Życie, każde życie, a już z pewnością takie, które chociaż minimalnie wychodzi poza to, co wypada, co robią wszyscy i lekko odstaje od średniej, wymaga odwagi i to nie tej wyłącznie jednorazowej. Taka odwaga przydaje się conajmniej kilka razy. Po pierwsze po to, żeby zacząć, po drugie aby wytrwać, a po trzecie, żeby przestać się tłumaczyć z tego w co wierzymy, jak żyjemy i co zdołaliśmy osiągnąć. Jak przestać się tłumaczyć sobie i innym i z czego nie warto? Jak nie zaczynać ciągu tłumaczeń i czemu to jest tak bardzo bez sensu?
Ania pochodzi z małego miasteczka i pracowała odkąd skończyła 15 lat. Najpierw tylko w wakacje, ale po skończonym liceum już praktycznie bez przerwy, na stałe. Kiedy jej koleżanki ze szkoły spędzały długie tygodnie na nic nie robieniu, ona odkładała zarobione pieniądze i spełniała swoje małe marzenia. Po studiach, gdy większość ludzi z jej roku zaczynała pierwszą pracę, Ania była już doświadczonym pracownikiem ze sporym dorobkiem handlowym i właśnie awansowała na starszego sprzedawcę. To wtedy po raz pierwszy chyba poczuła się zażenowana i zaczęła się tłumaczyć z tego, że stać ją na wakacje na Majorce. Koleżanka wypomniała jej to kiedy wspomniała jak bardzo się cieszy, że może pojechać. Ania zaczęła tłumaczyć się, że pracowała cały rok i odkładała sobie pieniądze, żeby móc pojechać, ale koleżanka skwitowała to tylko tym, że “nie każdy ma tyle szczęścia”.
To wtedy Ania przekonała się dokładnie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się nie tylko w biedzie, a często wtedy, kiedy jesteśmy szczęśliwi i spełnieni, a komuś innemu trudno to znieść.
Później takich sytuacji było sporo: droższa torebka ( nie szkoda Ci kasy, ja to noszę taką za 30 zł i co zła? Nie rozumiem ludzi, którzy wydają pieniądze na takie rzeczy!), życie bez ślubu ( zobaczysz, zostawi Cię!) , brak potomka ( masz 30 lat, na co Ty czekasz, będziesz żałować!) , rezygnacja z powrotu do pracy po roku macierzyńskiego kiedy potomek wreszcie się pojawił (oszalałaś?! Wypadniesz z obiegu, 3 lata to jest przepaść, nikt Cię potem nie zatrudni), długie karmienie piersią ( a nie uważasz, że to trochę obleśne?) , czy wreszcie decyzja o tym, aby założyć własną firmę i nie wracać do korpo ( a nie boisz się, że się nie uda, że zbankrutujesz, źle Ci było, nie wiesz na co się porywasz...) .
Te wszystkie rozmowy miały wspólny mianownik, a nawet kilka. Osoby, które rozmawiały z Anią były generalnie życzliwe tylko wątpiące/mające poczucie, że wiedzą lepiej i mają prawo komentować to jak ktoś żyje, co decyduje i wybiera. Punktem stycznym było też to, że do pewnego etapu Ania czuła się w obowiązku tłumaczyć z tego co jej zarzucano.
– Problem w tym, że z tych tłumaczeń nic nie wynikało, bo jeśli ktoś przyszedł do mnie po to, aby podzielić się swoimi wątpliwościami, to marne szanse na to, że po rozmowie ze mną nagle zmienił zdanie i przyklasnął moim pomysłom. Ja za to czułam się nieraz zawstydzona, wypompowana, albo wkurzona, bo im bardziej absurdalny z mojego punktu widzenia powód do tłumaczenia się tym bardziej traciłam energię i czułam się kosmitą. Jestem dorosłą osobą i skoro decyduję o czymś, to znaczy że robię to w najlepszej wierze, na bazie mojego doświadczenia i naprawdę nie muszę się nikomu z tego tłumaczyć, nawet jeśli się ze mną nie zgadza.
