Najgłupsze rzeczy w życiu, robimy z trzech powodów: z bólu, ze strachu i z miłości. Jeśli uleczysz ranę i zrozumiesz swój ból, pokonasz własny strach i obłaskawisz miłość – wtedy będziesz wolnym człowiekiem. Zamiast ślepo walić w kolejne drzwi, sprawdź dobrze, co Cię boli.
Ciągle gdzieś stukasz, dobijasz się i ciągle coś Ci nie wychodzi? Och napatrzyłam się na to latami i wiem, że można tak żyć całe życie. Wielu zresztą tak żyje.Często problem z którym zaczynaliśmy po drodze został tak otorbiony, okopany innymi, że już naprawdę nie wiadomo o co chodzi. I często jest nam z tym naprawdę źle.
Jak rozpoznać PRAWDZIWY problem?
Wchodzimy w dorosłe życie z różnym bagażem. Zamiast się nim zająć, na starcie posegregować i zobaczyć co jest co, zbędne odłożyć, dobre zabrać, dźwigamy na plecach wszystko i najczęściej zupełnie NIE WIEMY co tam naprawdę mamy.
Ta niewiedza prowadzi do tego, że działamy po omacku. Trochę w myśl zasady z dowcipu: ktoś mnie gdzieś tam w życiu popchnął, nie pamiętam już o co poszło ani czemu jestem zły, ale chętnie bym komuś dołożył. Potem bywa tylko gorzej, bo dokładamy do tego bagażu kolejne doświadczenia i przeżycia.
Widzę takich ludzi, którzy niosą przez lata swój niewypowiedziany gniew, złość, rozczarowanie czy niedokochanie i ciągle pakują się w kłopoty.
Albo uśmiechają i pod maską chowają swój ból.
To też widać Kochani, naprawdę.
I to z pewnością nie jest życie na pełnej petardzie, w pełni naszego potencjału, bo nie da się szybko biegać ze złamaną nogą, tak samo jak dobrze żyć ze złamanym sercem.
Kiedy boli jest nam wszystko jedno
I ten ból popycha nas do bezsensownych działań, w nieodpowiednie ramiona, w poszukiwaniu ukojenia, które nie przyjdzie, póki nie zajmiesz się właściwą raną, a przynajmniej nie przestaniesz jej zaprzeczać.
Na to nie ma innego lekarstwa niż współczucie do samego siebie i … świadomość. Ona bywa trudna i od niej uciekamy, bo często kiedy patrzymy sobie w oczy widzimy, że przecież sami sobie robiliśmy krzywdę. Że zamiast leczyć owijaliśmy ból w pozłotka i chowaliśmy na dnie szafy. Że odpowiedzią na “boli” była kolejna butelka wódki, kolejny kochanek, albo ciastko z kremem, które zaraz po ostatnim kęsie ważyło tyle co nasze poczucie winy.
Na ten ból nie zadziałają uśmierzacze, a drugi człowiek nie może być lekarstwem.
Ten ból fałszuje rzeczywistość i sprawia, że wybieramy naprawdę głupio.
Jak sobie z tym poradzić?
Wyleczyć, zobaczyć… i dać się temu zagoić. W bólu też się można zapomnieć i z niego zrobić sobie sztandar na nieudane życie.
Nie rozdrapuj swoich ran. Nie zaglądaj w kółko do przeszłości. I nie czekaj, aż uleczy Cię jakiś niebiański dentysta.
PRZYPOWIEŚĆPodaję co powiedział Meader i morał mam na celu.Dokuczał mu niedźwiedź grizzly, tak śmiały i złośliwy,Że porywał mięso karibu spod okapu chaty.Nie tylko. Człowieka miał za nic i nie bał się ognia.Aż którejś nocy zaczął walić w drzwiI rozbił okno łapą, więc oni, skuleni,Leżeli ze strzelbami i czekali ranka.Wrócił nazajutrz pod wieczór. I Meader strzeliłZ bliska, pod lewą łopatkę. To był skok i bieg,Nie bieg, huragan, bo nawet trafiony w serceGrizzly, jak mówi Meader, biegnie aż upadnie.Znalazł go potem po śladzie i wtedy zrozumiałSkąd brało się dziwaczne zachowanie.Pół szczęki zwierz miał zżarte wrzodem i próchnicą.Ból zębów, latami. Ból z niepojętej przyczyny,Który popycha nas nieraz do bezsensownych działańI daje ślepą odwagę, bo wszystko nam jedno,Aż wychodzimy z lasu, nie zawsze w nadzieiŻe uleczy nas jakiś niebiański dentysta.Czesław Miłosz
1 komentarz
właśnie teraz jestem w takim momencie życia, że ból niszczy mój każdy dotychczas radosny dzień i boję się, że zrobię coś, czego będę żałować do końca życia. Ciężko jest się z tego tak od razu wyleczyć, jednak jest ktoś, kto czuwa nade mną i daje nadzieję …