Wrzesień to dla mnie zawsze taki Nowy Rok. Może to wrodzona przekora, a może zdrowy rozsądek, ale to teraz chce mi się planować bardziej, myśleć mocniej i korzystać z energii, którą nazbierałam przez całe lato. Zmierzamy do końca starego cyklu – już bliżej końcówki roku niż jego początku. Jesień, nie tylko w przyrodzie, to czas zbierania plonów. To, co zostało zasiane, powinno teraz urosnąć i wydać owoce. Jeśli tak się nie stało, mamy szansę na to, aby refleksyjność jesieni spotkała się z naszą potrzebą refleksji. I to – powiedz sama – jest bardzo optymistyczny przekaz!
Jesień, wrzesień to także według numerologii początek nowego cyklu. Można w to wierzyć albo nie, ale przeczytać zawsze można. U mnie się sprawdza, te cykle pokazują trochę, że życie też ma swoje określone fazy i że zmiany, które czasem nas przerażają, a czasem na nie czekamy, dzieją się właściwie ciągle. O tym więcej u MOONSET, a my zajmijmy się plonami.
Pomyśl o tym. Co jest w Twoim koszyku? Z czym wchodzisz w jesień?
Miałam w swoim życiu taki moment, a nawet kilka, kiedy czułam, że nic się nie dzieje. Kiedy czas przepływał mi przez palce i kiedy nie wiedziałam, co z nim zrobić. Są takie lata w moim życiu, o których mogę powiedzieć uczciwie, że nie bardzo wiem, co się z nimi stało. Nie był to czas stracony, ale często po prostu czas trudny, spędzony w zawieszeniu, w jakimś oczekiwaniu na coś. Czasami był to taki czas, o którym mówi się, że służy zadawaniu pytań. Odpowiedzi przychodzą później, ale bez tgo zawieszenia, w którym zostało postawione pytanie, nie byłoby tego na co czekamy.
W życiu tak często bywa, że chociaż wydaje się nam, że jesteśmy już pełni, kompletni, dojrzali i określeni co najmniej setką rzeczowników i przymiotników, okazuje się, że tak naprawdę nic, albo prawie nic, o sobie nie wiemy. I wszystko się zmienia, znowu i znowu.
Ciągle – bo wszystko to co się z nami dzieje, nie jest lekcją do odrobienia, załatwienia i zapomnienia, ale procesem uczenia się, który trwa i trwa.
I trwać będzie. Przynajmniej tak długo jak trwa życie.
Czego chcesz dla siebie na tą jesień, na końcówkę roku?
Jeśli dziś byłby dniem rzucania zaklęć, jakie byłoby Twoje? Powiedz sobie, światu o tym, czego potrzebujesz. Zapisz te pragnienia. Niech urzeczywistnią się najpierw w Twojej głowie, w sercu. Zrób to dla siebie i wypowiedz je na głos. Niech mają szansę się spełnić.
Spotkaj się dziś ze sobą i obmyśl plan. Zerknij w swoje lato jak w książkę, która została przeczytana i która otwiera nowy rozdział. Wszystko czego doświadczamy jest jednocześnie końcem i początkiem.
Marz z rozmachem i zaklinaj śmiało.
Życzę Ci wspaniałej jesieni. I niech moje zaklęcie – dla mnie, dla Ciebie – się spełni.