Liczba osób żyjących samotnie, popularnie zwanych singlami rośnie w każdej grupie wiekowej. W latach 70-tych liczba osób, które moglibyśmy określić tym mianem wynosiła mniej niż 10 % , dziś GUS szacuje, że co czwarty Polak żyje samotnie, a za 10 lat liczba osób żyjących w pojedynkę przekroczy 10 milionów. Te trendy są widoczne na całym świecie. Szansa na to, że na jakimś etapie swojego życia będziemy bez pary jest właściwie równa 100 %. Singiel to już dziś nie tylko 25- latek który skacze z kwiatka na kwiatek, ale także 40-latka po rozwodzie, czy 50 -letnia wdowa. Czy można w ogóle być szczęśliwym singlem, a jeśli tak to jak? Czemu warto uczyć się bycia samemu i nie wiązać całego swojego jestestwa z partnerem?
O singlach można powiedzieć wiele, ale tak naprawdę większość to stereotyp. Nie można jednym zdaniem określić całej kilkumilionowej grupy, każdy jest sam z trochę innych powodów i próba analizy całego zjawiska z góry skazana jest na klęskę.
To co się zmieniło na przestrzeni lat to z pewnością większa tolerancja dla różnych modeli życia, chociaż ciągle bycie w parze jest w ścisłym top i jeśli myślimy o tym jak biologicznie zaprogramowała nas matka natura, to z pewnością stwierdzimy, że nie jesteśmy specjalnie predestynowani do życia w pojedynkę.
Skąd się wzięli single?
Dziś osób żyjących bez partnera jest dużo więcej niż jeszcze 20 czy 50 lat temu. Socjologowie mówią o różnych przyczynach tego zjawiska – rosnącej polaryzacji, większych wymaganiach, bogaceniu się społeczeństwa, które pozwala nam utrzymać się nawet w pojedynkę, wreszcie znacznie większej tolerancji dla takiego wyboru czy życiowej konieczności, bo bycie singlem nie zawsze jest wyborem.
Dziś ludzie patrzą na życie trochę inaczej i dla mnie jest to pozytywne zjawisko. Nie ma jednego, idealnego sposobu na życie i to że do tej pory prawie wszyscy robili tak samo, żyli na jedną modłę, wcale nie oznacza, że to było dobre, czy że nam służyło.
Samotność w pojedynkę bywa dojmująca, ale wcale nie oznacza, że musi się pojawić, bo bycie bez pary, nie oznacza, a przynajmniej nie powinno oznaczać izolacji od ludzi, z którymi wchodzimy w różne, nie zawsze romantyczne relacje.
Samotność pojawia się przecież także w związkach. Wyobcowania i i poczucia samotności doświadczają także miliony ludzi, żyjących w parach, nie tylko Ci, którzy rano przewracają się na bok w pustym łóżku.
Czy bycie singlem oznacza samotność?
I czy bycie szczęśliwym bez pary jest w ogóle możliwe? “Samotność to nie jest taki potwór, jak się nam wmawia” pisze terapeutka Kasia Miller, w felietonie o singlach w “Zwierciadle”. Samotność jest okropna wtedy, kiedy podchodzimy do tworzenia związków z innymi ludźmi jako do sprawdzianu swojej wartości, jak do egzaminu z bycia “kimś”. Jeśli mamy w sobie dziurę, ziejący krater, to nikt i nic poza nami samymi go nie zapełni. Związkiem się tego nie robi i nawet jeśli w niego wejdziemy to szanse na powodzenia, na to, że po okresie pierwszej euforii i szaleństwa to szczęście utrzymamy, są marne.
No ale czy single w ogóle mogą być szczęśliwi, a jeśli tak to jak?
Po pierwsze, jeśli warunkujemy szczęście tym co na zewnątrz – a bycie w parze, otrzymywanie od kogoś atencji, czasu, miłości jest czymś na co nie do końca mamy wpływ- to zawsze znajdziemy powód do tego, aby być nieszczęśliwym. Jakiś procent populacji nie zbuduje w okresie całego życia długiego, wieloletniego romantycznego związku i to wcale nie dlatego że są brzydsi, głupsi, wybrakowani czy mają deficyty natury emocjonalnej.
Społeczeństwo oparte na konserwatywnych wzorcach wmawia nam, że szczęście daje tylko jeden model życia ( rodzina, dzieci), ale rzeczywistość pokazuje, że jest inaczej.
