Przejechałam dziś blisko 400 km, także drogami jak ta ze zdjęcia i dotarło do mnie jak wiele kilometrów w czasie i przestrzeni pokonałam w ciągu ostatniego roku. Zaprawdę powiadam Ci: Tobie na rozdrożu, Tobie w miejscu, w którym nie chcesz być, Tobie, która tracisz nadzieję, albo wiarę w to, że cokolwiek się ruszy, pójdzie do przodu, Tobie która ma wątpliwości czy jakaś zmiana jest możliwa. Jedyną pewną rzeczą w życiu jest właśnie zmiana. I to że czasem przychodzi tak niepostrzeżenie, że wcale jej nie zauważysz.
Rok temu byłam w kompletnie innym miejscu. Gdzieś na rozdrożu, w totalnym rozkroku, jeszcze przed oddechem, na resztkach tlenu. Jeszcze trochę, a bym się udusiła. O tym co wtedy się działo, pisałam w skrócie tutaj i tutaj.
Kiedy podjęłam decyzję o tym, że jednak nie da się żyć bez tlenu, zmiany zaczęły dziać się właściwie same i chociaż ten rok nie należał do najłatwiejszych w moim życiu, to z pewnością jest jednym z ważniejszych.
Rok temu zrobiłam sobie zdjęcie w Ikei. Na tym zdjęciu widać mnie i A. Nic wielkiego. Za tym zdjęciem stały jednak myśli o nowym domu, o nowym miejscu, marzenie którego w tamtym momencie nie umiałam spełnić, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Dwa miesiące od zrobienia tego zdjęcia, pakowałam rzeczy i w zgodzie ze sobą, chociaż też z pełną torbą obaw, zostawiałam to co zostało z mojego małżeństwa i zaczynałam z A. nowe życie. Życie gdzie indziej. Chociaż było mi nieraz ogromnie ciężko, chociaż przez ten rok wyczochrały mnie za włosy wszystkie emocje świata, ani jednego dnia nie żałowałam, że zaczęłam oddychać i że mimo strachu poszłam swoją drogą.
Nie wiem co powiedzą Ci inni, ani kogo chcesz słuchać, ale ja pierdolę, cudzą drogą już nie pójdę.
Wiele osób uważa, że ceną TAKICH WYBORÓW jest samotność. A ja Ci powiem, że najbardziej samotna w życiu czułam się nie w pustych czterech ścianach, a wśród ludzi, z którymi z powodu różnic między nami, kompletnie nie mam o czym rozmawiać.
Daleko stąd
Mam prawo jazdy od prawie 10 lat, ale przez wiele lat bałam się jeździć. Chwilę po tym gdy odebrałam dokument uprawniający do prowadzenia auta, miałam wypadek. Nie z mojej winy, ktoś wyprzedzał na “trzeciego”, ale to ja w tej sytuacji spanikowałam, straciłam panowanie nad pojazdem i niewiele brakowało, a wjechałabym pod tira. Może gdybym miała większe doświadczenie, nic by się nie stało, a może nie, to w sumie bez znaczenia. Trauma została. Od tego czasu nigdy nie jeździłam “tamtą” trasą i mimo że prowadziłam samochód, zawsze słyszałam “uważaj, ostrożnie, nie jedź sama itp”. Ten lęk wszedł we mnie tak bardzo, że przestałam wierzyć w swoje siły. Bałam się dalekich podróży, a samotność za kółkiem kojarzyła mi się fatalnie.
Ponad rok temu po raz pierwszy sama pokonałam trasę której się bałam. Kilka razy, z dużą przyjemnością. Poczułam swoją sprawczość i pewność, odcięłam jątrzące i zasilane bez przerwy źródło lęku.
W tym tygodniu pojechałam z A. na Mazury, sama, w tą i z powrotem. Pokonując pewnie kolejne kilometry uzmysłowiłam sobie jak bardzo daleko jestem od tej dziewczyny, w którą ktoś nie wierzył i jak dobrze mi z tą, która wierzy w siebie.
Dziś nie winię nikogo, nie ma sensu. Wiem, że droga, którą przeszłam była potrzebna. Bez niej nie byłabym dziś tu gdzie jestem.
Jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana
Każdego dnia wiele z nas przechodzi przez linię, za którą nic już nie będzie takie samo. Podejmujemy decyzje, otwieramy usta, zaczynamy żyć, mimo strachu i obaw zaczynamy nowe.
Chcę Ci dziś powiedzieć, że cokolwiek się zdarzy, jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana. Czas i tak minie.
Któregoś dnia obudzisz się i będziesz już kimś innym.
Czasami zdarza się to tak nagle, że nawet tego nie zauważysz. Życie jest za krótkie by żyć na wdechu.
Gdybym miałam coś powiedzieć sobie sprzed roku, byłoby to zdanie o tym, że kiedy stoimy nad przepaścią, nie ma co czekać na to, aż przestaniemy się bać. To się nigdy nie stanie, a strach, ten strach, który trzyma nas w miejscu i nie pozwala iść jest czymś potwornym i jedyną receptą na niego jest działanie. Czasem skrzydła rosną po drodze. Czasem nie ma innego wyjścia jak się odważyć.
Cokolwiek robisz, gdziekolwiek jesteś w swojej drodze przez życie, pamiętaj, że nie jesteś pierwszą osobą na tej drodze.
Kryzys jest tylko miejscem na mapie. Też tam byłam.
9 komentarzy
Dziś to ja jestem na rozdrożu … . Tak. Też doszłam do tego, że lepiej być w innych czterech ścianach, by móc oddychać pełną piersią, niż dusić się w związku i chorować. Już wiem, w którą stronę chcę skręcić, choć nie wiem, co mnie czeka za rogiem. Ale to dzięki, między innymi, twoim wpisom i książce, pewniej przekroczę ten zakręt i z ciekawością spojrzę w przyszłość
Dziękuję Małgosiu za ten wpis
Krysiu, ściskam i trzymam za Ciebie kciuki <3
Tak, dla mnie też najlepszym lekarstwem na strach jest działanie
Dziękuję i pozdrawiam. 🙂
Mądre słowa.
Oraz podatki;)
Trzymam kciuki, będzie dobrze. Najlepiej iść w życiu własną drogą i popełniać własne błędy.
Super wpis, pierwszy raz jestem na twoim blogu ale jestem pod dużym wrażeniem. Chyba będę zaglądać tu częściej 🙂
Pieknie Pani pisze, bede stala czytelniczka.