Kiedy ponad 4 lata temu ukazywało się pierwsze “180 dni wdzięczności” czyli dziennik wdzięczności w mojej autorskiej odsłonie, nie przypuszczałam, że ten projekt będzie tak żywy i tak kochany. Od tamtego czasu regularnie dostawałam pytania o kontynuację: i wreszcie mogę powiedzieć: TAK! JEST! Dla wszystkich, którzy chcą kontynuować przygodę ze “180 dniami”, dla tych, którzy ukończyli tą pracę rok czy dwa lata temu i po prostu czują, że warto do niej wrócić, ale także dla tych, którzy chcą zacząć teraz – po raz pierwszy w życiu lub podarować komuś wdzięczność na święta i nowy rok! “Następne 180 dni wdzięczności” możecie kupić już dziś, a w wasze ręce trafi w okolicy 1 grudnia!
“Następne 180 dni wdzięczności” to całkiem nowe teksty, nowy układ, nowe cytaty, nowy model pracy z dziennikiem, który umożliwia dzięki wyjaśnieniu swoistą autoterapię i delikatne, ale skuteczne przejście całego procesu. To nie tylko wdzięczność, ale także praca nad uważnością, nad celami, nad własną świadomością. Z tym dziennikiem zrobicie naprawdę dużo – jeśli tylko zechcecie!
Jak zwykle na pewno pojawi się masa pytań, więc już z góry na większość odpowiem tutaj!
“Następne 180 dni wdzięczności” – FAQ – dziennik wdzięczności w pytaniach i odpowiedziach
Gdzie można kupić dziennik wdzięczności?
Tylko i wyłącznie w moim sklepie on line. Dlaczego tak? Już lata temu przyjęłam self publishingowy model wydawniczy i on mi się sprawdza. Pozwala zarabiać na mojej pracy, wpływać na ostateczny kształt moich książek, realizować projekty tak jak lubię, z ludźmi, których lubię i tworzyć wyjątkową jakość. Ma to oczywiście pewne minusy, bo moich książek nie dostaniecie w każdej księgarni czy dyskoncie, ale kiedy trafiają w wasze ręce, możecie być pewni, że nawiązując do nazwy bloga, którą wymyśliłam lata temu, pochodzą one z prawdziwej manufaktury – a więc miejsca, gdzie pracuje się nad nimi pieczołowicie i z miłością, a nie z fabryki w Bangladeszu czy Chinach;). Wszystkie moje książki drukuję w Polsce 🙂
Dlaczego dziennik wdzięczności?
Wdzięczność jest najprostszym, najtańszym i najłatwiej dostępnym mechanizmem, który ma moc aby zmieniać nasze życie. To nie jest frazes, czy puste słowa. Badania wykazały, że na poziomie mózgu, uczucie wdzięczności powstaje w prawej przedniej korze skroniowej i wpływa na redukcję stresu, regulację hormonów, wydzielanie serotoniny i dopaminy, wspiera funkcje poznawcze. Wdzięczność poprawia nasze kontakty z ludźmi, wspiera relacje, tworzy nowe połączenia neuronalne w ośrodku nagrody i daje bodziec do odczuwania szczęścia – słowem do LEPSZEGO życia.
Zwykle jednak trudno nam odczuwać wdzięczność ot tak, w przestrzeni. Za bardzo jesteśmy rozproszeni, za dużo spraw odciąga nasza uwagę. Jeśli nie mamy takiego nawyku, albo jest on jeszcze zbyt słaby, wdzięczność zostanie wyparta przez stres, zamartwianie się, lęk, analizy. Dlatego powstał dziennik wdzięczności, który oczywiście sam w sobie nie jest oryginalnym pomysłem, ale w kształcie, który proponuje daje unikalną możliwość pracy z wdzięcznością, która nie zajmuje dużo czasu ( większość użytkowniczek mówi o 10-15 minutach dziennie), a daje wspaniałe rezultaty. Możesz oczywiście notować na kartce lub w swoim zeszycie, ale formuła, subtelność i piękno dziennika są ( i to też wiem od Was!) dodatkową motywacją i nagrodą, która pomaga wytrwać w tym nawyku.
Dlaczego nie 365 dni wdzięczności?
To pytanie pojawia się regularnie i odpowiadałam na nie już chyba 1000 razy, ale może wreszcie jest okazja do tego, aby odpowiedzieć ostatecznie 🙂 Powodów jest kilka, a najważniejsze to:
- rok to bardzo długo i większość z nas zniechęca się w długim procesie co sprawia, że po prostu porzucamy praktykę z poczuciem klęski
- 365 dni w tym formacie byłoby ogromną księgą, która byłaby po prostu niepraktyczna, ciężka, gwarantuję Ci że nie nosiłabyś jej ze sobą, a nawet zabranie na wakacje byłoby kłopotliwe
- Krótsze procesy mają skondensowaną moc i naprawdę nie trzeba ich w nieskończoność przedłużać – warto do procesu wracać kiedy czujemy taką potrzebę, ale nie ma sensu go zbyt natarczywie ciągnąć, bo to nudzi…
- Cena takiego dużego produktu byłaby wysoka, co pewnie stanowiłoby dla wielu osób barierę.