Osoby trwale lub tymczasowo bez pary nie muszą być samotne, smutne i depresyjne, wręcz przeciwnie.
Jak być szczęśliwym singlem?
Jest olbrzymia różnica jakościowa pomiędzy kimś kto przynajmniej akceptuje stan bycia bez pary i nie traktuje go niczym trądu, a osobą, która tkwi w samotności niczym w klatce. Ta pierwsza ma wiele opcji, tej drugiej one raczej nie zadowolą, bo jej jedynym celem jest poznanie partnera i zmiana statusu z “singiel” na “zajęty”.
Jeśli jesteś w tej drugiej grupie, rozważ czy desperacja, usilne poszukiwanie kogoś, przy kim nie będziesz się czuć samotna / samotny ma sens.
Jeśli jednak akceptujesz, że singlem się jest/bywa – to możesz wieść naprawdę fajne i spełnione życie, pełne szczęścia, radości i satysfakcji. Co robić aby być szczęśliwym singlem?
- Nie pogrążaj się w samotności. To najgorsza opcja. Życie nie składa się tylko z romantycznych i intymnych relacji – poza tym jest jeszcze całe ogromne spektrum możliwości. Wychodź, spotykaj się, bywaj, miej pasje, otaczaj się ludźmi, z którymi masz coś wspólnego, nawet jeśli to nie jest typowe randkowanie.
- Rozwijaj się! “Okres 2 lat kiedy byłam sama, bez pary, mimo że po 30 -tce to z perspektywy czasu jeden z najlepszych i najbardziej twórczych w moim życiu – napisała mi znajoma Ania. To wtedy, będąc kompletnie bez nikogo i nie angażując się w żadne miłosne relacje, odkryłam kim jestem, czego chcę, odnalazłam pasję, zmieniłam swoją drogę zawodową i uporządkowałam emocje. Wcześniej wchodziłam w związki z rozpędu. Tydzień po rozstaniu z wcześniejszym partnerem myślałam o znalezieniu kolejnego. Tym razem zrobiłam zupełnie inaczej i dziś z perspektywy 3 lat w bardzo dobrym, dojrzałym związku, mogę powiedzieć, że tamte dwa lata to była najlepsza inwestycja w siebie i przyszły związek jaką mogłam poczynić.“
- Nie traktuj tego tak poważnie! Nie myśl o znalezieniu kolejnego partnera w kategoriach być albo nie być – nie każda znajomość musi skończyć się na ślubnym kobiercu – nie traktuj każdego napotkanego faceta/kobiety jako kandydata na męża/żonę – nie odbieraj też niepowodzeń w tej kwestii jako wyznacznika tego czy warto/nie warto szukać.
- Bądź otwarty/otwarta. Bardzo często niepowodzenia w znalezieniu partnera wynikają z tego, że mamy w sobie określony, wyimaginowany obraz idealnego związku i tej osoby, z którą chcemy go stworzyć. Przeczytaj historię o panu Cześku i Grażynce , sprawdź własne projekcje. Ciekawe wnioski zawiera choćby raport o singlach przeprowadzony przez portal Sympatia. Wynika z niego między innymi, że blisko 35 % osób w wieku 25-39 lat wyklucza związanie się z kimś kto ma dzieci z poprzedniego związku, 20 % nie związałoby się z osobą po rozwodzie. Wiele osób, w innych badaniach deklaruje ciągle przywiązanie do terminu swoistego mezaliansu i wyklucza związek pomiędzy osobami o różnym statusie zawodowym/materialnym czy pochodzeniu. Jeśli będziemy do związków podchodzić jak do kupna auta, które ma być idealne, to z całych poszukiwań mogą wyjść nici, a sam proces nasz głęboko unieszczęśliwi.
- Czerp radość z codzienności i bądź wdzięczna/wdzięczny. Życie, w którym umiemy się cieszyć tym co mamy jest zawsze lepsze. Czy w parze, czy w pojedynkę. O tym więcej tutaj.
Ucz się bycia samemu także w związku
Może stwierdzisz, że to skrajny pesymizm, ale dla mnie to raczej realizm. Żyjemy coraz dłużej, mamy zupełnie inne priorytety niż kiedyś, a bycie samemu czy po rozwodzie, przestało być stygmatem. Czy nam się to podoba czy nie, blisko połowa małżeństw się rozpada. Danych na temat rozpadania się długoletnich związków partnerskich nie znalazłam, ale z pewnością nie są bardziej optymistyczne.
