Absolutnie skuteczny sposób na brak motywacji i energii, który zawsze działa? Zdaje sobie sprawę z klikbajtowości tego tytułu i przyjmuję od razu ewentualną krytykę, ale zapewniam Cię, że mam ważne powody, aby tak pisać. Podobnie jak mam sposób na to, żeby faktycznie motywację i energię wesprzeć i on naprawdę działa. Czy to rewolucjonizuje życie? Moim zdaniem jak najbardziej. Czy to prosty sposób? Bardzo, jeśli przyjmie się go po prostu do serca. Przeczytaj!
Od wielu lat pracuję w czasie i zakresie jaki sama ustalam, a więc nikt nade mną nie stoi, nikt mnie do niczego nie zmusza, ani nikt nie może wyrzucić mnie z pracy;).
Wszystko ma swoje wady i zalety. W takim modelu, szczególnie przy pracy z domu, niestety lub stety, motywacja i mobilizacja na w miarę stałym poziomie jest po prostu koniecznością. Bez tego się nie da funkcjonować, realizować projektów ani osiągać żadnych wyników. Bez tego nie będzie też pieniędzy, a bez pieniędzy nie da się żyć. Przy tej okazji przypominam Ci o moich książkach – znajdziesz je tutaj i każdy Twój zakup to wsparcie mojej pracy, nawet jeśli jest niewielki, dziękuję!
Wracając jednak do motywacji i źródeł energii, bo o tym w końcu jest ten tekst, to tajemnica jest bardzo prosta:
Trzeba po prostu robić to, co jest do zrobienia. Bez dyskusji.
Jeśli czytasz mnie od dłuższego czasu, to wiesz, że trudno byłoby o mnie powiedzieć, że patrzę po wierzchu, czy że nie widzę skomplikowanych tematów, przeszkód i wielowątkowych problemów. Tu jednak sprawa jest wbrew temu co próbujemy sobie nieraz wmawiać dość prosta. Istnieją dwie grupy ludzi: jedni czytają o motywacji i jej szukają. Pracują nad podniesieniem jej, szukają weny, zwiększenia poziomu energii i druga grupa, która…
Po prostu robi to co jest do zrobienia.
Są w życiu różne okresy. Czasem idzie nam lżej, czasem ciężej. Czasem nasza efektywność jest bardzo wysoka, czasem bardzo niska i nie chodzi w tym o to, aby podchodzić do siebie z przemocą. Jednak w życiu już tak jest, że pewne rzeczy muszą się dziać. Czy dyskutujesz z myciem zębów albo z praniem ubrań? Z wynoszeniem śmieci? Oczywiście, czasem się z tym ociągasz. Czasami po prostu robisz niektóre rzeczy na siłę, bez entuzjamu, ale po prostu je robisz.
To działa również w pracy, w sporcie, w każdym nawyku, który chcesz pielęgnować.
Od 3 lat , o czym pisałam tutaj, bardzo regularnie ćwiczę. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że odkąd do wysiłku wróciłam, to nie miałam może poza okresem, kiedy miałam problem z kolanem (około miesiąca i wtedy po prostu nie mogłam, kropka) ani jednego tygodnia, kiedy bym ćwiczenia odpuściła.
Czy zawsze mi się chce? Daj spokój. Czasami nie chce mi się tak bardzo, że dopiero po 20 minutach na bieżni czy po kwadransie biegania, do którego zbierałam się dobre dwie godziny czuję, że nie działam na absolutnych zniechęceniu. Wtedy czuję wdzięczność do siebie, że jednak się zmotywowałam, bo mój poziom energii po treningu jest znacznie większy niż przed, a satysfakcja po prostu dodaje energii do życia. A bez energii po prostu nie da się codziennie funkcjonować, zwłaszcza kiedy rzeczywistość jest niełatwa.
Mój plan minimum to są 3 treningi w tygodniu i trzymam się tego tak samo jak mycia zębów czy czesania włosów. Nie dyskutuję z tym. Czasami, kiedy mój poziom energii jest wyższy – zrobię więcej. Czasami, kiedy jest niższy – zostaję przy minimum i to też niekoniecznie na pełnej petardzie, bo zdarza się na pół gwizdka. Nie odpuszczam jednak. Słucham ciała, ale też nie daję się zniechęceniu. Wiem, że na dłuższą metę mi to po prostu służy.
