Życie nie składa się z codziennych fajerwerków i emocji rodem z telenoweli. To co tak naprawdę się liczy to zwyczajne radości, małe przyjemności, to wszystko co złożone kawałek do kawałka sprawia, że budzimy się z radością i zasypiamy pełni życiowej sytości.
Kiedy nieraz pytacie mnie o to, jak to jest, że jestem zadowolona, pełna energii i mimo zmęczenia, czy przeciążenia, które ostatnio mi się zdarza mój bilans jest zdecydowanie na plus, czasem nie wiem co powiedzieć.
Myślę sobie wtedy, że oczekujecie tajemnej recepty, jakiegoś składnika, który cudem odmienia życie. Przyprawy, która dodana szczyptą do garnka może sprawić, że potrawa całkiem zmieni smak. Czegoś absolutnie nadzwyczajnego, efektu WOW.
I co ja mam Wam wtedy powiedzieć? O miodzie? O tym, że lubię moje życie, bo nikt w nim na mnie nie krzyczy, bo kawa rano smakuje wybornie? Że mimo bałaganu, którego czasami nie ma kiedy brać w karby dobrze czuję się w swoim domu? Że lubię sobie robić maseczkę i kupować kwiaty i że to takie super uczucie usiąść z miską czereśni na balkonie i czuć jak słońce łaskocze w kolana?
Nie ma magicznego składnika. To jest ta zła wiadomość.
Ale są inne, które mogą sprawić dokładnie to samo.
Jeśli naszej zwyczajność nie będziemy potrafili docenić, to całe lata przejdą nam na oczekiwaniu na coś co i tak nie przyjdzie.
Bo w tym co zwykłe, ale zauważone i przeżyte ze świadomością jest właśnie magia.
Co mnie zachwyciło w czerwcu? Oto moja złota siódemka małych radości i przyjemności.
1. Kwiaty
Pisałam już o nich, więc nie będę się powtarzać. Zresztą kwiaty są od patrzenia i wąchania, a nie mówienia o nich.
Lubię. Mam na balkonie, upycham w wazony. Gadam do nich tak jak moje dziecko, które przemawia czasem do doniczki tak jak ja mówię do niej.
I to jest piękne, bo ten czuły głos, który słyszę jest przecież moim głosem, która ona słyszy i bierze sobie na życie. I wiem, że robię to dobrze. Nie żałujcie sobie kwiatów i miłości – nie żałujcie tych 10 zł wydanych na piękno – to nie ma znaczenia, że one za dni 3 czy 7 zwiędną. Radość zostanie, a radość, zaprawdę powiadam Wam jest bezcenna! 🙂
![]() |
Kwiaty, truskawki i czereśnie. Taaaaak! |
2. Miód gryczany
To nie żadna nowa miłość, ale ze względów zdrowotnych (nie służą mi cukry…) omijałam miód w mojej diecie od dobrych kilku miesięcy. Ostatnio spotkałam na targu pana Andrzeja, od którego miód kupuję od kilku lat i wzięłam jeden słoiczek gryczanego, który u nas w domu jem tylko ja.
Miód gryczany ma specyficzny, lekko goryczkowaty smak i piękny, karmelowo -bursztynowy kolor. Wystarczy nałożyć go na czubek łyżeczki i posmakować. Dla mnie? Niebo!
Inne smaki lata? Jest ich całe mnóstwo i warto szukać!
![]() |
Miód gryczany |
3. Kosmetyczny raj
Z pielęgnacją mam tak, że zawsze chciałam, ale jakoś mi się nie chciało ;). To się na szczęście zmienia, głównie dzięki temu, że zaczęło sprawiać mi przyjemność. Dzięki Gosi ze Zdrowa Kuchnia Sowy, odkryłam naturalne składniki kosmetyków i produkty – półprodukty, które cudownie sprawdzają się w pielęgnacji.
Tak trafiło do mojej łazienki błoto z Morza Martwego, którym się regularnie okładam, a ostatnio hydrolat różany, czyli różany tonik, którym przemywam twarz. Pachnie jak prawdziwe letnie róże rozgrzane na słońcu, a twarz po jego zastosowaniu jest miękka i aksamitna jak płatki kwiatów. Bardzo fajne zmysłowe doświadczenie!
Minusy? Ponieważ to produkt naturalny i bez konserwantów trzeba przechowywać go w lodówce i dość szybko zużyć.
Inne genialne produkty, które sprawiają mi radość? Mam bzika na punkcie perfum i to jest droga miłość ;). Ale daje tyle radości, że czasem po prostu trzeba. Polecam perfumy dobrej jakości – także marek niszowych. Jeśli macie okazje sprawdźcie koniecznie Montale i Diptyque.

4. Rower
To jest never ending story, miłość która trwa i rozkwita zawsze między marcem a październikiem. Zimą nie jeżdżę, bo nie sprawia mi to specjalnej przyjemności.