Ze wspomnianego już raportu o singlach wynika, że większość z nas ma za sobą około 3-5 zakończonych związków. Niektóre trwały kilka miesięcy, inne kilka lat, ale szanse na to, że nawet w idealnym z dzisiejszej perspektywy małżeństwie dożyjemy wspólnie starości nie są nigdy równe nawet 50 %.
Czy nam się to podoba, czy nie, w życiu bywa różnie. Z tego właśnie powodu, warto nie traktować bycia w parze jak tlenu i nie inwestować WYŁĄCZNIE, w taką relację. Nie, nie oznacza to szukania alternatyw czy stania na jednej nodze. Nie, nie jest to nic złego.
Warto, aby ludzie w związku mieli oprócz siebie COŚ JESZCZE. Nie tylko wspólny dom, dzieci i psa. Także coś swojego, własną pasję, znajomych, pracę, odskocznię od bycia we dwoje. Jeśli związek absorbuje nas w 95 % to niech znajdzie się chociaż miejsce na to 5 %, w którym wyrazimy siebie poza związkiem, w inny sposób.
To ważne i czasem po prostu ratuje przed wpadnięciem w czarną dziurę kiedy związek się kończy albo dzieje się w nim coś złego.
********************************
8 komentarzy
Małgosiu, byłam na Sympatii wiele razy. Byłam jak ten portal się zmieniał i powiem Ci, że to jak portal wygląda, jakie ma możliwości, ofertę, jak traktuje klienta i jak można stworzyć profil, też ma ogromne znaczenie. Po wielu latach zraziłam się do Sympatii bo za niemałe pieniądze niestety nie oferuje zbyt ciekawych możliwości. To odepchnęło mnie na tyle, że więcej tej Sympatii nie chcę. Niestety widzę jakiś taki rezonans typu jaki portal, tacy ludzie, i powiem Ci coś w tym było. Osoby, które poznawałam były bardzo niedojrzałe, emocjonalnie pogubione, patrzące na swoja sytuację singla jak na karę. Bardzo wielu mężczyzn szuka tam mamy która znowu ich przytuli, ukocha, strona emocjonalna mężczyzn na takich portalach jest mocno nieuzdrowiona. Nie poznałam tam a szkoda mężczyzn dojrzałych, zrównoważonych, emocjonalnie zdrowych. Zawsze są te same pytania, jak masz na imię, skąd jesteś, dlaczego korzystasz z sympatii i jak długo jesteś sama, no boże kochany, czy nie ma innych pytań? Jak ktoś jest długo sam to jest obawa czy coś z nim jest nie tak, bo i takie pytania miałam (taka ładna i ciągle sama? – ten tekst to stało się jakimś hasłem reklamowym). Czułam się z czasem jakbym wypełniała jakąś ankietę. Mężczyznom brakowało szczerości, otwartości, naturalności, i takiej ciekawości kim jest ta druga strona. Rozmawiałam ze sztywnymi robotami, schematami bez własnego rozumu. Czułam się jak na allegro, jak towar i kto ładniejszy ten wygrywa. Jak Sympatia zrobiła ocenianie profili na podstawie zdjęć to moja ocena portalu spadła prawie do zera, bo czy aby na pewno na tym to wszystko polega? Na ocenie zdjęć i tym kto jest ładniejszy? Małgosia, zrobiłam test, dałam zdjęcia siebie bez makijażu, takie codzienne i typowo wieczorowe: makijaż, sukienka itp. Zgadnij które było komentowane, oceniane i na podstawie którego miałam propozycje spotkań? Nie mogłam uwierzyć, że ta powierzchowność nadal działa, a co najgorsze, za to na Sympatii się płaci, bo to darmowy portal nie jest. Powiem Ci, że zabawa w takie “głupoty” mnie nie kręci, chciałam tam poznać wartościowych mężczyzn, ale na Sympatii mam wrażenie że ich nie ma. Wolę poznać ich realnie, w życiu, z portalami randkowymi skończyłam i raczej do nich nie wrócę. Bywałam jeszcze na kilku innych dla porównania, ale spostrzeżenia są podobne. Jak dla mnie to nie są wartościowe portale, choć znam przypadki że ludzie się tam poznali, ja jednak o nich mam opinię negatywną.