Uwierz mi i zaufaj – 180 dni to akurat w sam raz 🙂 Jeśli chcesz kontynuować cały rok, dwa dzienniki będą optymalnym rozwiązaniem i rozwinięciem!
“Następne 180 dni wdzięczności” – kontynuacja czy osobny produkt ?
To zależy od Ciebie. W dzienniku znajdziesz nawiązania do pierwszej części, ale spokojnie można również zacząć pracę tylko z drugą. Nie ma tu żadnych przeszkód nie do przejścia 🙂 Idealnym rozwiązaniem wydaje mi się kontynuowanie praktyki po przerwie z dziennikiem – jeśli pracowałaś z “180 dni” w tym roku, rok temu, możesz teraz wrócić do pracy po przerwie, odświeżyć sobie proces i przyjrzeć się nowym kwestiom.
“Następne 180 dni wdzięczności” – kwestie techniczne i praktyczne
Format, papier pozostaje bez zmian ( A5) , oprawa twarda, złocenia – nie zmieniałyśmy rzeczy, które są piękne i które się Wam podobały. Poza tym cała zawartość nowego dziennika jest inna niż w pierwszej wersji, inspirująca i dokładnie przemyślana.
Wysyłka egzemplarzy z przedsprzedaży będzie realizowana w końcówce listopada. Kupując teraz masz gwarancję pierwszeństwa wysyłki i dostawy przed 5 grudnia! Dedykacje ze względu na pakowanie nie będą imienne, ale każda będzie odręcznie wypisana i prosto z serca 🙂 !
Dziennik nie jest kalendarzem!
O tym mówię zawsze ale i tak zawsze są pytania :). Możesz zacząć w dowolnym momencie, pisać od 6 grudnia lub 5 stycznia – tu nie ma sztywnych reguł. Zachęcam zawsze do wprowadzania zmian od już, od dziś, a nie do czekania na specjalną okazję.
Na pewno oba Dzienniki idealnie nadają się na prezent 🙂
I na koniec, o dzienniku, osobiście, ode mnie…
Tego Dziennika miało nie być… Miała być książka, nad którą pracowałam wiosną i latem, którą miałam nadzieję skończyć we wrześniu. Jednak jak to często w życiu bywa, czasem w plany wmiesza się nam przypadek, przeznaczenie, jakaś boska lub ludzka (nie)synchroniczność, czasem wszystko rozsypuje się nam pod rękami i wiemy już, że to nie był ten czas, to miejsce, że niektóre sprawy muszą poczekać… Pod koniec września, wiedziałam już, że nie zdołam skończyć tej książki, że bardziej nie jestem w stanie postawić się pod ścianą, przymusić do pracy, a nawet jeśli bym to zrobiła, to cena będzie za wysoka.
Życie nauczyło mnie szukać rozwiązań i wierzyć, że nawet jeśli wydaje się, że wszystko się nam rozpada, a plany trzeba weryfikować, to zawsze są jakieś wyjścia, jakieś opcje. Czasami takie, które czekały tylko na nasze „tak”.
Teksty do tego dziennika napisałam w tydzień, a całą koncepcję wymyśliłam w kolejny. Potem siadłyśmy do projektowani i tak, w ciągu miesiąca z małym okładem powstał dziennik zielony jak nadzieja, pełen słów, które karmią, które podnoszą na duchu, z procesem pracy, który – nie boję się tych słów – działa cuda.
Ten dziennik to nie tylko wdzięczność, ale także intencje, uważność, mindfulness, planowanie. To przemyślana koncepcja, która uziemia, ale także, chociaż to paradoks, dodaje skrzydeł. To wszystko to, czego ja uczyłam się przez wiele, wiele lat, przez wiele upadków, trudności. To doświadczenie, które wyniosłam z setek porażek i zwycięstw, to coś, co pomagało mi setki razy sprawić, że nadzieja wygrywała, nawet jeśli po twarzy płynęły łzy.
Wierzę, że ten dziennik będzie dla Was ogromnym wsparciem: w dobrym czasie, w kryzysie, w końcówce roku i w jego początku. Że tak jak mnie zebrało w garść jego tworzenie i praca nad nim, tak samo będzie on dla Was, dla Ciebie, klamrą, która nie da Ci się rozsypać, albo pomoże z tego rozsypania pozbierać.
To dla mnie ważny dzień! Trochę nowe otwarcie, trochę zamknięcie. Wierzę, że wszyscy tutaj zaczynamy trochę nowe 180 dni. Skończymy pewnie w okolicach wakacji i wszyscy już wtedy będziemy w kompletnie innym miejscu! Życie nie znosi próżni, życie jest piękne i warto je żyć świadomie!
A teraz zapraszam Was do sklepu i dajcie koniecznie znać jak się Wam podoba!
Dziękuję za Wasze wsparcie! <3
Małgosia