Jeszcze chwila i będą, właściwie dla wielu prawie są. Oczekiwane, wypatrywane… lub wręcz przeciwnie. Nie ma złych uczuć. Nie ma lepszego lub gorszego sposobu na życie. I podobnie jak ze wszystkim, nie ma jednego sposobu na te nadchodzące święta. Dziś chciałabym nie dla tych, których rozpiera radość i błogość, ale dla tych, którzy Bożego Narodzenia nie lubią, których nie uwiódł blask choinki, którzy przeglądając się w witrynach spowitych blaskiem, wcale nie czują entuzjazmu, wręcz przeciwnie, najchętniej schowaliby się na te święta pod koc. Tak, to do Ciebie. Chciałabym Ci powiedzieć jedną rzecz: Jeśli nie cieszysz się na święta, to też jest ok.
Święta mają sens – nie tylko dla tych, którzy wierzą w historię, która się za nimi kryje. Oczywiście pewnie znajdą się tacy, którzy uznają, że bez wymiaru religijnego nie ma sensu świętować. Ale to nie jest prawda.Czy wierzymy czy nie, wszyscy potrzebujemy zatrzymania, chwili sacrum, która oderwie nas od profanum, znaku stop, dzięki któremu na chwilę zwolni kołowrotek codzienności. Po co? Żeby żyć lepiej, świadomiej, żeby nie zwariować.
To nie znaczy jednak, że wszyscy muszą cieszyć się na te święta – że radość, entuzjazm, są przymusem. Nie – nie musisz. I im bardziej czujesz, że jest Ci ciężko – tym mniej warto się spinać. Udawana radość jest dużo gorsza niż prawdziwy smutek. On odejdzie, być może po świętach. Po udawanej radości zostanie co najwyżej prawdziwy kac.
Czy to dobry czas na świętowanie?
W tym czasie, który z wielu powodów jest wyjątkowy, nie wszyscy znajdujemy w sobie siłę na radość. Końcówka roku bywa ciężka. Nie tylko dlatego, że dzień jest krótszy, nie tylko dlatego że wielu z nas intensywnie pracowało cały rok i teraz niczym królik z kreskówki, kompletnie nie wyrabia się na wirażu i nie może się zatrzymać. Biegniemy, ryjemy piętami o ziemię, a bywa że lądujemy przysłowiową gębą prosto w miękkim błocie.
Jakby tego było mało, koniec roku to także czas podsumowań, wniosków, bilansów. Czasami bolesnej świadomości tego, że nie wszystko nam się udało. Spojrzenia w oczy prawdzie, że jesteśmy o rok starsi, a może niekoniecznie mądrzejsi, szczuplejsi, bogatsi. Uzmysłowienia sobie, że nasze marzenia wcale się nie spełniły, a cud, którego oczekiwaliśmy się nie zdarzył.
To także bardzo często czas kiedy nasza wewnętrzna bateria świeci na czerwono i lojalnie ostrzega, że jeszcze chwila, a naprawdę odetnie nam prąd. I w tym entouragu – niekoniecznie łatwym, lekkim i przyjemnym, przydarzają się nam święta. Boże Narodzenie, które wymaga od nas, abyśmy wykrzesali z siebie energię: nie tylko na przygotowania, prezenty, korki i barszcz na zakwasie, ale także siły na spotkania, na które nie zawsze mamy siły i ochotę. Motywację i asertywność. Grubą skórę, która zatrzyma w środku ból i pozwoli wywołać na twarzy uśmiech, albo przynajmniej obojętność.
To nie zawsze jest łatwy czas. Święta bywają ogniskiem konfliktów, czasem trudnych rozmów, konfrontacji z prawdą, że chociaż mieliśmy być sobie bliscy, to jest nam od siebie bardzo daleko i że czasami, między nami, po środku wieje pustką, która przeraża.
Kto nie cieszy się na święta?
Kto nie cieszy się na święta? Wiele osób.
- Ci samotni
- Ci, którzy stracili kogoś ważnego i spędzają te święta po raz pierwszy bez tych osób
- Ludzie żyjący w trudnych związkach
- Skonfliktowane rodziny
- Osoby po stracie
- Osoby, które wybrały taką a nie inną drogę życia i z tego powodu doświadczają odrzucenia w swojej rodzinie, relacji
- Osoby w depresji
- Perfekcjoniści, dla których święta są kolejnym egzaminem do zdania
- Osoby, które spędzają święta w sposób niezgodny ze swoimi potrzebami, pragnieniami “bo tak trzeba”
- Zmęczeni, wyczerpani, którzy wiedzą, że nie będzie im dane odpoczać
- Osoby chore, po diagnozie, lub w procesie leczenia, którym trudno mieć nadzieję
- Osoby po rozwodzie, rozstaniu, które po latach konfrontują się z zupełnie inną wersją świat
Ta lista mogłaby być o wiele dłuższa – o tym temacie z dużą empatią mówiła psychoterapeutka Magdalena Olech – tej wypowiedzi możecie posłuchać w wyróżnionych relacjach, klikając w “święta”.
Co zrobić ze świętami, na które się nie cieszysz?
Przede wszystkim nie spinać się, że musisz. Nie przymuszać się do radości, nie robić sobie z tego czasu kolejnego egzaminu do zdania. Czujesz, że musisz udawać? Sprawdź czy to na pewno prawda. Skąd się bierze ten przymus? Na ile możesz sobie jednak odpuścić i jak bardzo czujesz, że jednak warto.
Nawet jeśli nie czujesz entuzjazmu, radości i cała świąteczna atmosfera co najwyżej wywołuje w Tobie irytację, jeszcze jest szansa, żeby uratować te święta.I szansa na cud. “Gdybyśmy zamiast na szaleństwo zakupów, sprzątanie i gotowanie więcej czasu poświęcili na medytację, modlitwę, refleksję i posprzątanie własnej duszy, byłaby na to większa szansa. Cud nie przychodzi z zewnątrz, tylko z wewnątrz. Na zewnątrz dzieje się cały czas.” – mówił W.Eichelberger.
Niech się spełni
Dostaniecie w tym czasie wiele życzeń – ale ja chciałabym Was zachęcić do czegoś innego. Do życzenia sobie samodzielnie, do spojrzenia na własne życie i określenia, czego nam w nim najbardziej potrzeba.
Spojrzenie sobie w oczy, spotkanie się ze sobą, uczciwie, bez pozy, bez udawania, może być rodzajem świątecznego cudu, który sprawi, że ten czas stanie się jednak wyjątkowy. I tego, z serca, bardzo gorąco Tobie, Nam życzę.
Niech się spełni.
Serdeczności! Małgosia
********************
A ode mnie dla Was, na święta, na Nowy Rok, książki z sensem!
1 komentarz
ja znam mnóstwo osób, które nie lubią świąt