie NAPRAWDĘ, a nie tylko „naskórkowo”, to musimy pamiętać o tym, że większość zadań, które mamy w tym obszarze do wykonania, nie nadaje się do pokazania na Instagramie czy opisania w dreambooku.
To bycie przy sobie, ze sobą.
To stawianie granic.
To nauka odpuszczania rzeczy, które na dziś, na ten moment nam nie służą.
To mówienie: nie w tym miesiącu; nie dam rady; muszę odmówić.
To wybieranie mniej, a nie więcej.
Cykle życia kobiety to – jak pisze Clarissa Pinkola Estés – regularne i systematyczne oczyszczanie swoich myśli, odnawianie wartości. Regularne wyrzucanie z psychiki rzeczy trywialnych i błahych, które odbierają spokój, odkurzanie myśli i uczuć, wracanie do źródła kreatywności, spokoju i odpoczynku.
To jest praca na jesień, na ten czas, kiedy siły witalne mówią: nie teraz.
Co z tym zrobisz? Czy siebie usłyszysz?!
_______________________________
A po więcej jesiennych inspiracji do bycia, zatrzymania oraz zaopiekowania się sobą, zapraszam Cię do jesiennego e-booka: