Bardzo dawno nie było, bo zwykle brakuje mi na to po prostu czasu, ale nazbierało mi się ostatnio tyle interesujących tytułów, że aż żal się nie podzielić. Książki polecałam od zawsze, w historii bloga miały nawet swoją zakładkę, ale szczegółowe opisywanie tytułów czy typowe recenzje to raczej nie moja bajka. Książki stycznia to pozycje bardzo różne, ale zasadniczo krążące wokół tematów psychologicznych. Co czytam w styczniu?
Najważniejsza pozycja tego miesiąca to dla mnie chyba “Nieposkromiona” Glennon Doyle. Książkę trafiłam dosłownie cudem – chciałam przeczytać już od dawna, ale zwyczajnie miałam problem z jej zakupem. Wiem od wydawcy ( SENSUS), że na pewno bez problemu dostaniecie ebook – ja jednak jak widać jestem najwierniejsza książkom papierowym.
Książka Glennon, a przynajmniej jej pierwsza część to według mnie lektura obowiązkowa dla każdej kobiety. Pisze w niej o swojej historii, ale w jej elementach odnajdzie się każda z nas. To opowieść o dojrzewaniu, o kobiecości, o cierpieniu, o uzależnieniach, poszukiwaniu siebie, wychowaniu dzieci. Pierwsze 100 stron czytałam z zakreślaczem i dawno nie miałam w rękach książki, która zostałaby przeze mnie aż tak “zaznaczona”.
Sięgnijcie koniecznie!
Książki stycznia – moja lista
Pozostałe książki stycznia już krócej – po prostu uważam, że warto po nie sięgnąć jeśli tematyka Was zainteresuje, albo wpadną Wam gdzieś w oko.
Bardzo ciekawą pozycją jest “Słońce morze gwiazdy”, której autorką jest Iulia Bochis. Książka nietypowa, bo składająca się głównie z obrazów. Czyta się ją chwilę, słów tam mało, dłużej się ją ogląda, ale wbrew pozorom to pozycja, do której ja chętnie będę wracać. Jest trochę jak medytacja z obrazem i słowem.
Zatrzymuje, skłania do refleksji i wzrusza.
Kolejna z moich styczniowych propozycji to książka Oriny Krajewskiej o zdrowiu, bardziej holistycznym podejściu do życia, która jest zbiorem rozmów ze światowymi ekspertami w tych tematach. Jestem w trakcie lektury, niemniej na pewno ta pozycja zainteresuje wiele osób, które szukają odpowiedzi na pytania o to jak żyć, żeby się nie rozsypać, jak wpływać na stan swojego samopoczucia niekoniecznie magiczną tabletką, ale swoim sprawstwem i decyzjami.
Na początku stycznia wróciłam też do “Ścieżki prostej obfitości”, którą bardzo lubię i którą wiele razy pokazywałam w social mediach.
To taka pozycja, która nie dezaktualizuje się, a teksty można czytać każdego dnia, po kawałku, do kawy, śniadania, czy przed pójściem spać.
Ostatnie styczniowe pozycje z mojej listy to dwie książki kupione w Tk Max – w którym jakiś czas temu odkryłam oprócz działu ze świecami, również książki po angielsku – z różnych miejsc świata, które sprawiają mi oprócz merytorycznej, także wizualną przyjemność, a co nie mniej ważne, faktycznie są w dobrej cenie. Obie pozycje czytam po kawałku, delektując się każdą stroną i myślę, że zostaną na mojej półce.
Mam też taką refleksję, że takie właśnie książki chciałabym wydawać. Nie jest to najprostsze, bywa bardzo kosztowne ze względu na formę, ale obcowanie z taką pozycją jest dla mnie wyjątkową przyjemnością.
Pozostałe książki zostawiam na luty i liczę też, na Twoje polecenia! Co czytasz na starcie roku? Nadal na papierze, czy jednak już na nośniku elektronicznym?
Korzystając z okazji, polecam Ci też ciągle i niezmiennie moją książkę “Życie jest piękne”, która jest zbiorem tekstów na każdy dzień roku, “Bajki o życiu”, oraz dzienniki – pracę z każdą z tych pozycji możesz zacząć dowolnie, dobry czas na zmiany jest wtedy, kiedy czujesz, że jesteś gotowa. Może to właśnie teraz?
3 komentarze
Gosiu “Słońce morze gwiazdy”, której autorką jest Iulia Bochis to moja ulubiona książka. Jakież było moje zaskoczenie , że właśnie Ty , osoba na które teksty czekam z niecierpliwością , moje guru, zaproponowałaś tą książkę . Ale jakby tego było mało zwróciłaś szczególną uwagę na cytat , który odkąd poznałam tą niezwykłą publikację jest ze mną każdego dnia , ponieważ mam go na pulpicie swojego komputera. Czuję się zachęcona , zaintrygowana ,przeczytam wszystkie pozostałe Twoje propozycje ( oczywiście tylko w wersji papierowej;-)Ja też tylko poważam , uważam książki w wersji papierowej . Pozdrawiam, już nie mogę doczekać się następnego tekstu.
Agnieszka, bardzo się cieszę :).
Małgosiu dziękuję za inspirację, “Ścieżkę prostej obfitości” właśnie zakupiłam na ebooka a “Nieposkromiona” zamówiona w formie papierowej. Jestem raczej tradycjonalistką i uwielbiam książki w formie papierowej.