Jak z tym zerwać i czemu tłumaczenie się jest bez sensu?
W większości wypadków ludzie, którzy stawiają nas w sytuacji, w której powinniśmy zacząć się tłumaczyć, wcale nie chcą zostać przekonani o tym, że robimy dobrze, że mamy prawo do takiego wyboru, tylko do tego, że ich wątpliwości mają uzasadnienie i zgłaszanie ich jest niejako “uprawnione”.
Te wszystkie “a nie boisz się, że, a nie uważasz że, a może pomyślałabyś o tym, że” – nie wypływają z jakieś prawdziwej troski, tylko raczej z lęków, obaw i ograniczeń ludzi, którzy je zgłaszają. Być może czasem czują się od tego lepiej. Być może znajdują w ten sposób usprawiedliwienia dla siebie i swoich wyborów, których do końca nie akceptują, albo nie rozumieją. Może kompensują sobie tak brak odwagi, albo nie radzą sobie z zazdrością, mają braki komunikacyjne, kompleksy i nie bardzo wiedzą, że krytykowanie kogoś za to, że może, wybrał, żyje inaczej raczej krytykującemu szczęścia nie przysporzy.
Czasem pewnie mają rację, bo przecież nie zawsze my ją mamy i nie wszystkie nasze wybory, decyzje są idealne i wspaniałe. Nie ma to jednak znaczenia, bo są nasze i o ile nikomu nie dzieje się krzywda, prawo nie zostało złamane, a przy całym procesie nie ucierpiało żadne zwierze, a w szczególności mała panda, to naprawdę nie ma absolutnie żadnego powodu do tego, aby się tłumaczyć z tego co wybierasz.
KROPKA.
BEZ ALE.
Z czego nie ma sensu się tłumaczyć?
Moim zdaniem prawie z niczego nie ma sensu się tłumaczyć, bo skoro coś wybieramy to widać mamy swoje ważne powody. Nawet jeśli popełniamy błędy, to są to nasze błędy i mamy prawo się na nich uczyć. Zasadniczo jednak kompletnie nie ma sensu tłumaczyć się z :
Tego, że nam się w życiu powodzi
Jeśli ktoś ma z tym problem, to prawdopodobnie ma również problem z zazdrością i własnym niespełnieniem. W Polsce bardzo często sukces jest czymś wstydliwym i wiele osób z obawą pokazuje, że się im w życiu powodzi. Chciałabym abyśmy dożyli czasów, w których cudzy sukces będzie dla obserwatorów nie powodem do szukania haka na delikwenta i oczerniania go, “bo przecież uczciwą pracą to nikt do tego nie dochodzi”, tylko inspiracją i motywacją do tego, aby wziąć się za swoje życie jeśli jestem z niego niezadowolony/niezadowolona.
Oczywiście, w życiu przydaje się trochę szczęścia, dobry start i inne rzeczy, ale z nieba również rzadko coś spada i jeśli ktoś ma wspaniały związek, cudowny dom, dobrą pracę czy poczytnego bloga, to prawdopodobnie wymagało to od niego wiele wysiłku i stało się na skutek wielu decyzji i sensownych wyborów. Tłumaczenie się z tego, albo odmawianie komuś prawa do odczuwania satysfakcji ze swoich osiągnięć jest nieporozumieniem.
Tego jak wygląda nasz dom i jak wychowujemy dzieci
Karmienie piersią, karmienie butelką, pieluchy, chodzenie spać o 20, narożnik z Ikea kontra kanapa z palet, zdrowa kuchnia i hamburger z Mcdonalda , chleb z glutenem i bułka z prosa- to tylko początek listy tematów, o które można się pokłócić i z których coraz częściej czujemy się w obowiązku przed innymi ludźmi tłumaczyć.
Kiedy miałam 16 lat pokłóciłam się z kolegą o niejedzenie mięsa ( wtedy nie jadłam). Pamiętam, że w pewnym momencie wycofałam się z tej dyskusji, a on zarzucił mi, że nie potrafię bronić swojego zdania i że jeśli chcę w życiu być “kimś”, to muszę dyskutować do upadłego.
