Potrzebowałam tych dni. Dni jak tlen i woda, parę chwil bez nich i nie żyjesz. Dni, co składają się z “nic nie muszę”, “mam to głęboko..”, “zrobię, co mi się podoba”.
Kawy z piernikiem rano i szurania nogami po chodniku. Goździkowego oddechu, wzroku utkwionego w szybę i telefonów do znajomych. Gotowania na trzy garnki, bez przepisu, bez planu, bez tła, bez towarzystwa, tylko dla przyjemności.
Obierania jabłek na szarlotkę i próbowania kardamonu z czubka palca.
Dni z muzyką i bez muzyki, nucenia pod nosem i zapadania się w myśli, które nic nie znaczą. Potrzebowałam jak tlenu i wody, jak świeżego powietrza.
Dni z nutą wanilii, dni przyprawionych papryką, pachnących Indiami i Marrakeszem, dni pustych jak wydmuszka i pełnych od znaczeń. Dni z chwil, w których nie mieszka przymus. Dni z wyboru.
Czytania tylko to po, żeby potem o tym myśleć. Słuchania muzyki, która porusza serce. Patrzenia w niebo i braku pośpiechu.
Świtu, który nie oznacza niczego innego, niż początek dnia bez “muszę”. Przekręcania się w łóżku na drugi bok i patrzenia w niebo, na którym noc walczy z dniem.
Szwędania się po ulicy i zaglądania ludziom w okna, żeby nic nie widzieć. Uśmiechu od osiłka, który spuszcza wzrok pod wpływem mojego wzroku. Dotyku dłoni i czesania włosów przed lustrem. Tego uczucia, że czuję jak rosną.
Jazdy autem przed siebie, bez mapy, bo to bez znaczenia, że zabłądzę. Muzyki z głośnika, i patrzenia jak za oknem staje się jesień.
Potrzebowałam tych dni. Dni jak tlen.
Antidotum na bieżączkę bywa dziecinnie proste. Codzienność. Inaczej podana. Stosować regularnie. Nie konsultować z lekarzem i farmaceutą.

Rysiny

Wspaniałe auto, które miałam przyjemność testować we wrześniu. I ten kolor! Mitsubishi Eclipse Cross

Sama miłość <3



5 komentarzy
O tak, takie dni wyrwane z kieratu są cudowne. Piękny kolor auta, pasuje do Ciebie 🙂
To prawda, też uważam że pasuje :).
pięknie napisane 🙂
Takim autkiem mogłabym jeździć 🙂 i dużo bym dała za chociaż 3 tak wyrwane dni…
Gdyby nie to, że kilka takich dni mam własnie za sobą, zatęskniłabym za nic nie muszę. Piękny, ciepły tekst.