Jeśli cykl życia przełożyć na cykl energetyczny, na roczny cykl przyrody, wzrastania i kurczenia się, to jesteśmy właśnie w momencie, w którym gaśnie ostatnia iskra i zapada ciemność. Kompletna ciemność. W tym właśnie momencie roku obchodzono Szczodre Gody (YULE) , a dziś Boże Narodzenie. Po co nam teraz, właśnie TE święta i jak obie tradycje łączą się z tym co jest istotą życia człowieka? Co możemy sobie z tego wziąć? Czy to przypadek, że to co nam się zdarza, dzieje się właśnie TERAZ?
Kiedy patrzę na ludzi dziś, widzę często, że nie chcą pamiętać. Że fakt istnienia innych tradycji niż te, w które wierzą, wydaje im się być potwarzą i atakiem na świętość – a przecież świat nie zaczął się wczoraj i jest wielki i szeroki. Jest w nim miejsce na wiele rzeczy, przekonań, spojrzeń i punktów widzenia. To dotyczy także świąt i świętowania.
To co nas łączy, to fakt, że wszyscy jesteśmy ludźmi i czy to nam się podoba czy nie, wszyscy mamy z grubsza te same potrzeby, marzenia i podlegamy tym samym cyklom życia i śmierci.
Końcówka roku to czas szczególny: coś się kończy definitywnie, coś się zaczyna. Możemy odczuwać spadek energii, moc przesilenia może dosłownie zwalać nas z nóg, może więc właśnie dlatego święta, ten czas w roku bywa dla wielu osób trudny, emocjonalnie nie do udźwignięcia.
To wcale nie jest argument przeciwko świętom, a wyłącznie znak, że czas zacząć świętować INACZEJ.
Szczodre Gody (Yule) – tradycja starsza od chrześcijaństwa
Dziś moja znajoma, Małgosia Leduchowska napisała w poście na FB: “Zanim pojawiły się święta Bożego Narodzenia, na północnych ziemiach było Yule, a w Polsce Szczodre Gody – święto przesilenia zimowego, najważniejsze w całym Kole Roku. Mimo, że przed nami zima i jeszcze 3 miesiące zimna, dnia od dziś zaczyna przybywać. A to oznacza, że znów z czasu mroku zaczynamy chylić się ku światłu.
A jak praktykowano celebrację jednego z 4 wielkich sabatów?
Przede wszystkim witano odradzające się na nowo Słońce. Nic dziwnego, że w wielu miejscach można odnaleźć nazwę tego przesilenia, jako Święto Życia. Ludzie starali się za wszelką cenę przyciągnąć do domów pomyślność, a robili to rozpalając ogniska przed domami lub ustawiając lampiony i świece w oknach, kusząc “fortunę” światłem w tych mrocznych chwilach. Dekorowano choinki suszonymi jabłkami, orzechami i ciasteczkami, a w Polsce była wieszana podłaźniczka.
Jak rozumieć symbolicznie dzisiejszy dzień?
Ostatecznie Bogini Matka Ziemia (Życie) zwycięża nad Rogatym Bogiem (Śmierć) i rozpoczyna się cykl życia i śmierci od nowa. To oznacza, że należy mieć nadzieję na nadchodzący czas, że będzie lepszy i łaskawszy dla nas. To również łączy się z pracą wewnętrzną, by “jasno” myśleć o sobie i o świecie. Zaproszenie do siebie światła jest również łączone z samoakceptacją (miłością do siebie) oraz otworzeniem się na miłość drugiego człowieka.

święta są od świętowania
Boże Narodzenie – po co nam święta?
Kiedy spojrzeć na istotę Bożego Narodzenia, widać że poza główną, pierszoplanową historią o narodzinach Boga, chodzi z grubsza o to samo. Rodzi się nowe życie, coś zaczyna się od nowa. Ciemną noc rozświetla nadzieja, z mroku wyłania się światło, a w beznadziejnej sytuacji tworzy się miejsce na to, co piękne.
Reszta to są tylko szczegóły. Czy zasiądziesz do Wigilii, czy do Chanukowej wieczerzy, czy wierzysz w coś, czy w nic nie wierzysz. Czy kupisz karpia, śledzia czy podasz pasztet z soczewicy. Czy prezenty będą z reklamy Douglasa, czy z Biedronki, to wszystko nie ma większego znaczenia. Święta są po to, żeby się spotkać. Na początek z samym sobą. Z tym co w nas umiera i z tym co się rodzi. Z innymi ludźmi.
Żeby odczuć jak ważne jest bycie TU. Żeby przypomnieć sobie, jak dobrze wysiąść z tego codziennego pociągu, który zdaje się czasem pędzić przez świat i nie mieć hamulca i zobaczyć, jak piękne i bogate w cudowności potrafi być życie.
Kiedy pędzisz, biegniesz, śpieszysz się – pisał Kapuściński – nic nie widzisz, nic nie czujesz, niczego naprawdę nie poznajesz. Teraz, właśnie teraz, możesz się zatrzymać.
Po co jeszcze są nam te święta?
Żeby odnaleźć to, co zgubiliśmy.
Żeby być ze sobą bliżej.
Żeby odczuć, jak bardzo potrzeba nam światła i ciepła kiedy wokół jest zimno i smutno.
Żeby przypomnieć sobie, że nawet po najczarniejszej nocy przychodzi słońce i nowy dzień.
I tego: Wam, Nam, Sobie życzę na te święta.
Zapalę dziś wieczór świeczkę i zaproszę światło do swojego życia. Ty też to zrób. Dziś, jutro, w Święta. Odnajdź siebie. Bądź świętowaniem.
Wesołych!