Pierwsze wrażenie, czyli subiektywne odczucie, jakie mamy w momencie spotkania z kimś lub czymś, może być ważnym sygnałem ostrzegawczym albo dokładnie odwrotnie. Często rejestrujemy subtelne oznaki takie jak mimika, gesty, intonacja głosu, które pomagają nam stworzyć sobie obraz danej osoby lub sytuacji. To pierwsze wrażenie może mieć wpływ na naszą ocenę tejże i najczęściej jest tym, co powinniśmy wziąć pod uwagę, bo rozum… rozum czasem kłamie.
Często mamy wewnętrzne odczucia, które mogą być trudne do zdefiniowania słowami, ale dają nam jasny sygnał, że coś jest nie tak lub że powinniśmy podjąć jakieś działanie. Nasza intuicja i emocje mogą być bardziej wrażliwe na pewne subtelne oznaki, które umysł może przeoczyć.
Przekonałam się o tym dziesiątki razy i dziś już wiem, że kiedy mój „brzuch”, moja intuicja mówi, że należy uciekać, to nie każę sobie powtarzać tego dwa razy.
W środku znamy odpowiedzi na wszystkie ważne pytania, ale z powodów, o których można by rozprawiać długo, czasami wolimy nie słuchać, niekiedy się okłamujemy, że jest inaczej, niż nam się wydaje, rzeczywistość jednak zwykle okazuje się taka jak nasze przeczucia.
Co wie brzuch, a co wie głowa?
Kiedy po rozwodzie rzuciłam się w randkowy wir, podjęłam wiele złych decyzji. Stały za nimi głód miłości, tęsknota za drugim człowiekiem, potrzeba bliskości, dowartościowania się (tak, wiele z nas to ma!), ale przede wszystkim niesłuchanie tego pierwszego wrażenia, targowanie się z intuicją. „Tylko tak mi się wydaje”, mówiła głowa. „Trzeba dać temu szansę”, szeptało wygłodzone serce. I tylko intuicja przewracała oczami – ona wiedziała, że znów się sparzę, dobrze, że nie aż tak boleśnie.
Miałam wiele szczęścia, ale kiedy po fakcie analizuję wiele sytuacji, w których się znalazłam, wiele znajomości, które od początku niosły głównie rozczarowanie, myślę jedno: wiedziałam, że takie będą, od pierwszego słowa, od pierwszego spojrzenia w oczy, od pierwszego dotknięcia dłoni, które zamiast słodkiej obietnicy spełnienia niosło niepokój i strach. Wolałam jednak je maskować, bo tak bardzo chciałam, żeby były czymś innym.
Tak bywa często, a bagatelizowanie głosu intuicji potrafi nam zmarnować życie.
„Wiedziałam od początku, że nie powinnam za niego wychodzić”, mówią mi kobiety.
„Kiedy go spotkałam, od razu poczułam, że ten to mi dopiero dopieprzy”.
„Już po pierwszej nocy chciałam uciekać, ale zostałam na piętnaście lat i urodziłam mu dwójkę dzieci. Moje życie zbierałam potem z gruzów przez pięć lat. Do dziś całkiem się nie pozbierałam”.
„Ta kobieta była moim koszmarem od pierwszych wspólnych wakacji, a jednak nie umiałem zaufać temu przeczuciu, wydawało mi się, że wszystko wyolbrzymiam”, powiedział mi pewien mężczyzna.
„Zaczynając pracę w tej firmie, od razu wiedziałem, że będą kłopoty, a jednak nie potrafiłem tego posłuchać na tyle, żeby odpuścić”.
„Ten dom zrobił na mnie złe wrażenie, ale rozum mówił, że to okazja”…
Takich zdań mogłabym przytoczyć jeszcze setkę, ale dopiszesz własne.
Najmądrzejsza rada, jaką usłyszałam na temat intuicji, już jako bardzo dorosła osoba, brzmi: „Posłuchaj, co na to twój brzuch. Jeśli on mówi: spieprzaj – bierz nogi za pas”.
Reszta jest chaosem. Reszta jest mirażem. Nie idź za tym.
Co zrobisz z moją lekcją?
_____________
Ten tekst oraz prawie 40 innych, znajdziesz w mojej nowej książce. Sięgnij po nią już teraz i zmień swoje spojrzenie na życie! Wysyłamy na bieżąco!