Być może wynikało to z młodzieńczej potrzeby udowadniania ludziom swoich racji, ale widzę też doskonale, że wiele osób z tego nie wyrasta. Problem w tym, że naprawdę z perspektywy jakości życia, bardziej opłaca się mieć spokój niż rację.
Miejmy każdy swoje i nie nawracajmy innych – dajmy sobie żyć po swojemu. Bez tłumaczeń i bezsensownych argumentów.
Chcesz kogoś przekonać, że robi coś źle, albo powinien żyć inaczej? Przekonaj go swoim przykładem! To rzecz która działa o wiele bardziej od wytykania błędów i moralizatorstwa.
Jak przestać się tłumaczyć – instrukcja prosta jak konstrukcja cepa
Wiele osób nie wie jak zachować się w sytuacji, gdy tłumaczenie się wydaje się być oczywiste. Zaczynają wysuwać argumenty, a gdy chcą się z tego wycofać nie jest łatwiej, ale trudniej. W takich sytuacjach najlepiej od razu ucinać temat. “Bo tak zdecydowałam”, “Bo w to wierzę”.
Tłumaczenie się, zwykle nie przynosi porozumienia, sprzyja tylko rozwojowi konfliktów.
Ludzie, którzy są empatyczni, którym naprawdę zależy na tym, aby nas wesprzeć i by było nam dobrze, nie stawiają nas pod ścianą i nie każą nam się tłumaczyć z tego jak żyjemy.
Całej reszcie dobrze stawiać granice, wychować, albo pójść inną drogą, bez tłumaczenia się z tego, co wybieramy.
Dlaczego?
Bo tak. 🙂
7 komentarzy
Ostatnio w moim życiu mam wiele wyborów, z którymi nie zgadzają się ludzie, którzy mnie otaczają, wręcz wybijają z głowy, a ja chcąc być miłą, grzeczna osobą nagminnie się z tych wyborów tłumaczę.Podświadomie czułam,że to nie może być tak, nie jestem w szkole,abym musiała się tłumaczyć z bardzo dorosłych wyborów. .Pomyślałam,że przestane się dzielić swoimi pomysłami, a na pytanie co tam u mnie , zacznę odpowiadać- dobrze .Teraz już wiem dlaczego nie warto się tłumaczyć i jak się z tego “wyleczyć”. Bardzo dziękuję Małgosiu za ten tekst. Serdecznie Cię pozdrawiam 😉
dokładnie, to co wybieramy i jak to tylko nasza sprawa
Ważne by być ze sobą szczerym. Tłumaczenie się komuś a sobie to też dwie różne rzeczy. Lepiej komuś niż sobie
Article writing is also a excitement, if you be acquainted with after that you can write if not it is complicated to write.
去除老廢角質,打造更乾淨的肌膚,並清潔堵塞的毛孔。
IELLIOS是由歐盟資助倫敦大學細胞重建研究所研究. 採用諾貝爾生理醫學獎科技 , 透過”納米能量電流” 以最親膚與迅速導入的方式 , 利用電腦化系統去令皮膚再生 , 令皮膚組織在無創傷的情況下自然更新及收緊 . 這治療是無創無痛的 . 完成治療後亦沒有傷口 . 我們是香港第一引入IELLIOS的機構 , 醫生會根據客人不同情況去為你設計不同的組合 .在外國IELLIOS受到很多荷里活明星, 歌手以至政客的追棒 , Madonna的facialist kate somer -field就常用IELLIOS為她護理肌膚 , 令52歲的她肌膚輪廓均保持於30歲的狀態. IELLIOS的訊號技術,採用心臟起博起原理,活躍無法正常運作的心臟細胞。訊號技術可活化及修復愛損皮膚,透過傳送訊號,激活靜止的細胞。IELLIOS的訊號技術給予細胞指令,引發細胞再次生長,令肌膚重回年輕。
Fajny artykuł 🙂
Na pewno pomógł nie jednej osobie.
Oby więcej takich wpisów !