Ale latem.. latem to jest inna bajka. Wracam także do biegania, a właściwie ono ciągle ze mną jest, z tym że nieregularne. No i szukam nowego roweru – ten po wielu tysiącach kilometrów zasługuje na wymianę:)
![]() |
Mój rower. Jeździmy ciągle z A. stąd fotelik z tyłu. |
5. Kawa
O kawie już było wiele razy, więc tylko w paru słowach. Poranny rytuał parzenia, mielenia ziaren, spieniania odrobiny mleka, które jak poduszka przykryje czarną kawę to dla mnie ciągle i nieustannie wielka frajda i przyjemność.Kto zna ten zrozumie. To nie nałóg, to miłość.
![]() |
Kawa, kawusia, bardzo lubię 🙂 |
6. Prasa
Mam słabość. Może to pozostałość z czasów kiedy to wszystko co kolorowe i piękne było słabo dostępne, drogie? Wspominam przyniesione przez kogoś archiwalne numery “Twojego Stylu”, które przeglądałam z mieszaniną fascynacji i zachwytu. To mogło być w 1995 roku, może chwilę wcześniej? To był dla mnie taki mały skarb, jakkolwiek absurdalnie to dziś brzmi…
Do niedawna gazety zbierałam i tylko zdrowy rozsądek sprawia, że już tego nie robię. Ale czytam. Pasjami. Potem na warsztatach dziewczyny wydzierają z nich swoje kolaże, a ja wcześniej zbieram myśli i inspiracje. Tak to się wszystko łączy. Od niedawna piszę felietony do Sielskiego Życia. Jeśli nie czytaliście to polecam serdecznie.
![]() |
Prasówka na balkonie? Taaaaak! |
7. Praca z wewnętrznym dzieckiem
Bardzo poruszająca i działająca na niesamowicie głębokich obszarach. Świat po, nie jest już taki sam.
Już jest TUTAJ.
Dajcie znać, czy ten cykl się Wam podoba. Jeśli tak, będę go kontynuować w kolejnych miesiącach 🙂 Jeśli nie… no cóż, mam o czym opowiadać. Zawsze też możecie mi napisać, o czym Wy chcielibyście przeczytać :). Serdeczności!
14 komentarzy
O pracy z wewnętrznym dzieckiem poproszę jak najszybciej! 🙂
cykl kontynuować bo małe radości, wielu osobom giną w ogromie spraw codziennych…
Nic dodać, nic ująć odnośnie powyższego tekstu. Czekam niecierpliwie…
Powyższego komentarza :), a tekst Małgosiu super…
Powyższego komentarza :), a tekst Małgosiu super…
Tez to lubie. A kawa. Dzisiaj rano szlam do biura i poczulam zapach kawy… I mysle- och, jak tesknie za kawa, jak mi sie chce! I nie moglam sie doczekac, kiedy zamocze w niej usta ( W pracy co prawda mam rozpuszczalna ;-)). Prasa- kocham. Gazety wlasnie typu: " Uroda Zycia" , "Zwierciadlo", " Wysokie obcasy" i dawniej " Przekroj". Jak bede w Polsce, siegne po " Sielskie Zycie". Mam na liscie zakupow :-). Pozdrawiam, Paulina FB.
Kawa <3 moja miłość 😉
No to mamy sporo wspólnego – kwiaty, kawa, prasa, rower – taak! A o pracy z wewnętrznym dzieckiem chętnie poczytam 🙂
Cała prawda – drobne przyjemności budują nasze życie 🙂 Czekam na tekst o pracy z wewnętrznym dzieckiem – bardzo ważny temat. Dzięki Małgosiu!
Z jednej strony każdy wie, że te małe przyjemności budują nasze poczucie szczęścia i zadowolenie z życia, ale z drugiej strony mało kto potrafi sie przy nich zatrzymywać w pedzie życia… Trzeba chyba nad tym mocniej popracować:)
Ostatnio myślałem, że taką codzienną drobną przyjemnością jest dla mnie porcja czekolady po obiedzie. Aż poszedłem do dentysty i usłyszałem "Trzy do leczenia";)
Kawa największa przyjemność 🙂 mmm 🙂
Ja również nie mogę się doczekać kolejnych tekstów. Tekst bardzo mi się podoba
U mnie też kawa (z Ukochanym najsmaczniejsza), rower i zapach górskiego lasu �� Super byłby tekst o wewnętrznym dziecku
Pozdrawiam i czytam dalej
Ania
它讓神經原在常規的緊張鍛煉中進行共振燃燒,由此帶來健身運動所無法達到的效果。Ion Magnum複雜的振動波是基于於二十多年對神經原燃燒信號的研究手工製作的。 設備製造者的臨床研究結果顯示,30分鐘的治療相當於在健身房10個小時的運動,可以燃燒高達5000卡路里的熱量。其他臨床研究顯示肌肉生成的速度以及脂肪(表面脂肪以及深部脂肪)减少的速度相應都比運動的效果更好。對於Ion Magnum沒有進行理療的部位,甚至會有抗衰老防氧化的效果。 有受試者治療一次之後同一個部位减掉了3-4英寸(不像其他减肥治療中宣稱的那樣,一次治療减掉了5英寸,但那是全身20多個部位加起來减掉的尺寸)。同時,它還可以减掉脖子和下巴的脂肪,讓你的雙下巴消失 . 每次治療需要25分鐘。治療前後的效果非常明顯,而且會持續1-2天。要想達到更好的效果,最好接受1-2個小時的治療。