Singlem pewnie, ale nie na zawsze 😉
Mądry artykuł, zaczytałam się…
Wiecej szacunku rodacy, skoro byl tam cmentarz to nalezy ekshumowac. Troche glupio grac w pilke na grobach. Tez bym nie chcial , zeby na grobach moich przodków wybudowali boisko. —–> https://www.facebook.com/andrzej.pisula.kazimierzdolny/
Jakiś czas temu założyłam konto na Badoo i w pewnych kwestiach muszę się zgodzić z Basią. Jest tam bardzo wielu pogubionych, niestabilnych emocjonalnie ludzi, którzy ze znalezienia drugiej połówki zrobili życiowy priorytet. Sporo jest też mężczyzn, którzy szukają tylko i wyłącznie przygód. Ale nie zgodzę się z tym, że nie można tam spotkać wartościowych osób. Z portalem randkowym jest dokładnie tak samo jak z życiem. W realu też spotykamy ludzi z problemami emocjonalnym czy typowych podrywaczy tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy bo przecież nie zagadujemy do każdego człowieka spotkanego na ulicy. Dlatego na portalach randkowych to dużo bardziej rzuca się w oczy, bo nawiązujemy dużo więcej relacji niż w życiu codziennym. I podobnie jak w życiu codziennym, nie każdy napotkany przez nas człowiek musi od razu zostać naszym partnerem czy przyjacielem. Jest wielu wartościowych mężczyzn, którzy szukają miłości przez internet, gdyż zwyczajnie wyczerpali już wszystkie możliwości spotkania jej w realu. Tak samo jak jest wielu mężczyzn, którzy szukają miłości przez internet ponieważ mają tak duże braki emocjonalne, że po prostu nie są w stanie oczarować sobą nikogo na żywo. Dlatego warto się nie bać i po prostu umówić na kawę. To do niczego nie zobowiązuje a pozwoli w moment zweryfikować nasze wyobrażenie o człowieku, z którym rozmawiamy. Ja dostałam w ciągu 2 tygodni około 100 wiadomości, na jakieś 40 odpisałam, z czego około 6 przerodzilo się w interesujące rozmowy, a 3 z nich zakończyły się spotkaniem. I w moim przypadku sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka, bo z Panem numer 3 spotkałam się już 6 razy. Tylko że ja od początku nie miałam żadnych oczekiwań co do znajomości zawartych przez portal randkowy, dlatego podeszłam do sprawy na luzie i to było czuć w moim zachowaniu. Osoby które mają zbyt wygórowane oczekiwania co do randek, wysyłają podświadomie sygnał do odbiorców, co powoduje, nie oszukujmy się, że czuć od nich desperacje. A nic nie odstrasza tak bardzo jak zdesperowany człowiek, na siłę szukający partnera.
Karina zgadzam sie z tobą w 100%. Byłam na Sympatii i wiadomo, jak w realu, ktoś nam odpowiada bardziej, a ktoś mniej. Z kimś szybciej łapiemy kontakt, a z innym nie, jak to w życiu bywa. Bo przecież czy na portalu czy w realu my i ci wszyscy ludzie tam szukający tez żyjemy i różnie się zachowujemy co oczywiście nie koniecznie wszystkim odpowiada. Kilka razy umówiłam sie na kawę i zastrzeżenie mogę mieć co do jednego, że panowie wstawiają mocno nieaktualne zdjęcia, ciężko było dopatrzyć się w nich adoratora z portalu, więc na tym znajomość zwykle się kończyła 😉 Koniec końców poznałam z którym jestem juz trzy lata i jak w zyciu różnie sie układa, ale sie kochamy czego wszystkim poszukującym życzę i pozdrawiam 😉
super wpis
Psychologowie rozróżniają dwa rodzaje samotności – pozytywną i negatywną. Dowiedziałem się o tym na swojej pierwszej godzinie terapii w poradni Psychologgia, której po wielu miesiącach nadal jestem wierny. Nauczyłem się sporo o sobie w trakcie rozmów z terapeutką. Samotność jest jednak potrzebna, żeby zachować zdrowie psychiczne. W otoczeniu innych zakładamy maski, wyrzekamy się własnych potrzeb, uczymy się być kimś innym, aby Ci dookoła nie mieli z nami problemu.