Z pracą jest podobnie
Przez lata ( w końcu blog w tym roku skończy 14 lat!) pracy twórczej, nauczyłam się jak wiele można zrobić, kiedy robi się coś systematycznie, konsekwentnie i z trwałym zaangażowaniem, nawet jeśli na raz w bardzo małym kawałku. Jestem o to zresztą pytana bardzo często: jakim cudem tyle lat to robię, skąd biorę na to siły, motywację, wenę, pasję…
Wena jest przereklamowana. Oczywiście podobnie jak ze sportem czy z każdą inną aktywnością, raz wszystko płynie lepiej, raz gorzej, ale nie ma czegoś takiego, jak natchnienie, które zrobi coś za Ciebie. „Inspiracja istnieje – pisał Pablo Picasso – ale musi Cię zastać przy pracy.” Mówią o tym wszyscy artyści: ceramicy, malarze, pisarze, muzycy. Musisz regularnie pracować, starać się tworzyć, robić coś kawałek po kawałku i z tej pracy czerpać siłę, natchnienie, radość, żeby wreszcie po czasie zobaczyć też efekty. Tu nie ma cudów.
To nie działa tak, że któregoś dnia się obudzisz i trafi Cię piorun, który odwali całą robotę za Ciebie, tak że nawet nie zauważysz. To tak nie działa, przykro mi.
Czasami to idzie wolno, ale zawsze trzeba widzieć szerszą perspektywę. Może dasz radę napisać tylko jedną stronę dziennie albo zrobić coś niewielkiego – co zajmuje tylko 20 minut. Ale zobacz gdzie będziesz za rok? 360 stron to jest książka..
Możesz zrobić bardzo dużo robiąc mało każdego dnia. Musisz tylko przestać dyskutować ze swoją motywacja i działać.
Siła bardzo małych nawyków
Dr Christine Carter, socjolożka, mówczyni TED, twierdzi, że nasz główny problem z motywacją jest taki, że uwielbiamy stawiać sobie soczyste, wielkie cele, których potem co prawda nie realizujemy, za to małe wyzwania, małe cele, małe kroki, wydają się nam nudne i nie warte uwagi.
Myślimy „idź na całość, rób wielkie rzeczy albo idź do domu. Nie ma sensu zawracać sobie głowy pierdołami. Albo robię coś dużego, albo się nie wygłupiajmy”. Jednak w praktyce to działa zupełnie inaczej.
„Być może zauważyłeś, że motywacja nie jest czymś, co zawsze możemy zebrać na komendę – pisze Carter. Czy nam się to podoba, czy nie, motywacja przychodzi i odchodzi. Kiedy motywacja słabnie, wiele badań pokazuje, że my, ludzie, mamy tendencję do przestrzegania prawa najmniejszego wysiłku i robienia najłatwiejszych rzeczy.”
Wtedy przestajemy robić cokolwiek albo czekamy na święte nigdy.
Carter opowiada o tym, jak zaczęła biegać zaczynając od 1 ( słownie jednej) minuty dziennie. Wychodziła przebiec się wokół domu. Ty też nie musisz zaczynać uprawiać sportu od bóg wie czego. Wyjdź i przejdź się wokół domu, wokół biura, zejdź i wejdź po schodach. Tylko to.
Chcesz uprawiać jogę, ale nie możesz się za to zabrać? Jedna asana jest lepsza niż zero asany.
Medytacja przez jedną minutę nie będzie tak skuteczna jak ta przez 10, ale jeśli utrzymasz koncentrację przed te 60 sekund, dojdziesz i do dłuższego czasu i stanie się to naprawdę bez wysiłku.
Rób tą jedną małą rzecz, ale rób ja bezdyskusyjnie codziennie. Zostawię jeszcze głos dr. Carter, bo lepiej bym tego nie ujęła:
Rozpoczynając, tworzysz w mózgu ścieżkę neuronową dla nowego nawyku. To sprawia, że o wiele bardziej prawdopodobne jest, że odniesiesz sukces z czymś bardziej ambitnym. Kiedy już raz wprowadzisz nawyk do swojego mózgu, możesz to zrobić bez zastanowienia i, co ważniejsze, bez potrzeby użycia siły woli lub wysiłku.
Nawyk „lepszy niż nic” jest łatwy do powtarzania w kółko, dopóki nie zadziała na autopilocie. Możesz to robić nawet wtedy, gdy nie masz motywacji, nawet gdy jesteś zmęczony, nawet gdy nie masz czasu. Gdy zaczniesz działać na autopilocie, jest to złoty moment, w którym Twój nawyk może zacząć rozwijać się organicznie.
Po kilku dniach biegania przez minutę zacząłem odczuwać szczerą chęć biegania dalej. Nie dlatego, że czułem, że powinienem więcej ćwiczyć lub robić więcej, aby zaimponować ludziom, ale dlatego, że bieganie wydawało mi się bardziej naturalne niż zatrzymanie się.
Musisz po prostu zacząć
O tym jest ta historia. Cokolwiek planujesz, da się to zrobić bez wielkiej wyśnionej motywacji, ale nie da się tego zrobić bez pracy i bez Ciebie.
Robię tak od wielu lat i wiem, że u Ciebie też to zadziała.
Zaczynamy?
**************